Lechia zagra w europejskich pucharach? Tomasz Kaczmarek: Zbudowaliśmy przewagę, a teraz wszystko w naszych nogach i głowach
Lechia Gdańsk zrobiła w Zabrzu duży krok w kierunku gry w europejskich pucharach. Jednocześnie biało-zieloni pokazali na boisku, że z ich przygotowaniem fizycznym nie jest wcale tak źle.
Flavio Paixao, kapitan Lechii, po wygranym meczu z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza – z pewnością po słabej grze – wbił szpiki sztabowi szkoleniowemu. Powiedział, że drużyna jest zmęczona i wyraził niepokój przed ostatnimi meczami ligowymi, mówiąc że zespoły dobrze fizycznie w końcowej fazie sezonu idą w górę tabeli. Te słowa zabolały trenerów i trener Tomasz Kaczmarek nie ukrywał, że przeprowadził męską rozmowę z Portugalczykiem. Efekty? Po pierwsze – Flavio nie znalazł się w kadrze meczowej na mecz z Górnikiem. Po drugie – Lechia wygrała ważny i trudnym mecz w Zabrzu 3:1 strzelając decydujące gole w 83 i 86 minucie, co pokazuje, że z przygotowaniem fizycznym chyba wcale nie jest tak źle.
CZYTAJ TAKŻE: Ilkay Durmus i Maciej Gajos dali Lechii wygraną z Górnikiem ZDJĘCIA
- Nieobecność Flavio w kadrze meczowej to moja decyzja – przyznaje Tomasz Kaczmarek, trener biało-zielonych. - Sprawy wewnętrzne sami rozwiązujemy i to sobie wyjaśniliśmy. Ten moment w jego zachowaniu nie był właściwy. Zawsze jednak powtarzam, że mam świadomość, ile Flavio zrobił dla Lechii i ile mu zawdzięczamy. W ostatnich pięciu meczach będzie dla nas ważnym zawodnikiem i będziemy z niego korzystać.
Kluczową zmianę w Zabrzu dał Kacper Sezonienko. Młody piłkarz biało-zielonych najpierw wywalczył rzut karny, a za chwilę zaliczył asystę przy trzecim trafieniu Ilkaya Durmusa.
- Sezonienko dał bardzo dobrą zmianę i ogólnie chłopacy z ławki pomogli nam w tym meczu. Chciałbym jeszcze podkreślić pozytywny występ Bassekou Diabate od pierwszej minuty – powiedział szkoleniowiec biało-zielonych.
CZYTAJ TAKŻE: PKO Ekstraklasa 2021/22. 25 kolejka NA ŻYWO. Tabela, wyniki
Piłkarz Lechii też nie ukrywał po meczu z Górnikiem, że miał powody do zadowolenia i satysfakcji.
- Jestem zadowolony z tej zmiany, ale przede wszystkim z wyniku, bo dawno nie wygraliśmy meczu na wyjeździe. Te mecze nie siedziały nam w głowach, bo zawsze staraliśmy się grać swoje. Nie wychodziło, ale wreszcie przełamaliśmy złą passę i mam nadzieję, że teraz pójdzie już z górki. Zagraliśmy dobre spotkanie, ale po bramce na 1:1 obie drużyny miały szansę na wygranie tego spotkania – przyznał Kacper.
W drugiej połowie to była huśtawka nastrojów. Najpierw zmarnowane kapitalne szanse Lechii, a potem wyrównujący gol dla Górnika i brak karnego dla biało-zielonych. Następnie karny dla Górnika, jednak anulowany po analizie VAR. Drugi gol dla Lechii z karnego, a za moment Michał Nalepa i David Stec zatrzymali piłkę na linii bramkowej. Wreszcie szybka kontra i trzeci gol, który rozstrzygnął losy spotkania. Oj, działo się dużo w drugiej połowie meczu w obie strony.
- Przy karnym dla Górnika byłem przekonany, że wcześniej był faul na Kubie Kałuzińskim. Jak sędzia gwizdnął karnego, to się trochę zaniepokoiłem, ale wszystko dobrze się skończyło – powiedział Sezonienko.
Lechia jest głównym faworytem na ostatniej prostej do zajęcia czwartego miejsca, które pozwoli zagrać w kwalifikacjach Ligi Konferencji. Biało-zieloni mają pięć punktów przewagi nad Piastem Gliwice, sześć nad Radomiakiem i siedem nad Wisłą Płock na pięć kolejek przed zakończeniem sezonu.
- Gorsze wyniki rywali zawsze pomagają, ale pod warunkiem, że wykonasz swoją robotę. Znaliśmy rezultat i wiedzieliśmy, że przed nami olbrzymia szansa, ale porażki przeciwników nic by nam nie dały gdybyśmy sami nie zdobyli punktów. Udało nam się zbudować przewagę, ale wyścig o czwarte miejsce będzie trwać dalej. Mam jednak przekonanie, że wszystko jest w naszych rękach, nogach i głowach – ocenił trener Kaczmarek. - Chciałbym jeszcze podziękować naszym kibicom w imieniu swoim, ale też całego naszego zespołu. Nasi fani przejechali kawał drogi, w drugi dzień świąt, po sześciu kolejnych porażkach na wyjazdach. Szacunek, że przyjechali, wierzyli i pomogli nam, że po meczu wspólnie mogliśmy się cieszyć.
- Mamy trochę przewagi, ale zostało jeszcze pięć kolejek. W każdym meczu będziemy chcieli zdobyć komplet punktów, a na rozliczenia przyjdzie czas po sezonie – powiedział Sezonienko.
- Walczymy o czwarte miejsce. Zdajemy sobie sprawę, jak siły rozkładają się w tabeli i śledzimy wyniki innych meczów. Potrzebowaliśmy przełamania i punktów w Zabrzu. Na szczęście to nam się udało. W Gdańsku do końca sezonu postaramy się utrzymać twierdzę – przyznał Maciej Gajos.
Właśnie Gajos wykorzystał karnego, który dał Lechii w Zabrzu drugiego gola. Do tej pory karne przeważnie wykonywał Flavio Paixao, który w spotkaniu z Górnikiem nie zagrał.
- Jest to moment, w którym trzeba się skoncentrować i wykonać zadanie. Cieszę się, że zamieniłem karnego na gola. Czy miałem wcześniej wybrany róg? Tego nie mogę zdradzić, bo bramkarze będą przygotowani – powiedział Gajos z uśmiechem. - Jest wyznaczonych dwóch zawodników, bo czasami komuś nie idzie albo mecz różnie się układa. Przeważnie strzela ten, który jest wyznaczony jako pierwszy. Jeśli chodzi o karnego dla Górnika, to z perspektywy boiska od razu wydawało mi się, że był wcześniej faul piłkarza rywali. Teraz sędziowie puszczają grę i sprawdzają wracając do sytuacji wcześniejszej. Jeśli jest OK to puszczają grę, ale tym razem był faul i analiza wyszła na naszą korzyść.