Błażej Augustyn, piłkarz Lechii Gdańsk: Miałem świadomość, że wygramy. Legia trochę się nas bała [rozmowa]
Błażej Augustyn, obrońca Lechii Gdańsk i strzelec zwycięskiego gola, mówi o wygranym meczu z Legią Warszawa.
fot. Fot. Przemysław Świderski
Gol strzelony Legii, w której byłeś, smakuje inaczej?
Nie żyję przeszłością. Cieszę się z tego gola, bo trenujemy wtórne stałe fragmenty gry. Nie często udaje nam się dochodzić do takich sytuacji, więc tym większa satysfakcja, że tak właśnie zdobyliśmy trzy punkty w Warszawie.
CZYTAJ TAKŻE: Zobaczcie piękne partnerki piłkarzy Lechii Gdańsk
Tym razem był to mecz środkowych obrońców.
Cieszymy się z tego. Na to pracuje cała drużyna i sztab. Dobrze realizowaliśmy zadania i fajnie, że to przyniosło skutek.
Który z napastników był trudniejszy do upilnowania - Niezgoda czy Kante?
W drugiej połowie, nie chcę teraz skłamać, napastnik Legii oddał chyba dwa celne strzały na naszą bramkę. Jako cała drużyna spisujemy się bardzo dobrze w obronie. A to, że straciliśmy bramkę o po rzucie rożnym, to tak bywa w piłce. To tak jak nastawisz się na konkretnego gracza, że dziewięć na dziesięć razy schodzi na lewą nogę. Może zejść raz jeszcze, a jeśli jest dobry, to i tak cię ogra.
CZYTAJ TAKŻE: Piekne polskie cheerleaderki
Michał Nalepa ma złamany nos, Filip Mladenović pauzuje za kartki, a Jarosław Kubicki po meczu utykał. Będzie problem z zestawiem obrony na Zagłębie?
Jeszcze jest tydzień do meczu. Piłka jest sportem kontaktowym i każdy z nas ma jakieś urazy. Myślę, że na mecz z Zagłębiem większość dojdzie do siebie.
Byłeś blisko sytuacji z Michałem Nalepą. Jak to wyglądało?
Było widać, że dostał solidnie i że nos jest złamany. Większość środkowych obrońców to wojownicy i myślę, że Michał z tego wyjdzie. Też grałem kilka meczów ze złamanym nosem i było dobrze.
Mieliście świadomość, że wygrana da pozycję lidera?
Nie, ale przyjechaliśmy ze świadomością, że wygramy ten mecz. Mamy bardzo dobrą drużynę, a Legia trochę się nas chyba bała.
Afgańskie kobiety uprawiające sport nadal napotykają trudności. "Tradycje plemienne i brak bezpieczeństwa pozbawiają nas szansy gry w piłkę"
Xinhua