menu

Lechia Tomaszów - ŁKS Łódź LIVE! Pojedynek dwóch odmienionych zespołów

26 września 2014, 23:58 | Monika W.

Zawodnicy Łódzkiego Klubu Sportowego nie mieli wiele czasu na odpoczynek. Ledwo co w środę zmierzyli się na wyjeździe w zaległym meczu z Sokołem Aleksandrów, a już w sobotę kolejny raz wyjeżdżają poza Miasto Włókniarzy, by walczyć z Lechią Tomaszów Mazowiecki. Przeciwko sobie wyjdą dwa odmienione zespoły, które po zmianie trenerów zaczęły spisywać się dużo lepiej w trzecioligowych rozgrywkach. Zapraszamy na relację LIVE z tego spotkania w Ekstraklasa.net!

W ubiegłą środę łodzianie zmierzyli się z Sokołem Aleksandrów. Teraz, znów na wyjeździe, zawalczą o punkty z Lechią Tomaszów Mazowiecki
W ubiegłą środę łodzianie zmierzyli się z Sokołem Aleksandrów. Teraz, znów na wyjeździe, zawalczą o punkty z Lechią Tomaszów Mazowiecki
fot. Jareczek

Lechia Tomaszów nie zanotowała zbyt dobrego początku sezonu. Po siedmiu kolejkach rozgrywek mogła pochwalić się jedynie jednym zwycięstwem nad Wartą Sieradz w drugiej turze spotkań, zaledwie trzema remisami i taką samą liczbą porażek. Dorobek skromnych sześciu punktów i przedostatnia pozycja w stawce nie zadowalała nikogo. Ostatnia ze wspomnianych przegranych przepełniła czarę goryczy. Ulegnięcie Pogoni Grodzisk Mazowiecki przesądziło o losach szkoleniowca Andrzeja Deca, który podał się do dymisji. Na stanowisku zastąpił go dotąd drugi trener Dariusz Rogulski i... odmienił powierzoną mu drużynę.

Tomaszowianie pod rządami nowego dowodzącego przede wszystkim przestali przegrywać i za jego kadencji jeszcze nie zdarzyło im się takie potknięcie. Wręcz przeciwnie. Dwukrotnie zwyciężyli w ramach okręgowego Pucharu Polski, tyle samo razy odnosili sukces w rozgrywkach ligowych, pokonując rezerwy Pogoni Siedlce i Broń Radom, a w ostatniej kolejce zremisowali z wiceliderem, Ursusem Warszawa. Zespół nauczył się narzucać swój styl gry, wykorzystywać błędy rywali i obserwatorom trudno było nie dostrzec nowej jakości prezentowanej przez zawodników na boisku.

Teraz przed podopiecznymi Dariusza Rogulskiego kolejne wyzwanie. Łódzki Klub Sportowy, którego historia tegorocznych występów w trzeciej lidze jest podobna do przedstawionej powyżej. Łodzianie rozpoczynając swoją przygodę od czwartej ligi marzyli o szybkim powrocie do najwyższych klas rozgrywkowych, jak za lat swojej świetności. Z awansem na wyższy szczebel nie mieli kłopotów, ale potem pojawiły się problemy, które stawiają już po dużym znakiem zapytania dalsze pięcie się w górę, gdyż strata do lidera po dziesięciu meczach to aż dwanaście punktów. Od razu w pierwszym meczu obnażyły się problemy łodzian, które sprawiły, że tylko zremisowali z GKP Targówek. Co prawda potem wygrali z Omegą Kleszczów, ale już wyjazdowy przegrany w fatalnym pojedynek z WKS-em Wieluń rozwiał wątpliwości. Coś było nie w porządku. Podobnie jak w przypadku tomaszowian po siódmej kolejce rozgrywek trzeba było coś zmienić. Plasujący się wówczas na dziesiątej pozycji zespół z al. Unii Lubelskiej stanowczo nie spełniał oczekiwań i jego trener, Wojciech Robaszek, po porażce z liderem Radomiakiem Radom, w którym jego drużyna po prostu nie istniała, podał się do dymisji.

Już następnego dnia, w poniedziałek, pracę z łódzkimi zawodnikami rozpoczął Andrzej Kretek, który jednak tylko jednym rozruchem nie był w stanie odmienić ich już na wtorkowy pojedynek Pucharu Polski, który jego podopieczni przegrali po aż dwunastu seriach rzutów karnych, marnując wcześniej dwukrotne prowadzenie. Za to jednak nie można było oceniać nowego szkoleniowca. Co innego już po wyjazdowym meczu z Wartą Sieradz, gdzie po zaledwie tygodniu pracy dało się już dostrzec postępy. Co prawda nadal postawa piłkarzy na boisku pozostawiała wiele do życzenia, ale szybsza gra i wychodzenie z kontrą, co wcześniej rzadko obserwowaliśmy, było pierwszym sukcesem trenera. Wystarczyły jednak kolejne trzy dni i łodzianie już dużo lepiej zaprezentowali się w starciu z Polonią Warszawa, mając przez większość czasu optyczną przewagę, ale za to nadal kłopoty z wykorzystaniem dogodnych sytuacji, mogących dać komplet punktów. W obu przypadkach zakończyło się remisem. Andrzej Kretek pokazał jednak, że wie co robi i pomimo licznych kontuzji, trapiących zwłaszcza ofensywę, potrafił tak pokierować drużyną, że ta w ubiegłą środę jako pierwsza w tym sezonie pokonała Sokoła Aleksandrów Łódzki, wreszcie pozwalając swoim kibicom cieszyć się ze zwycięstwa.

Szkoleniowiec nie miał jednak łatwego zadania i tak samo będzie w najbliższą sobotę. W związku ze wspomnianym zaległym spotkaniem z aleksandrowianami, jego podopieczni mieli tylko dwa dni odpoczynku, podczas gdy rywale ostatnie spotkanie grali w zeszły weekend. Dodatkowo nadal we znaki dają się urazy, które wykluczają z gry kilkoro zawodników, z których zapewne chętnie trener by skorzystał. Na pewno nie zobaczymy na murawie Tomasza Kowalskiego i Adriana Kasztelana, który choć wystąpił przeciwko Polonii Warszawa, to odnowienie urazu nie pozwala mu na dalsze uczestnictwo w zawodach. Do treningów wrócili za to Artur Golański i Arkadiusz Mysona, ale czy pojawią się w kadrze okaże się przed meczem. Nawet jeżeli jednak nie wybiegną jeszcze na boisko, to patrząc po środowym sukcesie i czynionych przez zawodników postępach, możemy się spodziewać, że Andrzej Kretek znów znajdzie sposób na to, by przywieźć z wyjazdu komplet punktów. Musi tylko pamiętać, że w składzie przeciwników znajduje się były piłkarz biało-czerwono-białych, Wiktor Żytek, najpierw wypożyczony a później ostatecznie sprzedany do ich najbliższego rywala, który z pewnością podpowie kolegom to, co wie o części składu gości. Czy łodzianom uda się jako pierwszym pokonać odmienionych tomaszowian za kadencji ich nowego trenera, okaże się w sobotnie popołudnie. Początek pojedynku Lechii Tomaszów Mazowiecki z Łódzkim Klubem Sportowym o godzinie 15:00.

Przeczytaj także zapowiedź całej jedenastej kolejki III ligi łódzko-mazowieckiej!


Polecamy