Lech rozprawił się z Termaliką w PP. Wejście smoka Ślusarskiego (ZDJĘCIA)
Pucharowa potyczka w w Niecieczy nie dostarczyła nam niespodzianki. Ambitnie grająca Termalica jedynie przez czterdzieści pięć minut była w stanie postawić trudne warunki gościom z Poznania. Klasyczne wejście smoka zaliczył Bartosz Ślusarski, który po wejściu na plac gry zaliczył bramkę i asystę.
Mecz z aktualnym wicemistrzem Polski zgromadził w Niecieczy komplet publiczności. Atmosfery piłkarskiego święta nie zepsuli piłkarze, którzy zaserwowali widzom bardzo interesujący początek spotkania. Szczególnie aktywni byli gospodarze, którzy bez respektu dla faworyzowanego rywala od pierwszego gwizdka z pasją zaatakowali bramkę strzeżoną przez Kotorowskiego. Pierwszą groźna sytuację Słoniki stworzyły sobie już w 6. minucie. Pawlusiński po dynamicznej szarży świetnie odnalazł w polu karnym Drozdowicza, ale uderzenie głową napastnika Termaliki poszybowało nieznacznie nad poprzeczką. Kolejne zagrożenie dla Kolejorza narodziło się również w bocznym sektorze boiska. Henriquez niepewnie interweniował po centrze Piotrowskiego i idealnie wyłożył piłkę nadbiegającemu Horvathowi. Słowak potężnie uderzył z woleja, lecz jego próba była również niecelna. Wysoki pressing na początku spotkania prowadzony w ekstremalnie wysokiej temperaturze musiał spowodować ubytek sił u niecieczan, którzy w późniejszym fragmencie pierwszej połowy nie przeprowadzali już tak intensywnych ataków.
Doświadczona ekipa z Poznania przetrwała frontalny atak pierwszoligowca i przejęła inicjatywę. Lechici nie ograniczali się już wyłącznie do kontrataków, ale też coraz częściej seriami podań przedostawali się pod pole karne przeciwnika. W 33. minucie kąśliwym strzałem popisał się Hamalainen. Reprezentant Finlandii precyzyjnie posłał piłkę w kierunku dolnego narożnika bramki, ale na wysokości zadania stanął Kasprzik. Termalica nie pozostawała dłużna Lechowi i już minutę później mogła objąć prowadzenie. Główka Rybskiego, będąca finalnym efektem kuriozalnego nieporozumienia w szeregach defensywy gości, była minimalnie niecelna. Do końca pierwszej połowy obserwowaliśmy nieskutecznie ataki poznaniaków, którzy mieli spore problemy z wypracowaniem klarownych sytuacji strzeleckich.
Druga część meczu rozpoczęła się od zdecydowanych ataków przedstawiciela Ekstraklasy. Świetnie z rzutu wolnego uderzył Kamiński, ale jego próba sprawdziła jedynie wytrzymałość słupka. Po chwili w dobrej pozycji strzeleckiej znalazł się Pawłowski. Po raz kolejny dobrą interwencja popisał się były gracz Kolejorza, Grzegorz Kasprzik. Szturm Lecha spowodował chwilowe dysproporcje w ekipie Termaliki. Spore odległości pomiędzy formacjami były wodą na ofensywny poznański młyn. Efektowny rajd Jareckiego i celny strzał Pawlusińskiego z rzutu wolnego miały być zapowiedzią opanowanej sytuacji.
Dwie minuty, które wstrząsnęły Niecieczą poprzedziło wejście Bartosza Ślusarskiego. To właśnie były piłkarz Cracovii okazał się jednym z katów ambitnego pierwszoligowca. Najpierw w 63. minucie idealnie dośrodkował na głowę Teodorczyka, który główką w długi róg otworzył wynik spotkania. W 65. minucie w roli asystenta wystąpił Teodorczyk. Najbardziej wysunięty gracz Lecha znakomicie opanował piłkę w polu karnym i idealnym podaniem obsłużył Ślusarskiego. Po chwili kibice Lecha cieszyli się z dwubramkowego prowadzenia, gdyż rezerwowy Kolejorza przy zachowaniu spoczynkowego tętna umieścił piłkę w siatce.
Niekorzystny rozwój sytuacji podłamał gospodarzy. Piłkarze z Niecieczy po utracie dwóch goli nie przypominali monolitu z pierwszej części gry. Pozytywną odpowiedzią było soczyste i niecelne uderzenie Horvatha. W 78. minucie Kolejorz zamknął mecz. Pawłowski zaczarował w polu karnym Pielorza i po serii krótkich zwodów uderzył niezwykle precyzyjnie w długi róg. Wyciągnięty jak struna Kasprzik nie był w stanie zatrzymać tej piłki. Kolejne ataki poznaniaków nie przynosiły do pewnego czasu efektu bramkowego. Termalica kończyła mecz w okrojonym składzie po czerwonej kartce Plevy. W doliczonym czasie gry Kolejorz doczekał się kolejnej bramki. Dokładne uderzenie Drewniaka znalazło drogę do siatki Kasprzika. Po ciekawym spotkaniu Lech pokonał waleczną Termalikę i zakwalifikował się do kolejnej rundy Pucharu Polski.