Lech z nawiązką odrobił straty i awansował do kolejnej rundy. Estończycy bez szans
W rewanżowym spotkaniu drugiej rundy eliminacji Ligi Europy piłkarze Lecha Poznań pokonali 3:0 Nomme Kalju, co przy porażce 0:1 w pierwszym meczu dało im awans do dalszej części rozgrywek. Podopieczni Mariusza Rumaka długo prowadzili 2:0, a przy takim wyniku każda stracona bramka wyrzucała ich z pucharów. Awans w doliczonym czasie gry przypieczętował Dawid Kownacki.
By awansować do kolejnej rundy eliminacji LE poznaniacy potrzebowali strzelenia minimum dwóch goli. W związku z tym od samego początku ruszyli do ataku, by jak najszybciej odrobić straty i przechylić szalę zwycięstwa w dwumeczu na swój ą korzyść. Już w drugiej minucie Vitali Teles musiał mocno wysilić się, by obronić strzał Vojo Ubiparipa. Ten sam zawodnik próbował zaskoczyć go osiem minut później, ale niecelnie uderzał ze szczupaka. W międzyczasie wyśmienitą okazję miał Tomasz Kędziora, który strzelał minimalnie niecelnie po dograniu od Gergo Lovrencsicsa.
Kolejne akcje poznaniaków nie przyniosły aż tak klarownych okazji pod bramką Nomme Kalju. Kilka razy w pole karne rywala w sprzyjających okolicznościach wchodził Hamalainen, tyle że nie za bardzo wiedział, co ma robić z piłką, ostatecznie kończąc akcje nieudanymi dograniami do partnerów z zespołu. Tak było chociażby w siedemnastej minucie, gdy próbę zagrania Fina do Ubiparipa przerwał Jorge Rodrigues.
Lech nie tracił przewagi, piłkarsko wyglądał zdecydowanie lepiej od rywala i strzelenie bramki wydawało się tylko kwestią czasu. Gracze zespołu gości gubili się pod naporem poznaniaków, często tracąc piłkę w bardzo prostych sytuacjach. Podopieczni Mariusza Rumaka dopięli swego w 33. minucie meczu, strzelając bramkę po stałym fragmencie gry. Z rzutu rożnego dośrodkował Lovrencsics, świetny strzał głową oddał Kędziora i tym samym straty „Kolejorza” z Tallina zostały odrobione.
Ale na wyniku 1:0, gwarantującym jedynie dogrywkę, poznaniacy nie chcieli poprzestać. Po zdobyciu gola nie zmienili swego stylu gry, nadal zdecydowanie przeważali, prowadzili grę i dążyli do stworzenia kolejnych sytuacji. W 37. minucie Szymon Pawłowski, przewracając się, oddał niespodziewany strzał z dystansu, który omal nie zaskoczył Telesa – piłka przeleciała tuż obok słupka. Trzy minuty później po dośrodkowaniu Luisa Henriqueza z rzutu wolnego niecelnie głową strzelał Marcin Kamiński.
Tuż przed przerwą piłkarze Lecha podwyższyli swoje prowadzenie. Po strzale Ubiparipa z dystansu Teles interweniował bardzo niefortunnie, odbijając piłkę pod nogi Hamalainena. Finowi nie pozostało nic innego, jak tylko wpakować piłkę do siatki. Przez 45 minut Lech zdołał odwrócić losy rywalizacji – przy takim wyniku to poznaniacy mieli awans do kolejnej rundy.
Druga połowa rozpoczęła się od ataków piłkarzy z Estonii. Goście próbowali stworzyć sobie okazje do strzelenia bramki, przechylającej szalę dwumeczu na ich korzyść i kilkakrotnie udało im się zagrozić bramce Jasmina Buricia. Warto odnotować strzał przewrotką Rodriguesa z 50. minuty, efektowny i bliski powodzenia. Lech odpowiedział chwilę później, gdy po dośrodkowaniu Lovrencsicsa z wolnego bardzo niepewnie interweniował Teles, strącając piłkę pod nogi Kędziory. Obrońca Lecha był zbyt blisko golkipera rywala, by ominąć go i oddać celny strzał. Ta akcja dała Lechowi rzut rożny, po rozegraniu którego niecelnie uderzał Pawłowski.
Chwilę później były pomocnik Zagłębia Lubin mógł mieć na koncie asystę - świetnie dograł do Ubiparipa, a ten minimalnie przestrzelił. Te trzy sytuacje pokazywały, że Lech, choć na krótką chwilę oddał inicjatywę, jest zespołem lepszym i do końca meczu będzie próbował podwyższyć prowadzenie. W 62. minucie poznaniacy mieli kolejną okazję – po dośrodkowaniu Henriqueza niecelnie uderzał Hamalainen.
Goście jednak nie zamierzali dać za wygraną. Piłkarze Nomme Kalju mieli świadomość, że od awansu dzieli ich tylko jeden gol, dlatego cały czas dążyli do jego strzelenia. A że poznaniacy po przerwie nie atakowali już z takim impetem, to rywale mieli trochę okazji, by rozgrywać swoje akcje. Chwilami gracze Mariusza Rumaka za bardzo oddawali pole rywalowi, jakby zapominając, jak kruchą przewagą dysponują. Mimo że byli zespołem lepszym, to jedna głupia sytuacja mogła sprawić, że pożegnają się z europejskimi pucharami.
Widząc zbyt spokojną grę swojego zespołu Rumak wymienił dwa ogniwa w ofensywie, wprowadzając na boisko Dawida Kownackiego i Muhameda Keitę. I właśnie to zmiennicy mogli przypieczętować awans Lecha do kolejnej rundy. Keita świetnie wyszedł z akcją lewą stroną boiska, dograł do środka do Kownackiego, a ten przegrał pojedynek sam na sam z Telesem.
Młody zawodnik Lecha był skuteczniejszy w doliczonym czasie gry, gdy poznaniacy wyszli z zabójczym kontratakiem. Kownacki minął bramkarza i uderzeniem do pustej bramki przypieczętował awans „Kolejorza”. Poznaniacy nie zagrali wybitnego meczu, ale spokojnie poradzili sobie z Estończykami. W kolejnej rundzie zmierzą się ze zwycięzcą pojedynku islandzkiego Stjarnan ze szkockim Motherwell. Początek tego spotkania o 21:15.