menu

Lechia Gdańsk gra z Legią Warszawa, czyli bij mistrza! W niedzielę debiut Piotra Stokowca

11 marca 2018, 10:31 | Paweł Stankiewicz

Lechia Gdańsk chce się przełamać pod wodzą nowego trenera i wreszcie zacząć wygrywać. Zadanie bardzo trudne, bowiem biało-zieloni podejmą aktualnego mistrza Polski i wicelidera Lotto Ekstraklasy, Legię Warszawa. Mecz w niedzielę o godzinie 18. Transmisja w Canal+.


fot. Fot. Przemysław Świderski

Trener Piotr Stokowiec będzie miał bardzo moce otwarcie w swojej pracy z Lechią. Nie dość, że biało-zieloni są w kryzysie, nie wygrali żadnego z pięciu tegorocznych meczów w Lotto Ekstraklasie, grają grubo poniżej oczekiwań i są coraz bliżej strefy spadkowej, to teraz przyjedzie im się zmierzyć z Legią Warszawa w Gdańsku, a w następnej kolejce z Lechem w Poznaniu. Skala trudności jest zatem na wysokim poziomie, ale może to dla zespołu dobry moment, żeby się odbić. Korzystny wynik z tak wymagającym rywalem na pewno podniósłby morale wśród piłkarzy gdańskiego zespołu.

- Terminarz jest bardzo trudny, ale zawodnicy mają wiele do udowodnienia. To będą z jednej strony trudne mecze, ale z drugiej fajne dla kibiców, ale i dla drużyny na przełamanie. Mentalność zawsze jest ważna, a głowa może tak samo pomóc, jak i przeszkodzić - mówił Piotr Stokowiec po objęciu stanowiska trenera w Lechii.

Legia nie zagra w Gdańsku w najsilniejszym składzie. Za czerwoną kartkę wciąż pauzuje Domagoj Antolić, a czwarte żółte kartki w poprzednim spotkaniu otrzymali Artur Jędrzejczyk i Inaki Astiz, co wyklucza ich z gry przeciwko biało-zielonym. I tak niezbyt szczelna defensywa mistrzów Polski została jeszcze bardziej osłabiona. Trener Romeo Jozak będzie musiał łatać dziury zwłaszcza na prawej stronie obrony, bo Jędrzejczyk pauzuje za kartki, a kontuzjowany jest Łukasz Broź.

Legia wiosną ma lepsze i gorsze momenty, ale na pewno nie można powiedzieć, że zachwyca. Nie jest to rywal, którego nie można pokonać. Piłkarze Lechii nie mogą wyjść na boisko przestraszeni i zagłębieni w negatywnych myślach, tylko z nastawieniem, aby pokonać drużynę ze stolicy. Motywacji nie zabraknie, a do niej trzeba dołożyć zaangażowanie i piłkarską jakość. Lechia już nie raz pokazała, że potrafi postawić się Legii i zgarnąć komplet punktów. Chociaż w czterech ostatnich meczach zdobyła tylko jeden. Po powrocie Lechii do ekstraklasy bilans meczów z Legią w Gdańsku jest dość wyrównany. Na 12 spotkań pięć zakończyło się zwycięstwem Lechii, jedno remisem, a sześć wygraną zespołu ze stolicy. Te liczby pokazują, że podopiecznych trenera Stokowca nie można z góry skazywać na porażkę. Zresztą już kiedyś Lechia też była w sytuacji bezpośredniego zagrożenia degradacją, a jednak za kadencji trenera Pawła Janasa pokonała Legię 1:0. Dzięki temu utrzymała się w lidze, a rywale nie zdobyli mistrzostwa Polski. Piłkarzom na pewno przyda się doping kibiców w tak ważnym i trudnym momencie. Warto też przyjść i zobaczyć na jakich piłkarzy postawił nowy szkoleniowiec i w jakim stopniu udało mu się odmienić grę zespołu.

Przyjście Stokowca do Lechii to czysta karta dla wszystkich piłkarzy i rozpoczęcie rywalizacji od początku. To na pewno nadzieja na lepszy czas chociażby dla Patryka Lipskiego i Sebastiana Mili, którzy nie znajdowali uznania w oczach poprzednich trenerów.

- Sebastian to ważna osoba w drużynie i w klubie. Ma wpływ na zespół. Dużo zależy od niego, a spokojnie jest w stanie pograć na odpowiednim poziomie. Drogi przed nim nie zamykam. Sebastian też będzie ważną postacią, aby zrealizować cele krótkotrwały i długotrwały. Postaram się wykorzystać potencjał wszystkich piłkarzy, Sebastian też go przecież ma - podsumował trener Stokowiec.

TRZY WRZUTY. Zmiany w Lechii. Arka w trudniej sytuacji