menu

Lechia Gdańsk w grupie mistrzowskiej, mimo porażki we Wrocławiu

12 kwietnia 2014, 20:17 | Maciej Jakubski

Niezawodny Marco Paixao dał Śląskowi cenne trzy punkty w meczu ostatniej kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Wrocławianie będą walczyć o utrzymanie w lidze. Mimo porażki na drugim biegunie jest Lechia, która dzięki korzystnym wynikom na innych boiskach utrzymała ósmą pozycję w tabeli.

Marco Paixao
Marco Paixao
fot. Paweł Relikowski / Gazeta Wrocławska

Oba zespoły przystąpiły do meczu bez niespodzianek w składach. Trener Pawłowski na ławę zesłał obu defensorów winnych straty bramek w Bielsku. Za Calahorro pojawił się wracający po zawieszeniu Grodzicki, a za beznadziejnego Dudu lewej strony miał pilnować Ostrowski. Wreszcie w środku pomocy za kontuzjowanego Stevanovicia wyszedł po raz pierwszy Lukas Droppa. W Lechii w porównaniu do meczu z Zagłębiem zmiany były kosmetyczne, w wyjściowym składzie widniał Frankowski.

Pierwsze dziesięć minut to kopanina głównie w środku boiska ze szczególnym wskazaniem na kopanie się po kostkach. Gospodarze mieli lekką przewagę, ale na sytuacje bramkowe to się nie przekładało. Dopiero w 15 minucie Mila wrzucił piłkę z rzutu rożnego i Flavio Paixao popisał się kapitalnym strzałem nożycami. Bąk jednak popisał się refleksem i sparował uderzenie na korner. Dwie minuty później Flavio ładnie podał na skrzydło do Zielińskiego, którego dośrodkowanie przecięli jednak obrońcy.

Minął kolejny nudny kwadrans i niespodziewanie bliżej objęcia prowadzenia byli goście. Najpierw Grzelczak odważnie wszedł w pole karne i dograł do środka, ale tam piłkę w ostatniej chwili wybił Kokoszka. W następnej akcji dobrą piłkę do Tuszyńskiego dograł Pietrowski, ale napastnik Lechii został zablokowany. Dwie minuty później kolejny strzał oddał Grzelczak, ale niecelny. W rewanżu po dośrodkowaniu Ostrowskiego głową strzelał Marco Paixao, ale za słabo. Mecz wyraźnie się ożywił, bo zaraz potem po błędzie Madery do strzału doszedł Mila, ale uderzył mocno i niecelnie. W 40. minucie po akcji Mili z Marco Paixao pod bramką znalazł się Flavio, ale jego strzał z pięciu metrów zablokował obrońca gości. W 43. minucie na dośrodkowanie zdecydował się Ostrowski, ale piłka wylądowała na górnej siatce bramki Bąka.

Pierwszą połowę można określić jednym słowem - nuda. Zwłaszcza w pierwszych dwóch kwadransach nic się kompletnie nie działo nie licząc strzału nożycami Flavio Paixao. Ostatni kwadrans był już ciekawszy, swoje sytuacje mieli napastnicy obu zespołów, ale do przerwy wynik bezbramkowy. W przerwie na zmianę zdecydowali się obaj trenerzy. W Śląsku za przeciętnego Ostrowskiego pojawił się Dudu, a w Lechii Frankowskiego zastąpił Dawidowicz.

Drugą połowę od mocnego uderzenia zaczęli goście. W 47. minucie Makuszewski popisał się atomowym uderzeniem z dystansu. Piłka przeleciała jednak nad poprzeczką bramki Kelemena. W 50. minucie kapitalną kontrę wyprowadził Zieliński i to on dogrywał w pole bramkowe do Marco Paixao. Portugalczyk jednak nie sięgnął piłki. W 55. minucie Śląsk wyszedł na prowadzenie. Z rzutu rożnego dośrodkował Sebastian Mila, a Marco Paixao urzedził Bąka i głową skierował piłkę do siatki. 1:0 dla gospodarzy, którzy po minucie mieli piłkę meczową. Szybka kontra Śląska się jednak niecelnym dograniem Patejuka do Marco Paixao.

W 64. minucie niewiarygodną sytuację zmarnował Flavio Paixao. Wprowadzony chwilę wcześniej Robert Pich popisał się przed polem karnym gości efektowną ruletą i dograł do Flavio, który miał przed sobą tylko Mateusza Bąka. Portugalczyk w doskonałej sytuacji spudłował. W 66. minucie okazję miała Lechia, a w zasadzie Grzelczak. Jego strzał przewrotką trafił w ręce Kelemena. Kolejne minuty to przewaga Lechii z której niewiele wynikało. Dośrodkowania w pole karne lądowały w rękach Kelemena albo na głowach obrońców. W 78. minucie dużym optymizmem popisał się Marco Paixao uderzając z 40 metrów nad bramką Bąka. W 81. minucie po zgraniu Kokoszki z woleja uderzał Grodzicki, ale słabo i niecelnie.

W 84. minucie z dystansu ponownie uderzał Marco Paixao. Tym razem strzelił mocno i celnie, Mateusz Bąk z dużym trudem sparował ten strzał na rzut rożny. W 89. minucie wymarzoną sytuację miała Lechia. Po serii kiksów w polu karnym piłka dwukrotnie przelatywała wzdłuż bramki gospodarzy nad głową Kelemena. W odpowiedzi Flavio Paixao miał kolejną sytuację, którą zmarnował za długo zwlekając ze strzałem. W ostatnich sekundach meczu kontrę wyprowadzili goście. Akcję tę ręką zatrzymał Rafał Grodzicki i otrzymał za to zagranie drugą żołtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Sekundy później sędzia Frankowski zakończył ten pełen walki, ale przeciętny mecz.


Polecamy