menu

Lech zdecydowany na zakup napastnika. Rumak będzie obserwował Abiola Daudę

23 sierpnia 2012, 08:35 | Maciej Lehmann/Głos Wielkopolski

- Długo mieliśmy dylemat, czy zdecydować się na kupno ofensywnego pomocnika, czyli "10" czy napastnika, który tak jak w poprzednich sezonach Rudniew, będzie wykańczał akcje, czyli typowej "9" - mówi Piotr Rutkowski, członek zarządu Lecha.

- Teraz jednak upadł pomysł z pomocnikiem. Jesteśmy zdecydowani na snajpera. Kluczowa decyzja zapadnie w przyszłym tygodniu - dodaje. Kolejorz sięgnie po numer 5 swojej listy rankingowej. W niedzielę trener Rumak wyjeżdża do Szwecji, by oglądać Abiola Adedeji Daudę.

Lech miał przed otwarciem listy transferowej przygotowaną listę zawodników, których skauting wytypował jako potencjalnych następców piłkarzy opuszczających drużynę.

- Odchodziło sześciu zawodników, ale szukaliśmy piłkarzy na cztery pozycje. Mieliśmy dylemat w ofensywie. Uznaliśmy, że najbardziej jest nam potrzebny uniwersalny zawodnik, który może grać zarówno w ataku, jak i w pomocy. Takim graczem spełniającym idealnie te warunki był Saidi Ntibazonkiza - mówi Piotr Rutkowski.

Transfer gracza Cracovii nie doszedł do skutku, bo podczas testów medycznych lekarze Lecha wykryli poważny uraz piłkarza. Chodzi o więzadła w kolanie. W Cracovii działania Kolejorza uznano za "czarny PR", bo zdaniem menedżera piłkarza kontuzja nie była groźna, ale poznańscy lekarze nie zostawili żadnych złudzeń. Wystawili bardzo negatywną opinię na temat zdrowia reprezentanta Burundii i zastopowali negocjacje.

Lech musiał więc wprowadzić w życie plan awaryjny. Numerem 2 na liście życzeń był Islandczyk Alfred Finnbogason. - Interesowaliśmy się nim od dwóch lat - przyznał Piotr Rutkowski. - W 2010 mieliśmy do wyboru albo jego, albo Rudniewa. Postawiliśmy na Łotysza i był to chyba dobry wybór.

W międzyczasie Finnbogason został wypożyczony z belgijskiego Lokeren do szwedzkiego Helsinborga, z którym w eliminacjach Ligi Mistrzów spotykał się Śląsk. Islandczyk odrzucił ofertę Lecha, licząc, że jeśli pokaże się z dobrej strony na arenie międzynarodowej trafi do lepszego klubu. I rzeczywiście strzelił gola mistrzom Polski i wpadł w oko Heerenveen. 16 sierpnia podpisał kontrakt z Holendrami. Bez swojego najlepszego gracza Helsingborgs uległ we wtorek Celtikowi Glasgow 0:2.

Tymczasem Lech musiał szukać dalej. Kolejnym piłkarzem na liście rankingowej był ofensywny pomocnik Tjaronn Chery. Ofensywny pomocnik ADO Den Haag, znalazł się jednak w kręgach zainteresowań PSV Eindhoven i od tego momentu nie chce opuszczać Eredivisie licząc na przejście do jednego z najbardziej znanych klubów Holandii. Jego menedżer wystawił zaporową cennę i Lech znów odszedł z kwitkiem. Równie małe szanse poznański klub ma w walce o Abdula Majeeda Warisa z BK Hacken. Ghanijczyk strzelił 14 goli i jest na celowniku wielu europejskich klubów. Ma dopiero 20 lat, więc nie musi śpieszyć się z wyjazdem ze Szwecji.

Najbliżej przejścia do Lecha był Holender Luigi Bruins. Ten ofensywny pomocnik, kilka lat temu był gwiazdą Feyenoordu. Ostatnio występował w Excelsiorze Rotterdam, z którym jednak spadł do drugiej ligi. Warto dodać, że ten piłkarz był w składzie mistrzów Europy do lat 21 z 2007 roku, więc byłby dużym wzmocnieniem. Skauting wystawił mu zresztą bardzo pozytywne oceny.

- Niestety został zaproszony na testy do Nice. Z tego, co wiem, to Francuzi są z niego zadowoleni i najprawdopodobniej podpisze tam kontrakt. Sprawa raczej jest przegrana - przyznał Piotr Rutkowski, który kilka razy pojechał do Holandii, by przekonać Bruinsa do gry w Lechu.

Kolejorzowi został więc numer 5 na liście. To Abiola Adedeji Dauda. Jest zawodnikiem Kalmar, ma 24 lata i 180 cm. W 21 meczach strzelił 10 goli. Portal transfermarkt.de wycenia go na 500 tysięcy. W niedzielę napastnika obejrzy trener Mariusz Rumak. W Lechu jest zgoda na transfer. Jeśli szkoleniowiec go zaakceptuje Bartosz Ślusarski oraz Vojo Ubiparip będą mieli konkurenta.

Głos Wielkopolski


Polecamy