menu

Lechia Gdańsk zmierzy się z Wisłą Kraków w pierwszym meczu w tym sezonie na Stadionie Energa

30 lipca 2016, 10:50 | Paweł Stankiewicz

Piłkarze Lechii Gdańsk zagrają po raz pierwszy w tym sezonie na Stadionie Energa i od razu sprawdzą murawę hybrydową. Rywalem będzie Wisła Kraków.


fot. Fot. Łukasz Kaczanowski

Lechia wiosną potrafiła w Gdańsku zbudować twierdzę. Za kadencji trenera Piotra Nowaka wygrała u siebie osiem meczów, a tylko jeden zremisowała. Na początku sezonu nie prezentuje szczytowej formy, ale wygrała w poniedziałek w Lublinie z Górnikiem Łęczna. Zawodnicy Wisły są w gorszych nastrojach, bo przegrali w Gdyni z Arką aż 0:3, prezentując się bardzo słabo. Trener Dariusz Wdowczyk zadecydował, że powrót do Krakowa po meczu w Gdyni nie ma sensu. Drużyna została na tydzień w Gniewinie i stamtąd przyjedzie na mecz do Gdańska. Biało-zieloni po zwycięstwie nad Górnikiem chcą w sobotę dopisać do swojego dorobku kolejne trzy punkty.

- Spodziewam się fajnego widowiska, bo Wisła próbuje nowego ustawienia i też stara się grać ofensywnie - mówi Piotr Nowak, trener Lechii. - Wisła to groźny zespół, bo przy swojej kombinacyjnej grze potrafi stwarzać sytuacje bramkowe. Jeśli chce się dużo zrobić w krótkim czasie, to ciągle jest się niezadowolonym, bo czegoś brakuje. To, że gramy ofensywnie, nie oznacza, że będziemy strzelać po pięć, sześć goli w meczu. Mamy grać dobrze, prosto, na dwa kontakty i efektywnie. To, że atakujemy, mamy kreatywnych piłkarzy, nie może sprawiać, że zapomnimy o obronie. To nie może być gra na trzepaku, musimy być taktycznie poukładani. Mecz do wygrania trzeba wygrać, a do zremisowania trzeba zremisować. Cieszą mnie gole w Lublinie, bo pracujemy nad ruchem bez piłki i wyjściem do piłki.

W kadrze meczowej nie należy spodziewać się wielkich zmian. Pomimo powrotu do treningów Sebastiana Mili i Lukasa Haraslina, to obaj mają małe szanse na grę przeciwko Wiśle. Do formy wciąż wraca Michał Mak.

- Mamy szeroką kadrę i nie będziemy się spieszyć. Jeśli chodzi o Michała i Sebastiana to lepiej poczekać tydzień dłużej niż podejmować ryzyko. Lukas gra w masce i na pewno nie jest tak, że w niej wszystko widzi i słyszy - przyznał szkoleniowiec biało-zielonych.

W pełni sił jest Milos Krasić. Gerson, po anginie, nie wytrzymał meczu z Górnikiem fizycznie i może nie zagrać z Wisłą. Do tego Vanja Milinković-Savić popełnił fatalny błąd w Lublinie, a na swoją szansę czeka Damian Podleśny.

- Mamy dwóch młodych bramkarzy, którzy ciężko pracują, ale będą popełniać błędy. Vanja ciężko pracował i szkoda byłoby jego ostatnich czterech miesięcy, ale takie błędy nie mogą mu się przytrafić. Wszyscy wiedzą, że szybko reaguję na pewne rzeczy, a obaj są gotowi, żeby grać - zakończył trener Nowak.

Mecz Lechii z Wisłą w sobotę o godzinie 18. Transmisja w Canal+ Sport. Spotkanie sędziować będzie Krzysztof Jakubik z Siedlec.

Follow @baltyckisport