Legia - GKS Bełchatów LIVE! Beniaminek rzucony na głęboką wodę
W drugim dzisiejszym meczu Legia Warszawa podejmie przy Łazienkowskiej wracający do Ekstraklasy GKS Bełchatów. Mamy zatem pojedynek mistrza Polski z beniaminkiem ligi. Bełchatowianie nie są jednak na straconej pozycji, ponieważ Legia nie wyjdzie dziś w najmocniejszym składzie.
2 czerwca 2013 roku. Stadion w Gliwicach. W Bełchatowie z pewnością pamiętają to miejsce i ten czas. Tam i wtedy rozegrali swój ostatni mecz w Ekstraklasie, wygrywając z Piastem 3:2. Nie jest to co prawda odległa przeszłość, ale dla klubu, który od 2005 roku nieprzerwanie występował w Ekstraklasie i do gry na tym poziomie już się przyzwyczaił, degradacja do niższej ligi nawet na rok była co najmniej lekkim szokiem. Teraz powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej bełchatowianie rozpoczną od pojedynku w Warszawie.
W Bełchatowie nikt jednak nie zakłada, że obecny sezon również może się skończyć spadkiem. W tym celu dokonano kilku ciekawych transferów do klubu. - Planowaliśmy pięć transferów oraz szósty związany z absencją Kamila Wacławczyka. Na ten moment mamy czterech nowych zawodników: Bartka Ślusarskiego, Błażeja Telichowskiego, Adama Mójtę oraz Emilijusa Zubasa. Nie udało nam się zrealizować transferu Jakuba Czerwińskiego z Termaliki Nieciecza i na pewno temat zwiększenia rywalizacji na środku obrony nadal istnieje – powiedział Kamil Kiereś w rozmowie z belsport.pl. Jeżeli chodzi natomiast o ubytki, to największym jest z pewnością Maciej Wilusz, który grając w 1. lidze, był nawet powoływany do reprezentacji Polski.
W Legii nastroje również są bojowe. Powód jest dosyć prosty. Dla warszawian to trzeci oficjalny mecz w tym sezonie, a do tej pory ani jednego nie wygrali. Remis z Saint Patrick’s w eliminacjach Ligi Mistrzów i przegrana z Zawiszą w walce o Superpuchar Polski. Trudno wyobrazić sobie gorszy początek sezonu w wykonaniu podopiecznych Henninga Berga, jednak teraz na ligową inaugurację Legia musi pokazać, na co ją stać. - Jutro zaczynamy nowy sezon, który chcemy rozpocząć dobrze, bo jesteśmy Mistrzami Polski i chcemy ten tytuł obronić. Nie możemy się już doczekać spotkania z Bełchatowem, podobnie jak rewanżu z St. Patrick's, bo mamy coś do udowodnienia – stwierdził na konferencji prasowej trener z Norwegii.
Wiadomym jest również, że o ile Bełchatów nie będzie się bawił w wystawianie rezerw, to w Legii na pewno nastąpi rotacja w składzie. - W tej chwili gramy w eliminacjach Ligi Mistrzów i Ekstraklasie. Sezon ligowy jest bardzo długi, a w Europie nie będziemy mieli do rozegrania aż tylu meczów. W środę musimy zagrać bardzo dobrze, żeby awansować. Jutro spróbujemy znaleźć odpowiedni balans w wyjściowym składzie i wystawić dobrą drużynę, która poradzi sobie z Bełchatowem – zaznaczył Berg, czyli tym samym na Bełchatów możemy się spodziewać występów młodych legionistów. Takich, jak choćby Ryczkowski, który zdobył gola w Superpucharze. Co może zaskakujące, istnieje bardzo duża szansa, że od pierwszej minuty wystąpi Wladimer Dwaliszwili, którego wielu kibiców Legii najchętniej wytransferowałoby jak najdalej od warszawskiego klubu.
Pierwszy mecz ligowy w tym sezonie przy Łazienkowskiej może się okazać wydarzeniem aż nadto ciekawym. Na przyjeżdżający GKS Bełchatów prawie nikt nie stawia, natomiast Legia jest faworytem na papierze, a trzeba pamiętać, że nie wyjdzie dziś w najmocniejszym składzie. Czy może to oznaczać, że nie zwycięży również na ligową inaugurację? Czy dziś Dwaliszwili nie będzie irytował swoją boiskową postawą, a bracia Mak sprawią, że Ekstraklasę będzie się chciało oglądać? Odpowiedzi na wszystkie pytania poznamy późnym wieczorem.