menu

Legia chce miło zakończyć szalony sezon, Jagiellonia móc spojrzeć w lustro

18 maja 2018, 18:36 | Kaja Krasnodębska

Ostatni mecz, czasem pożegnań. Legia i Jagiellonia korespondencyjnie zawalczą o tytuł, Górnik i Wisła o europejskie puchary.

Mecz Lecha z Legią rozstrzygnie losy tytułu mistrza Polski za sezon 2017/2018.
Mecz Lecha z Legią rozstrzygnie losy tytułu mistrza Polski za sezon 2017/2018.
fot. Szymon Starnawski /Polska Press

To co dzieje się w ekstraklasie jest po prostu szalone. Myślałem, że poprzedni sezon był wyjątkowy, ale ten jest jeszcze dziwniejszy. W tym roku było już dosłownie wszystko - stwierdził pomocnik Legii Kasper Hamalainen. Trud-no się z nim nie zgodzić. Przed startem 37. kolejki głównym pretendentem do mistrzostwa Polski jest przecież drużyna, która poniosła 11 porażek, na zakończenie rundy zasadniczej plasowała się na trzeciej pozycji a w międzyczasie zdołała jeszcze zwolnić trenera. Romeo Jozaka zastąpił jego asystent, by w siedmiu kolejnych spotkaniach ani razu nie oglądać porażki swoich podopiecznych. Przedłużenie tej serii w Poznaniu przyniesie warszawianom trzeci tytuł z rzędu.

- Po finale Pucharu Polski powiedziałem, że przed nami jeszcze cztery mecze finałowe. Do ostatniego przygotowujemy się tak samo jak do poprzednich - tonował nastroje Dean Klafurić.

Dla Chorwata niedzielny mecz może być ostatnim w roli pierwszego trenera. Dla Rafała Ulatowskiego będzie nim na pewno. W nowych rozgrywkach poznaniaków poprowadzi Ivan Djurdjević. -Praca w Lechu to top 2 dla każdego trenera klubowego, o której marzą szkoleniowcy w Polsce. Adrenalina meczowa to jedno, codzienna praca z piłkarzami to też inna kwestia. Z jednej strony będzie żal, ale z drugiej 21 maja wracam do moich obowiązków w Akademii --stwierdził Ulatowski, który w roli trenera Kolejorza debiutował przed tygodniem. Wówczas Lech w doliczonym czasie gry, razem z bramką Pawła Brożka, stracił również dwa punkty oraz szansę na wicemistrzostwo kraju. - Zdajemy sobie sprawę, że daliśmy “ciała”.Zwycięstwem z Legią chcemy to wynagrodzić kibicom. Wiemy, że to i tak będzie dla nich mało. Dla nas również - mówił Rafał Janicki.

-Jako piłkarz Legii, już kilkukrotnie mierzyłem się z Lechem i zawsze były to szczególne spotkania. Zwłaszcza te w Poznaniu, gdzie atmosfera jest inna niż w Warszawie - przyznał z kolei Hamalainen. Atmosfera na stadionie Lecha najwyraźniej nie sprzyja odbieraniu złotych medali. Te na Wojskowych będą czekać w stolicy. Chyba, że wcześniej odbiorą je piłkarze Jagiellonii. Białostoczanie muszą jednak nie tylko pokonać jedną z rewelacji sezonu, Wisłę Płock, ale też czekać na wygraną Kolejorza. - Najważniejsze jest to, abyśmy sami wygrali swój mecz. Musimy się skupić tylko na tym. Uczulam zespół, żebyśmy nie zajmowali się tym drugim spotkaniem - mówił Ireneusz Mamrot. - Jeśli pokonamy Wisłę, to wtedy będziemy myśleć o tym, co dzieje się w Poznaniu.

- Musimy zrobić wszystko, aby pokonać Wisłę, bo najważniejsze jest to, aby po tym spotkaniu móc spokojnie spojrzeć w lustro. Nie wyobrażamy sobie takiej sytuacji, że Legia się potknie w Poznaniu, a my tego nie wykorzystamy - dodał szkoleniowiec Jagiellonii.

Zadanie nie będzie proste. Wisła walczy o grę w europejskich pucharach. - Dla mnie to mecz z gatunku być albo nie być. Wszystko w naszych nogach, rękach, głowach. Wygrywamy i nie musimy na nikogo patrzeć - zapowiada Cezary Stefańczyk.

Jeśli nie uda im się wywieźć z Podlasia kompletu punktów, muszą liczyć na potknięcie Górnika Zabrze. Przed niedzielnymi meczami obie ekipy mają tyle samo punktów, lecz lepsze miejsce osiągnięte na koniec rundy zasadniczej premiuje płocczan. Sztuka polega więc na tym, aby nie zapunktować gorzej niż piłkarze beniaminka. - Mecz z Wisłą Kraków będzie dla nas ukoronowaniem całego sezonu. Już nie możemy się go doczekać - stwierdził Marcin Brosz. Bez względu na wynik, w barwach Górnika w europejskich pucharach nie zagrają na pewno Damian Kądzior, Rafał Kurzawa oraz Erik Grendel. Cała trójka wraz z zakończeniem sezonu opuści Zabrze.

Zwycięstwem pożegnać będzie chciał się również Carlitos, który latem najpewniej opuści Kraków. W bezpośrednim starciu zmierzy się ze swoim najpoważniejszym konkurentem w walce o koronę króla strzelców. W tej chwili ma nad Igorem Angulo dwie bramki przewagi.

W cieniu innych spotkań pozostanie ostatnie starcie grupy mistrzowskiej, w którym Korona z Zagłębiem zagrają o uniknięcie ostatniego miejsca. W tym celu lubinianom wystarczy remis, ich rywale muszą zwyciężyć. Będzie to już piąte starcie między tymi ekipami w ciągu ostatniego roku. Miedziowi wygrali tylko raz, a teraz chcą zrewanżować się za eliminację w Pucharze Polski,kiedy to bramkę zdobył nawet Fabian Burdenski.


Polecamy