Lechia Gdańsk - Jagiellonia czyli ekstrkalasowy hit na starcie rewanżów
Runda rewanżowa zacznie się od mocnego uderzenia. W niedzielę w Gdańsku liderująca Lechia zmierzy się z drugą w tabeli Jagiellonią Białystok.
fot. Anatol Chomicz
Spotkanie zapowiada się niezwykle interesująco nie tylko dlatego, że w szranki staną dwie najlepsze drużyny pierwszej fazy sezonu zasadniczego. Gdański stadion pozostaje – jako jedyny w ekstraklasie – niezdobyty przez drużyny przyjezdne, a białostoczanie – także jako jedyni – nie przegrali dotąd w delegacjach.
Trudno zatem wskazać faworyta, ale bez wątpienia w lepszej sytuacji jest Lechia. Wygrana gdańskiej ekipy spowoduje, że dystans między nią a Żółto-Czerwonymi wzrośnie do sześciu punktów, a to już sporo. Nawet remis sprawi, że zespół Piotra Stokowca będzie miał lepszy bilans bezpośrednich spotkań, bowiem ograł w Białymstoku ekipę Ireneusza Mamrota 1:0.
– Nie patrzymy na to w ten sposób, bo do końca jeszcze wiele kolejek. Porażka w Gdańsku nas nie pogrąży, a zwycięstwo nie da mistrzostwa – uważa kapitan Jagi Taras Romanczuk. – Ważne, żeby rozegrać dobry mecz, powalczyć i po raz kolejny w tym sezonie przywieźć jakieś punkty z wyjazdu – dodaje.
Styl, w jakim lider wygrywa, świadczy o jego dojrzałości
Paradoksem jest to, że Lechia wcale nie należy do zespołów grających najlepszy futbol w lidze. W wielu spotkaniach jest równorzędną, a czasami nawet słabszą od przeciwników drużyną. A mimo to wygrywa.
– Nie nazwał bym tego szczęściem, bo szczęśliwie można wygrać raz, może dwa, a nie tyle spotkań. Świadczy to raczej o dojrzałości gdańskiego zespołu, któremu bardzo trudno strzelić gola –przekonuje Romanczuk. – Zdajemy sobie sprawę, jak trudne czeka nas zadanie, ale jestem przekonamy, że możemy osiągnąć dobry wynik i o taki powalczymy – dorzuca.
Podstawowym kłopotem gości będzie Flavio Paixao, który potrafi jedną akcja, przyłożeniem nogi, czy uderzeniem głową, zapewnić Lechii komplet punktów. Portugalczyk trafił w tym sezonie już dziesięć razy i bez niego ekipa z Wybrzeża z pewnością nie byłaby w tym miejscu, w którym jest.
– Zwróciłbym też uwagę na skrzydłowego Lukasa Haraslina, który jest bardzo szybki i niesamowicie porusza się po boisku. Ale na prawej obronie mamy Łukasza Burligę, który lubi grać przeciwko tego typu zawodnikom i wierzę, że sobie poradzi – zaznacza urodzony na Ukrainie pomocnik Jagi.
Jeden problem Żółto-Czerwonym ubędzie, bo za żółte kartki pauzować musi bramkarz Dusan Kuciak. Jego fantastyczne interwencje wiele razy ratowały gdańszczanom skórę, ale i ściągnięty przed sezonem z Korony Kielce Zlatan Alomerović żółtodziobem nie jest i wie, jak skutecznie zagrodzić piłce drogę do siatki. W zespole gospodarzy zabraknie też środkowego obrońcy Błażej Augustyna, który – podobnie jak Kuciak – musi pauzować za nadmiar żółtych kartoników.
Można się było przyzwyczaić do nieobecności kadrowiczów
W Jagiellonii – jak zwykle – trener Mamrot nie miał komfortu na treningach, bo na zgrupowania i mecze reprezentacji wyjechało kilku ważnych zawodników. W pełnym zestawieniu, z Przemysławem Frankowskim, Karolem Świderskim, Romanem Bezjakiem, Nemanją Mitroviciem oraz Arvydasem Novikovasem, nasz zespół trenował dopiero wczorajszego popołudnia. Najważniejsze jest jednak to, że trener Mamrot ma duże pole manewru i oby jego podopieczni zrewanżowali się gdańszczanom za lipcową wpadkę u siebie.
Niedzielne spotkanie Lechia - Jagiellonia poprowadzi krakowski arbiter Tomasz Musiał. Transmisja od godz. 17.30 w stacji Canal +.
Jagiellonia Białystok - Lecha Poznań. Mecz w 100 rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości
[xlink]46350e47-3476-8d27-5410-0fda54bdb1d4,88a28a48-4f9d-7eea-044e-aa185621cbfc[/xlink]