Ślak: Śląsk musi mieć budżet na poziomie 70-80 mln
Dziś zakończyły się negocjacje z miastem i doradcą prywatyzacyjnym wszystkich czterech podmiotów zainteresowanych kupnem akcji Śląska Wrocław. O swojej wizji na klub opowiedział nam reprezentujący Andrzeja Kuchara adwokat Piotr Kuriata oraz biznesmen Grzegorz Ślak.
fot. FOT. BARTEK SYTA
Choć w mieście panuje opinia, że faworytem wyścigu o miejsce akcje Śląska Wrocław jest Amerykanin Dean Jonhson, to tak naprawdę żadne decyzje jeszcze nie zapadły.
- Dopiero wieczorem będziemy mieli przed sobą ostateczny kształt propozycji od wszystkich czterech oferentów, ponieważ te kształtowały się w trakcie negocjacji - powiedział nam w piątkowe popołudnie mecenas Jan Łukomski z kancelarii Masiota i Wspólnicy.
W bieżącym tygodniu kolejną turę rozmów z miastem prowadził m.in. Andrzej Kuchar. Wrocławski biznesmen zjawił się osobiście w ratuszu w towarzystwie Mariana Wiburske i Józefa Borka z firmy Westminster Vermögensverwaltung GmbH, której logo miałoby pojawić się na koszulkach piłkarzy WKS-u.
Towarzyszył im agent piłkarski Urlich Nikulinsky, który według naszych informacji miał zagwarantować, że jeśli magistrat sprzeda swoje akcje grupie Kuchara, to jeszcze w lipcu na testach w klubie pojawi się trzech utalentowanych 21-latków, którzy będą mogli wzmocnić zespół Jana Urbana.
Grupa Kuchara chciałaby także podpisać 10-letnią umowę na zarządzanie stadionem, dla którego miała by znaleźć sponsora tytularnego.
Po spotkaniu z wiceprezydentem Maciejem Blujem oraz Masiotą biznesmeni i agent spotkali się z dyrektorem sportowym Adamem Matyskiem. Rozmawiali z nim o wizji drużyny.
- Trochę nas martwią zawarte niedawno długie kontrakty z niektórymi piłkarzami, ale nie jest to problem, z którym nie można byłoby sobie poradzić - zapewnia adwokat reprezentujący Kuchara Piotr Kuriata.
- Jeśli staniemy się właścicielem Śląska, to na pewno dojdzie do zmian na kluczowych stanowiskach w zarządzie klubu. Co do trenera Urbana, to ma on ważny jeszcze przez rok kontrakt, dlatego spotkamy się z nim i porozmawiamy o jego wizji - dodaje Kuriata.
Mecenas zapytany przez nas o funkcję dyrektora sportowego, powiedział tylko że jest zbyt wcześnie, by mówić na ten temat. Nie chciał także rozwodzić się na temat dokumentów finansowych klubu, które ostatnio przeglądał.
Z nabycia „Tórjkolorowych” nie rezygnuje także Grzegorz Ślak. - Przeprowadziliśmy audyt i złożyliśmy ostateczną ofertę. Zmiany w zarządzie? Ważniejsze od tego kto jest prezesem, a nawet trenerem będzie dla mnie zatrudnienie pięciu lub sześciu skautów. Klub na poziomie ekstraklasy musi mieć rozbudowany skauting, po to by sprowadzać perspektywicznych zawodników, na których w przyszłości zarobi. Nie może to wyglądać tak, jak dotychczas - przekonuje wrocławski biznesmen.
- Restrukturyzacją spółek zajmuję się od lat i widzę, że Śląsk też takowej potrzebuje. Chcę, by klub od przyszłego roku miał budżet na poziomie 70-80 mln zł, który będziemy z roku na rok konsekwentnie rozbudowywać. Cel jest taki, by w przeciągu 2,5 roku zacząć regularnie grać w europejskich pucharach. Wiąże się to oczywiście z koniecznością dofinansowania spółki, ale na tę chwilę inaczej się nie da - podkreśla Ślak.
- To do czego jako właściciel będę dążył, to zbilansowanie budżetu. Ono jest niezbędne, by piąć się w górę i wiem, jak to zrobić. Postawiłem też kilka swoich warunków, koniecznych do realizacji moich założeń. Po pierwsze przez najbliższe trzy lata cały przychód z dnia meczowego (bilety, loże VIP-owskie itd.) musi trafiać do kasy klubu - zaznacza.
O tym kto ostatecznie kupi Śląsk najprawdopodobniej przekonamy się w najbliższy poniedziałek.