menu

Lechia Gdańsk w rzeczywistości bez Sławomira Peszki. Piotr Stokowiec: Śląska Wrocław się nie boimy

27 lipca 2018, 07:52 | Paweł Stankiewicz

Piłkarze Lechii Gdańsk zagrają pierwszy mecz w tym sezonie na Stadionie Energa. Dziś podejmą zespół Śląska Wrocław. Początek o godzinie 18, transmisja w Eurosporcie 2.

Sławomir Peszko, piłkarz Lechii Gdańsk
fot. Fot. Karolina Misztal
Sławomir Peszko, piłkarz Lechii Gdańsk
fot. Fot. Karolina Misztal
Sławomir Peszko, piłkarz Lechii Gdańsk
fot. Fot. Karolina Misztal
Sławomir Peszko, piłkarz Lechii Gdańsk
fot. Fot. Karolina Misztal
Sławomir Peszko, piłkarz Lechii Gdańsk
fot. Fot. Karolina Misztal
1 / 5

Oglądaj mecz Lechia Gdańsk - Śląsk Wrocław na żywo online w Player.pl >>>;nf

Lechia Gdańsk straciła Sławomira Peszkę. Piłkarz został ukarany trzymiesięczną dyskwalifikacją. Jeśli nic się nie zmieni, to wróci dopiero na derby Trójmiasta z Arką Gdynia.

Peszko nie jest piłkarzem wokół którego można przejść obojętnie. Zawsze wywołuje emocje. Wypowiedziami podkręca atmosferę, strzelał dla Lechii piękne gole, jak choćby ten z Legią Warszawa, chętnie spotyka się z dziećmi. Niestety, jest też ciemna strona mocy. W Sławka na boisku wstępuje coś, przez co w pewnych momentach zachowuje się w sposób kompletnie niezrozumiały. Tak jak w marcu 2017 roku, kiedy łokciem uderzył w twarz Tomasza Kędziorę w meczu z Lechem Poznań czy ostro faulując Vadisa Odjidję-Ofoe w spotkaniu z Legią w Warszawie, które decydowało o mistrzostwie Polski. Po tamtym meczu koledzy mieli do niego pretensje, że osłabił drużynę w tak ważnym momencie. No i Białystok na inaugurację obecnego sezonu.... Peszko daje dobrą zmianę, wywalczył rzut wolny w dobrej pozycji do strzału i czerwoną kartkę dla Guilherme, obrońcy Jagiellonii. W doliczonym czasie gry w chamski sposób kopnął bez piłki od tyłu Arvydasa Novikovasa. Czerwona kartka i kary były oczywistością. Najpierw ta z Lechii. Piłkarz otrzymał - jak określił klub - dotkliwą karę finansową. Klub poczynił kroki formalne, aby taka sytuacja w przyszłości się nie powtórzyła. Znacznie surowej występek Peszki potraktowała Komisja Ligi Ekstraklasy SA. Peszko musi zapłacić 30 tysięcy złotych, ale też nie zagra przez najbliższe trzy miesiące. To kara bezwzględnej dyskwalifikacji, więc zawodnika zabraknie nie tylko w Lotto Ekstraklasie, ale także w Pucharze Polski i w meczach czwartoligowych rezerw biało-zielonych.

Kara surowa, ale też w przypadku piłkarza Lechii, to recydywa. Nie brakuje jednak opinii wśród kibiców z całej Polski, że jest zbyt surowa. Wśród ekspertów opinie też są podzielone, bo Maciej Szczęsny uważa, że sześć miesięcy zawieszenia to byłaby łaskawość dla Peszki, a zdaniem Tomasza Hajty kara nie jest adekwatna do czynu i powinna wynieść pięć spotkań pauzy.

- Takie działanie nie ma nic wspólnego z rywalizacją sportową. Konsekwencje tego zachowania mogły być drastyczne dla faulowanego i narazić go na długotrwałą kontuzję. W ocenie Komisji nałożona kara jest adekwatna do przewinienia, zaś wysokość kary została ustalona po analizie sytuacji i wysłuchania wyjaśnień piłkarza Lechii - powiedział Jarosław Poturnicki, nowy przewodniczący Komisji Ligi.

Piotr Stokowiec, trener biało-zielonych, ma za sobą rozmowy z piłkarzem, ale nie chce zdradzić ich treści.

- Chcę zakończyć temat Sławka i skupić się teraz na rzeczach dla nas najważniejszych. Nie chcę komentować kary, trzeba po prostu ją przyjąć. Potępiam takie zachowania na boisku, nie było tam niczego z fair-play. Rozmawiałem ze Sławkiem po meczu, ale też przed czwartkowym treningiem. Są jednak takie sprawy, które zostają między trenerem i zawodnikiem. Nie chcę ujawniać treści tych rozmów. To trudny moment dla mnie i dla drużyny, bo odpadł nam dobry zawodnik. Drużyna jest osłabiona i nad tym ubolewam - powiedział Stokowiec.

Lechia jeszcze nie poinformowała, czy klub zamierza się odwołać od tej kary i wnioskować o jej zmniejszenie. Ta sytuacja to także problem dla trenera Stokowca, bo na skrzydłach zostali Lukas Haraslin i Michał Mak, którzy są jednak po ciężkich kontuzjach. Być może klub w tej sytuacji powinien poszukać piłkarza, który dałby jakość i podniósł rywalizację na skrzydłach.

- Powstała luka. Już wcześniej mówiłem, że szukamy środkowego obrońcy i napastnika. Teraz przydałby się nam również skrzydłowy, ale nie wiem na ile będzie to możliwe. Trzeba jednak odnaleźć się w sytuacji, a moją rolą jest przygotować tych zawodników, których mamy. Na nic nie naciskam, nie liczę tylko skupiam się na pracy. Mamy pewnych kandydatów, ale pozyskanie kogoś z różnych względów nie dochodzi do skutku. Stanowisko klubu zostanie przedstawione, ale moim zdaniem powinniśmy się odwoływać. Jesteśmy elastyczni i będziemy sobie radzić. Musimy się odnaleźć w nowej rzeczywistości - przyznał Stokowiec.

Trzy Wrzuty: Cenny punkt Arki i walka o zaufanie kibiców Lechii