menu

Wołąkiewicz: Kluczem jest szybko strzelona bramka

15 marca 2013, 15:44 | Wojciech Maćczak

Przed meczem z GKS-em Bełchatów obrońca Lecha stwierdził, że kluczem do zwycięstwa dla Kolejorza jest szybko strzelona bramka. W ostatnich meczach podopieczni Mariusza Rumaka często tracili gole w pierwszych kwadransach, a następnie przegrywali spotkania. Teraz chcą odwrócić tą tendencję.

Hubert Wołąkiewicz
Hubert Wołąkiewicz
fot. Grzegorz Dembiński

Do Poznania przyjeżdża ostatni zespół tabeli Ekstraklasy. GKS Bełchatów zdobył dotychczas zaledwie dziewięć punktów i tylko cud może uratować podopiecznych Kamila Kieresia przed spadkiem z Ekstraklasy. Zdaniem Wołąkiewicza wbrew pozorom nie musi być to łatwe spotkanie. – Ze swojego doświadczenia wiem, że z zespołami niżej notowanymi gra się bardzo ciężko. Oni mają jeszcze sporo spotkań i cały czas wierzą w to, że wywalczą utrzymanie dla Bełchatowa. Przyjeżdżając do Poznania wiedzą dobrze, jak Lech gra u siebie, że nam tu nie idzie. Mam nadzieję, że nie przyjadą się bronić, jak ostatnio Polonia, a my coś w końcu strzelimy na początku i pójdziemy za ciosem. Wiemy, że w pierwszych spotkaniach wiosny Bełchatów nie zdobył, ani nie stracił bramki. Teraz chcemy, by w końcu coś stracił – mówił.

Podczas konferencji prasowej Wołąkiewicz wielokrotnie podkreślał, że kluczem do zwycięstwa jest szybko zdobyta bramka. – Jesteśmy bardzo mocno naładowani na to spotkanie i wierzymy, że w końcu się przełamiemy. Wiemy dobrze, że bramka zmienia oblicze spotkań. Gdyby udało się ją strzelić na początku, wtedy zwiększy to wiarę w nasze umiejętności, łatwiej będzie się grało w piłkę. Mam nadzieję, że tak będzie w jutrzejszym spotkaniu – mówił, po czym dodał, że Lech musi wrócić do gry, którą prezentował na własnym stadionie chociażby w zeszłym sezonie, gdy Poznań był trudną do zdobycia twierdzą. – Potrzebna jest większa koncentracja, musimy wrócić do stylu, gdy Lech, grając u siebie, w ciągu pierwszych piętnastu minut praktycznie miażdżył zespół rywala i strzelał bramki. Drużynie przeciwnej grało się wtedy bardzo ciężko – stwierdził.

W tym sezonie jednak to nie Lech, a przeciwnik szybko zdobywał w Poznaniu bramkę. W czterech ostatnich meczach na własnym boisku poznaniacy trzykrotnie tracili gola w pierwszym kwadransie gry, a w konsekwencji przegrywali spotkanie. Wołąkiewicz wierzy, że w pojedynku z GKS-em będzie inaczej. – Pierwszą myślą po stracie bramki u siebie jest: „kurcze, znowu się to przytrafiło”. Zawsze głęboko wierzę, że każdy kolejny mecz jest po to, by to przerwać i w końcu się przełamać. W spotkaniu z Polonią stworzyliśmy sobie sporo sytuacji, było jednak za mało precyzji. Mam nadzieję, że jutro nie dojdzie do takiej sytuacji, że będziemy gonić wynik, a to Bełchatów będzie drżał i tracił bramki – komentował.


Twitter


Polecamy