menu

Legia i Molde - pieniądze nie grają [KOMENTARZ]

4 sierpnia 2013, 15:10 | Michał Szprendałowicz

Legia Warszawa dysponuje dwa razy większym budżetem niż jej rywal w 3. rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów. Mimo to, oglądając pierwszy mecz, można było odnieść wrażenie, że to Molde jest lepszą drużyną, zbudowaną za większe pieniądze.

Efektowne zwycięstwo Legii nad Podbeskidziem jest dobrym prognostykiem przed rewanżem z Molde
Efektowne zwycięstwo Legii nad Podbeskidziem jest dobrym prognostykiem przed rewanżem z Molde
fot. satjow.s@wp.pl

W przypadku budżetu mistrza Polski mówi się o kwocie ok. 80-90 mln złotych. To absolutny rekord w historii naszej Ekstraklasy. Wystarczy dodać, że drugi pod tym względem Lech Poznań ma do wydania niecałe 50 milionów. Ta ogromna różnica widoczna jest w rozgrywkach ligowych, gdzie Legia w trzech pierwszych kolejkach pewnie pokonała swoich rywali, aplikując im w sumie 12 bramek, co daje średnią 4 goli na mecz. W rozgrywkach europejskich różnica finansowa często jest podobna, jednak w grze mistrza Polski już tego nie widać.

Rywal Legii w 3. rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów, norweskie Molde FK, dysponuje budżetem na poziomie ok. 90 milionów koron, czyli mniej więcej 48 milionów złotych. Mimo to, oglądając pierwszą odsłonę dwumeczu, mogliśmy odnieść wrażenie, że lepszych, bardziej odpornych na presję i lepiej zmotywowanych piłkarzy ma w swojej kadrze Ole Gunnar Solskjaer. Serwis Transfermarkt.de wycenia wartość norweskiego zespołu na ponad 20 mln euro. Legia natomiast dysponuje zawodnikami o łącznej wartości 22 mln euro. Wniosek wydaje się więc być oczywisty: mistrz Polski to drużyna przepłacona!

Prezes Legii Bogusław Leśnodorski nie tak dawno udzielił wywiadu, w którym stwierdził, że budżet klubu ze stolicy wzrośnie w ciągu najbliższego roku o kilkanaście procent i osiągnie zawrotną sumę 100 mln złotych. Ma to zostać zapewnione dzięki zwiększeniu wpływów m.in. ze sprzedaży biletów, gadżetów, a także poprzez większe kwoty zapewniane przez sponsorów.

Mimo tak dobrej sytuacji finansowej klubu, trener Jan Urban stwierdził, że jeśli Molde okaże się mocniejsze i awansować się nie uda, to nie będzie katastrofy. Być może przez szkoleniowca przemawia skromność, być może chce on zdjąć ze swoich zawodników presję, ale ja zdanie mam zupełnie inne. Odpadnięcie z Molde to będzie KATASTROFA. Każdy rezultat premiujący Norwegów awansem będzie kolejną wstydliwą porażką polskiej drużyny w europejskich pucharach.

Po boisku biegają zawodnicy, a nie bankowe kwity. Pieniądze trzeba umieć wydawać. Samo ich posiadanie to dopiero początek drogi do sukcesu.

Kolejny festiwal strzelecki Legii, Podbeskidzie tylko tłem dla mistrza Polski