menu

Lechia Gdańsk zmierzy się z Koroną Kielce. Trudne sprawdziany przed liderem Lotto Ekstraklasy

30 sierpnia 2018, 11:58 | Paweł Stankiewicz

Lechia Gdańsk po sześciu kolejkach jest jedynym zespołem w Lotto Ekstraklasie bez porażki. To sprawia, że biało-zieloni samodzielnie zajmują pozycję lidera.


fot. Fot. Andrzej Szkocki

W przypadku Lechii można mówić o wymarzonym wręcz starcie do nowego sezonu w Lotto Ekstraklasie. Sześć meczów, cztery zwycięstwa, dwa remisy, dziewięć bramek strzelonych i tylko trzy stracone. Mało kto się tego spodziewał po poprzednim sezonie, kiedy gdańszczanie w maju niemal do końca walczyli o utrzymanie. Tymczasem drużyna odmłodzona poczyna sobie bardzo dobrze i można powiedzieć - oby tak dalej. Pewnie jeszcze przyjdą trudniejsze momenty w tym sezonie, ale i z tym Lechia będzie musiała sobie dać radę. Warto więc mieć zaliczkę punktową. Dziś na myśl przychodzą dwa zagrożenia. Pierwsze, aby ten zespół się nie osłabił. Już w piątek o północy okno transferowe zostanie zamknięte i ważne, aby utrzymać ten skład, który jest.

- Jestem przeciwnikiem tego, żeby ktokolwiek z tej drużyny odchodził. Bardziej chciałbym, żebyśmy się wzmacniali wartościowymi zawodnikami. Nieplanowane odejście Pawła Stolarskiego już nam trochę pokrzyżowało plany w defensywnie. Nie chciałbym więcej ubytków - mówił Piotr Stokowiec, trener Lechii, po zwycięskim meczu z Pogonią w Szczecinie.

Drugie, to finanse. Bywało już, że zaległości wobec piłkarzy były dość spore. Teraz docierają głosy, że są spłacane zgodnie z harmonogramem i dziś są niewielkie. Płynność finansowa na pewno wpłynie korzystnie na zespół i pozwoli zawodnikom skupić się wyłącznie na grze. Oby, tak jak w przeszłości, nie pojawiały się znowu problemy z regularną wypłacalnością.

Z czysto sportowego punktu widzenia przed Lechią trudne i ważne egzaminy, które pokażą wartość lidera. Jeden drużyna już zdała w Szczecinie. Po raz pierwszy w tym sezonie biało-zieloni przegrywali i musieli gonić wynik. Potrafili odrobić straty i zwycięsko wyjść z tego pojedynku. Wygrane wywalczone w ten sposób na pewno budują zespół i podnoszą wiarę we własne możliwości.

To jednak już za Lechią. A co czeka ekipę trenera Stokowca? Już w piątek mecz z Koroną Kielce na Stadionie Energa Gdańsk. Trzeba przyznać, że to będzie jeden z trudniejszych sprawdzianów w tym sezonie. Owszem, na inaugurację Lechia wygrała w Białymstoku z Jagiellonią, aktualnym wicemistrzem Polski. To zwycięstwo bardzo cenne, z trudnym rywalem. Remis z Legią w Warszawie to zawsze niezły wynik, choć z drugiej strony mistrzowie Polski są rozbici, grają źle, a u siebie wygrali tylko jeden z czterech meczów w tym sezonie w Lotto Ekstraklasie. Ta Legia na pewno nie była aż tak wymagającym rywalem, jak w latach poprzednich. Trzeba pamiętać też o zwycięstwie w Zabrzu z Górnikiem, czwartym zespołem poprzedniego sezonu, który także był niepokonany w lidze, kiedy przystępował do spotkania z biało-zielonymi.

Po Koronie można spodziewać się, że wysoko zawiesi poprzeczkę biało-zielonym, a kibice pamiętają ubiegłoroczną klęskę w Gdańsku 0:5. Teraz czas na rewanż. Piłkarze z Kielc zajmują siódme miejsce w tabeli, ale w tym sezonie przegrali tylko raz - u siebie z Legią. Na boiskach rywali Korona jeszcze nie przegrała, a bilans to jedno zwycięstwo, dwa remisy, cztery gole strzelone i trzy stracone. Po tym meczu nastąpi przerwa na reprezentację, która akurat dla będącej na fali Lechii nie jest w tej chwili na rękę. Po niej kolejny test, bowiem biało-zieloni zmierzą się z Wisłą w Krakowie. „Biała Gwiazda” ma tylko trzy punkty mniej od Lechii i imponuje skutecznością, a 19 sierpnia zachwyciła wygrywając 5:2 z Lechem w Poznaniu.

Potem zespół trenera Stokowca czekają w lidze mecz w Gdańsku z Zagłębiem Lubin oraz w Płocku z Wisłą, więc wrzesień dla Lechii zapowiada się bardzo interesująco. Pokaże także prawdziwe możliwości tego zespołu.

Kibice żółto-niebieskich ciągle czekają na "nową" Arkę, Lechia solidna i zdyscyplinowana