Lechia Gdańsk chce zdobyć Poznań. Wygrać po 51 latach
Lechia Gdańsk zagra w Poznaniu z Lechem w niedzielę o godz. 15.30. Transmisja w Canal+. Biało-zieloni nie wygrali w Poznaniu od 51 lat. W ciągu ostatnich dziewięciu lat raz zremisowali.
Liga zbliża się ku końcowi, więc teraz każdy kolejny mecz dla zespołów z czołowej czwórki jest kluczowy. Ścisk jest w tabeli bardzo duży i każda wpadka może wyeliminować z gry o mistrzostwo Polski. Lechia w środę pewnie rozprawiła się z Jagiellonią Białystok, a w niedzielę o punkty będzie musiała walczyć w Poznaniu z Lechem. To nie jest lubiane przez biało-zielonych miejsce. Lechia nie wygrała w Poznaniu od 51 lat! Od powrotu do ekstraklasy w stolicy Wielkopolski zdobyła zaledwie punkt, wywalczony w poprzednim sezonie przez drużynę prowadzą przez trenera Piotra Nowaka. Kibice na pewno pamiętają marcowy mecz tych drużyn, który zakończył się wygraną Lecha 1:0, a gdańszczanie kończyli mecz w dziewiątkę po czerwonych kartkach dla Sławomira Peszki i Grzegorza Kuświka. Czerwoną kartką ukarany został także rezerwowy bramkarz, Vanja Milinković-Savić.
- Teraz będzie pełna koncentracja, skupienie i choćby nie wiem co się działo, to sytuacja z poprzedniego meczu z Lechem teraz się nie powtórzy. Nie ma takiej możliwości, żebyśmy dali się wyprowadzić z równowagi - zapowiada przed niedzielnym meczem Peszko.
- Nie ma co do tego wracać - mówi trener Lechii. - Już wielokrotnie pokazaliśmy, że wyciągnęliśmy wnioski z meczu w Poznaniu. Dorośliśmy do tego co jest dla nas ważne i na tym się skupiamy.
Sztab szkoleniowy biało-zielonych znowu będzie musiał myśleć nad zestawieniem składu na mecz z Lechem. Po pauzie za kartki wraca Ariel Borysiuk, ale za to z tego samego powodu nie będzie mógł grać Lukas Haraslin, który w fazie mistrzowskiej jest jednym z najlepszych piłkarzy w gdańskiej drużynie.
- Lukas pokazał, że potrafi pełnić rolę, którą mu nakreślimy. Granie wyłącznie do przodu jest bardzo łatwe - mówi Nowak. - Poprawił grę defensywną, ale ma wsparcie kolegów z przodu. Dzięki temu było mu trochę łatwiej, bo w jego kierunku przesuwali się Milos Krasić czy Simeon Sławczew albo asekurował go Mario Maloca. Lukas jest pośrednim ogniwem między grą defensywną i ofensywną. Mamy różne warianty i coś wymyślimy, żeby go zastąpić.
Słowaka mogą zastąpić Joao Nunes albo Paweł Stolarski. Pauzować wciąż musi Rafał Janicki, ale w meczu z Jagiellonią bardzo pewnie zagrał Steven Vitoria. Na środku obrony także może zagrać Joao Nunes, który w środku pola zwolni miejsce Borysiukowi. Na skrzydle do składu może wrócić Flavio Paixao, który jednak od pewnego czasu jest w słabej dyspozycji.
- Czasami spokój Flavio jest niezbędny, żeby piłkę przytrzymać i grę uspokoić - mówi szkoleniowiec biało-zielonych. - Z drugiej strony zdajemy sobie sprawę, że gra defensywna nie jest jego silną stroną. Mamy zrobić krok do przodu jako zespół i chyba większość piłkarzy zrozumiała w jakim momencie jesteśmy. Do Flavio należy decyzja czy wpisze się w tę koncepcję. Czasami gra, czasami wchodzi z ławki i rozumiem, że nie jest mu łatwo znaleźć rytm, który mają koledzy z drużyny. Będę na pewno z nim rozmawiał i rzeczy, które są do poprawy muszą być poprawione. Sam musi zdecydować czy chce dorosnąć do tego wszystkiego, a dzisiejsza piłka nożna to nie jest tylko gra ofensywna, ale składa się również z pracy w defensywie.
Trener Lechii zwraca uwagę co będzie ważne w Poznaniu.
- Regeneracja po ostatnich meczach, dojrzałość, wyrachowanie. Dobra gra z piłką i bez niej - powiedział Nowak.
Lech też nie zagra z Lechią w najsilniejszym składzie, ale nie ze względu na kartki, lecz kontuzje. Na boisku na pewno nie pojawi się Elvis Kokalović, a małe szanse na to ma również Nicki Bille Nielsen. W meczu z Legią w ataku „Kolejorza” zagrał Dawid Kownacki, ale przeciwko biało-zielonym wystąpi zapewne Marcin Robak, który bardzo dobrze zaprezentował się w poprzednim meczu z Lechią. Po kontuzji do treningów wraca Darko Jevtić, ale niedzielne spotkanie zacznie raczej na ławce rezerwowych.
- Darko być może będzie do mojej dyspozycji, ale nie ma szans, żeby rozegrał cały mecz - przyznał Nenad Bjelica, trener Lecha.
MAGAZYN SPORTOWY24 - Janusz Wójcik