Widzew - Lechia. Remis nie będzie tragedią, ale Widzew chce się napić krwi
Gdyby Widzew wygrał z ŁKS w Łomży, do awansu wystarczyłyby mu dwa remisy. A teraz nie może przegrać z Lechią Tomaszów, a jeśli jej nie pokona 9 czerwca, a tylko zremisuje, musi wygrać z Sokołem w Ostródzie w ostatniej kolejce. Wygrana nad Lechią oznacza awans Widzewa.
fot. Jarosław Kosmatka
Piłkarze Widzewa rozpoczynając mecz z ŁKS w Łomży znali już wynik Lechii Tomaszów z Wartą Sieradz. Konkurent łodzian wygrał i wyprzedził w tabeli zespół trenera Franciszka Smudy. Gra w Łomży toczyła się zatem o zwycięstwo, by Widzew mógł wrócić na fotel lidera i do meczu, określanego mianem finału trzecioligowej Ligi Mistrzów, czyli Widzew - Lechia, przystąpić z przewagą dwóch punktów.
Trener Franciszek Smuda musiał dokonać zmian w podstawowym składzie. Michał Miller wyszedł w pierwszym składzie Widzewa. Zastąpił Dario Kristo, który z powodu kontuzji nie mógł zagrać z ŁKS w Łomży. Za Kacpra Falona wyszedł też Marcin Pieńkowski. Zajął miejsce Mateusza Michalskiego na prawym boku, który grał za Robertem Demjanem.
Wpuśćcie kibiców - skandowali fani, bo nie wszyscy sympatycy Widzewa zdążyli wejść na stadion, a właściwie zmieścić się w małym sektorze dla gości. Trybuny stadionu ŁKS były aktywne. Oprawa meczu zasługiwała na uznanie. Barwy czerwono-biało-czerwone, które noszą też piłkarze ŁKS Łomża wszak zobowiązują.
Widzewiacy mieli z ŁKS rachunki do wyrównania. Łodzianie przegrali tylko jeden mecz na swoim boisku w tym sezonie. 4 października piłkarze Widzewa przegrali 1:2 z... ŁKS Łomża.
Widać było determinację w grze widzewiaków, ale brakowało zdecydowania i sytuacji podbramkowych. Do odważniejszej gry zachęcał swych podopiecznych trener Franciszek Smuda. Gospodarze wypracowali sobie dwie, trzy dogodne sytuacje. Na szczęście nasi piłkarze blokowali strzały rywali.
Tuż przed przerwą Maciej Humerski uratował Widzew po strzale z dystansu Damiana Gałązki. Nawet silna broń Widzewa wyglądała na zardzewiałą. Z żadnego naszego dośrodkowania z rogu nie stworzyliśmy zagrożenia dla bramki gospodarzy. Bezrobotny był bramkarz ŁKS.
W 59 minucie Marek Zuziak przestrzelił głową z 5 metrów. Mateusz Michalski zatrudnił golkipera ŁKS, ale ten sobie poradził. Sędzia przedłużył mecz o 5 minut, ale goli nie było.
Widzew zrównał się punktami z Lechią, wyprzedza ją, bo wygrał w Tomaszowie 2:1. Jeśli 9 czerwca Widzew przynajmniej zremisuje z Lechią i wygra w ostatniej serii z Sokołem w Ostródzie, awansuje do II ligi. Presja jest odczuwalna. Jak Widzew wygra z Lechią, wybuchnie wielka radość i feta z okazji awansu. Sebastian Zieleniecki dla widzew tv mówił: „Musimy pokonać Lechię. Napić się krwi i wygrać”.
ZOBACZ ZDJĘCIA Z MECZU: Mecz RTS Widzew Łódź - ŁKS Łomża na żywo [RELACJA, ZDJĘCIA, WIDEO]
ŁKS Łomża - Widzew Łódź 0:0
ŁKS Łomża: Paweł Lipiec - Eryk Rakowski, Paweł Wasiulewski, Reinaldo, Konrad Kamienowski, Michał Kaput, Damian Gałązka (90+3, Mateusz Drozdowski), Marcin Świderski (59, Rafał Zalewski), Daniel Lemański, Michał Tarnowski (73, Daniel Kacprzykl), Rafał Maćkowskil (88, Rafał Grabowski). Trener: Krzysztof Ogrodziński.
Widzew: Maciej Humerski - Bartłomiej Niedzielal, Radosław Sylwestrzak, Sebastian Zielenieckil, Marcin Pigiel - Marcin Pieńkowski (46, Kacper Falon), Michał Millerl (59, Marcin Kozłowski), Maciej Kazimierowicz, Marek Zuziak (75, Daniel Mąka), Mateusz Michalski - Robert Demjan. Trener: Franciszek Smuda.
Sędziował: Przemysław Malinowski (Mazowiecki Związek Piłki Nożnej)
Widzów: 1.000