menu

Lechia Gdańsk - Legia Warszawa: Rywale biało-zielonych mają problemy kadrowe

14 marca 2017, 22:28 | ŁŻ

Już w niedzielę, na Stadionie Energa Gdańsk, w hicie kolejki, Lechia zmierzy się z Legią. Rywale przed tym pojedynkiem mają małe problemy.


fot. Bartek Syta / Polska Press

fot. Bartek Syta / Polska Press

fot. Bartek Syta / Polska Press

fot. Bartek Syta / Polska Press

fot. Marzena Bugala- Azarko / Polska Press

fot. Fot. Damian Kujawa/ Polska Press

fot. Bartek Syta / Polska Press

fot. Bartek Syta / Polska Press

fot. Bartek Syta / Polska Press
1 / 9

Nie wszyscy zawodnicy warszawskiej Legii są bowiem w pełnym treningu. W ostatnim czasie urazów nabawili się czeski napastnik Tomas Necid, a także pomocnik Tomasz Jodłowiec. Czy to oznacza, że zawodnicy ci zostaną wykluczeni z meczu przeciwko Lechii w Gdańsku?

- Necid i Jodłowiec nabawili się drobnych urazów, więc trenowali we wtorek indywidualnie w budynku, ale liczymy na to, że wszyscy dojdą do sprawności przed ważnym meczem z Lechią - mówi z nadzieją Tomasz Łuczywek, asystent trenera Jacka Magiery.

A co z Jakubem Rzeźniczakiem, który w rundzie wiosennej nie wystąpił jeszcze w żadnym meczu w Lotto Ekstraklasie?

- Kuba Rzeźniczak wrócił do pełnego treningu, Chima Chukwu trenuje indywidualnie, ale mam nadzieję, że w tym mikrocyklu wróci do zespołu i będziemy mieli trochę szerszą kadrę do wyboru przed meczem z Lechią - dodaje Łuczywek.

Nie da się jednak ukryć, że Legia ma długą ławkę i trener Jacek Magiera z całą pewnością nie rozpacza. Do pojedynku z Lechią jego podopieczni podejdą zapewne podwójnie zmobilizowani, bo ewentualne zwycięstwo pozwoli im wyprzedzić gdańszczan w tabeli.

Przypomnijmy, że mecz Lechii z Legią zaplanowany został na najbliższą niedzielę (godz. 18). Gdańszczanie przystąpią do niego po dwóch porażkach z rzędu (z Lechem w Poznaniu i z Ruchem w Chorzowie). Legia z kolei wygrała dwa kolejne spotkania (z Zagłębiem w Lubinie i z Wisłą Kraków u siebie).

źródło: legia.com;nf

TRZY WRZUTY. Co muszą zrobić Lechia i Arka po porażkach?

dziennikbaltycki.pl

Opracował: ŁŻ


Polecamy