Lechia Gdańsk - Cracovia. W obronie twierdzy i pozycji lidera
Lechia Gdańsk podejmie Cracovię na zakończenie pierwszej rundy w Lotto Ekstraklasie. Początek meczu w sobotę o godzinie 18. Transmisja w Canal+ Sport.
fot. Fot. Przemysław Świderski
Lechia ma ostatnio świetną passę. Jest niepokonana od pięciu spotkań i podczas tej serii tylko raz zremisowała. Do tego może pochwalić się trzema zwycięstwami z rzędu. Najpierw wygrała ligowe spotkania z Arką Gdynia i Lechem Poznań, a trzecie zwycięstwo dołożyła w meczu Pucharu Polski z Resovią w Rzeszowie. Ta ostatnia wygrana rodziła się w bólach, bo pierwszą połowę biało-zieloni zagrali słabo i przegrywali 0:1. Po przerwie strzelili trzy gole i awansowali do 1/8 finału tych rozgrywek. Za drugą część chwalił podopiecznych Piotr Stokowiec.
- Jestem bardzo zbudowany i zadowolony z tego, że potrafiliśmy odpowiedzieć na tę pierwszą nieudaną połowę. Podnieśliśmy się i odwróciliśmy losy meczu, co pokazuje charakter drużyny - mówił po meczu trener Lechii. - Spodziewaliśmy się ciężkiego spotkania. Wiedzieliśmy, że Resovia notuje ostatnio dobrą passę i rzeczywiście to potwierdziła, szczególnie w pierwszej połowie. Grała bardzo mądrze, używając swojej fizyczności i to na pewno był dla nas trudny mecz. Myślę, że na tym etapie nie ma łatwych spotkań. Potrafiliśmy się odnaleźć i zareagować. W sporcie ta odpowiedź jest najważniejsza i z tego jestem zadowolony. Przechodzimy dalej i gratuluję Resovii postawy, szczególnie tej sportowej. Byliśmy świadkami naprawdę ciekawego widowiska. W drugiej połowie zagraliśmy tak jak przystało na drużynę ekstraklasową, pokazując wiele ciekawych akcji - dodał.
Lechia meczem z Cracovią zakończy pierwszą rundę w Lotto Ekstraklasie, ale jesienią rozegranych zostanie jeszcze pięć meczów z rundy rewanżowej. Gdańszczanie chcą pójść za ciosem i ograć „Pasy”, aby nie patrząc na inne wyniki zachować pozycję lidera ligowej tabeli. Trener Stokowiec dał odpocząć podstawowym zawodnikom w Rzeszowie. Cały mecz rozegrali jedynie Michał Nalepa, Flavio Paixao i Jarosław Kubicki, połowę Filip Mladenović i Lukas Haraslin, a kilkanaście minut Joao Nunes. Pozostali dostali swoją szansę w Rzeszowie i tak naprawdę pokrzywdzony może czuć się jedynie Ariel Borysiuk.
Stokowiec musi znaleźć pomysł na zagospodarowanie tego piłkarza. Borysiuk w lidze ostatnio wszystkie mecze spędza na ławce rezerwowych, a w Pucharze Polski sytuacja się powtórzyła. Nie jest to z pewnością komfortowe dla samego piłkarza. Szkoleniowiec będzie miał nad czym myśleć, bo o ile w Rzeszowie całkowicie zawiedli Mateusz Lewandowski i Michał Mak, to gotowość do gry pokazali Rafał Wolski, Tomasz Makowski, czy Artur Sobiech. Pole manewru będzie też większe, bo do gry - po urazie w derbach - gotowy będzie Patryk Lipski. To dobra wiadomość, bo ten piłkarz ostatnio prezentował dobrą formę.
Atutem biało-zielonych w sobotnim meczu będzie też własny stadion. Lechia jest jednym zespołem w Lotto Ekstraklasie, który u siebie jeszcze nie przegrał. Bilans to cztery zwycięstwa i dwa remisy. Piłkarze będą chcieli jak najdłużej utrzymać twierdzę w Gdańsku.
Inne cele ma z kolei Michał Probierz, były trener Lechii, a obecnie szkoleniowiec Cracovii, który chciałby zdobyć trzy punkty na Stadionie Energa Gdańsk. Cracovia w tym sezonie nie zachwyca i stąd tylko dwa punkty przewagi nad strefą spadkową. Ostatnio jednak zaczęła grać lepiej. W trzech kolejnych meczach ligowych zdobyła siedem punktów i nie straciła gola. To na pewno podbuduje drużynę z Krakowa przed meczem w Gdańsku z liderem Lotto Ekstraklasy. Z drugiej strony Cracovia nic specjalnego nie pokazuje na wyjazdach, bo bilans w tym sezonie to jedno zwycięstwo, dwa remisy i cztery porażki. Problemem zespołu Probierza była skuteczność i ta poprawiła się wraz z przyjściem Airama Cabrery. Z tym, że piłkarz ciągle boryka się z problemami zdrowotnymi i raz gra, a raz nie. W dwóch kolejnych meczach strzelił po jednej bramce, ale w ostatnim spotkaniu z Miedzią - bezbramkowo zremisowanym przez Cracovię - już po pierwszej połowie musiał opuścić boisko. Jednak bez względu na to, w jakim składzie grają rywale, to Lechia jest faworytem meczu, a kibice oczekują kolejnego zwycięstwa.
TRZY WRZUTY. Komentujemy mecze Lechii i Arki. Poznańska klątwa została zdjęta