Bogusław „Bobo” Kaczmarek: Mundial to za duża impreza, by nie było na nim objawień i niespodzianek
Mecz z Litwą był ostatnim sprawdzianem polskiej reprezentacji przez mistrzostwami świata w Rosji. Ten mecz oglądał oczywiście Bogusław Kaczmarek, przed laty znakomity piłkarz m.in. Lechii Gdańsk i Arki Gdynia, później trener biało-zielonych i asystent holenderskiego selekcjonera polskiej kadry Leo Beenhakkera w latach 2006-2009.
fot. Tomasz Bolt/Polskapresse
Trzeba otwarcie przyznać, że piłkarsko Litwa prezentowała się ubogo - mówi „Dziennikowi Bałtyckiemu” Bogusław Kaczmarek. No, ale nie mogło być inaczej skoro niektórzy reprezentanci nie brylowali nawet w naszej lidze - dodaje. Zdaniem trenera wynik meczu w Warszawie rozbudził oczekiwania wobec polskich piłkarzy na mundialu. - To oczywiste, skoro wygrywa się 4:0, to marzy się o tym, by podobnie było na mistrzostwach świata, ale trzeba „być w realu” - zastrzega trener Kaczmarek. Na co stać kadrę Adama Nawałki w Rosji? Odpowiem trochę enigmatycznie: stać ją na wszystko i na nic. Mecze z Chile i Litwą nie dały 100 procentowej wiedzy na tem możliwości naszych piłkarzy, ale na pewno sporo wyjaśniły. Te będą skonfrontowane za kilka dni z drużynami z innej półki. Spotkania w Poznaniu i Warszawie pokazały jednak, w jakiej dyspozycji są Grzesiek Krychowiak i Kuba Błaszczykowski. To niezwykle ważnie dla reprezentacji piłkarze, którzy ostatnio w swoich klubach grali bardzo mało. Z Chile i Litwą zagrali dobrze i na tym opieram swój mundialowy optymizm. Bardzo ważne jest to jak zagra tzw. „układ scalony” czyli Łukasz Piszczek - Kuba Błaszczykowski - Robert Lewandowski. Ich postawa na boisku wynika ze swego rodzaju automatyzmu zachowań, które wynieśli z czasów wspólnej gry w Borussii. Ważne by ten układ zadziałał w Rosji. Jeśli do tego udałoby się wkomponować dobrą formę takich piłkarzy jak Kamil Grosicki, który zawsze daje z siebie „maksa”, Grzesiek Krychowiak oraz Piotrek Zieliński czy Karol Linetty to powinno być dobrze.
Niemcy wcale nie muszą wygrać w Rosji
Nie odkryje Ameryki, jeśli powiem, że pierwszy mecz z Senegalem będzie na nas kluczowy. Nie można go przegrać. Ale jak to zrobić? Chyba najpierw trzeba by otruć ich szamana - śmieje się Bogusław Kaczmarek. Mówiąc zupełnie poważnie, to czeka nas bardzo trudny mecz. Nie pogniewałbym się na remis. Jeśli do tego udałoby się zremisować z bardzo mocną Kolumbią i dodać wygraną z Japonią, to pewnie wyszlibyśmy z grupy. A co dalej? Tego nie wie nikt.
Mundial to oczywiście spekulacje na temat: kto będzie mistrzem świata.
Wszyscy znają powiedzenie Gary’ego Linekera, że „piłka nożna to taka gra, w której 22 mężczyzn biega za piłką, a na końcu i tak wygrywają Niemcy”, ale tym razem tak nie musi być - mówi Kaczmarek. Moim zdaniem faworytów należy upatrywać w grupie takich drużyn jak: Francja, Belgia, Niemcy, Hiszpania, Brazylia czy Argentyna. To jest wielka i specyficzna impreza, więc niespodzianek czy indywidualnych objawień nie powinno zabraknąć, bo tam gdzie coś się kończy, to również coś nowego zaczyna. Życie nie znosi próżni, a mundial powinien być tego potwierdzeniem.
Sławek i jego 20 minut
Wybrzeżowym jedynakiem na mundialu będzie Sławomir Peszko z Lechii Gdańsk. Trener Kaczmarek dobrze zna tego piłkarza. - Sławek ma określone zadania. Moim zdaniem do nich będzie należało to, by zmienić zmęczonego Grosickiego na ostatnie 20-30 minut meczu - mówi Bogusław Kaczmarek. Sławek jest w stanie dać mocną zmianę i tego od niego oczekuję i pewnie nie jestem w tym odosobniony - dodaje trener.
Najwięksi nieobecni mundialu w Rosji
Cover Video/x-news