menu

Stranieri w Lechu: Golik miał być gwiazdą Chorwacji, wylądował w trzeciej lidze

6 lutego 2014, 13:07 | Wojciech Maćczak

Niektórzy wywoływali na trybunach oklaski, inni salwy śmiechu. Jedni pokazywali piłkarski kunszt, inni zmuszali władze klubu do tłumaczenia, jak można było sprowadzić takie beztalencie. Rozpoczynamy cykl, w którym przypomnimy obcokrajowców, występujących w Lechu Poznań na przestrzeni ostatnich lat. Na pierwszy ogień Gordan Golik – wielka nadzieja chorwackiej piłki.

To chyba jeden z największych transferowych niewypałów w historii Lecha Poznań. Gordan Golik przychodził do stolicy Wielkopolski jako nadzieja chorwackiej piłki, zawodnik o ogromnym potencjale, który szykowany będzie na następcę Rafała Murawskiego. Podobno miał być gwiazdą Ekstraklasy, a w niedalekiej przyszłości również reprezentacji swojego kraju. Podobno…

Golik trafił do Poznania w grudniu 2008 roku, wraz z dwojgiem innych utalentowanych zawodników z Bałkan, Harisem Handziciem i Jasminem Buriciem. 23-letni wówczas zawodnik został wykupiony ze swojego macierzystego klubu NK Varteks Varaždin za około 250 tysięcy Euro. Wcześniej przez 2,5 roku regularnie grał w chorwackiej Ekstraklasie, miał za sobą występy w reprezentacji do lat 18. W ojczyźnie uważany był za przyszłego następcę Niko Kovaca, wybitnego reprezentanta kraju oraz piłkarza kilku klubów Bundesligi.

Z Lechem podpisał umowę na 4,5 roku, co wyraźnie pokazuje, że klub traktował jego sprowadzenie jako inwestycję w przyszłość. Początki w Lechu miał bardzo trudne – na jego pozycji występował przecież niekwestionowany lider środkowej strefy Murawski, a bliżej do składu niż chorwacki talent mieli również Dimitrije Injac i Tomasz Bandorwski. Sytuację pogarszał stosunek Franciszka Smudy do nowo sprowadzonych piłkarzy – szkoleniowiec Lecha miał określić ich szrotem. W efekcie przez pierwsze pół roku Golik nie powąchał murawy w Ekstraklasie, zagrał tylko w siedmiu meczach ME.

Latem okoliczności zmieniły się na korzyść Chorwata. Po pierwsze, Poznań opuścił Smuda, który nie widział dla niego miejsca w kadrze. - Wydaje mi się, że chciano mnie w klubie, ale zrezygnował ze mnie trener Smuda. To już jednak przeszłość. Chcę zapomnieć o ostatnich kilku miesiącach – mówił Golik, który dzięki zmianie szkoleniowca dostał kolejną szansę zaistnienia w Lechu. Jacek Zieliński, w przeciwieństwie do swojego poprzednika, nie skreślił na wejściu 23-letniego piłkarza, dając mu szansę w grach kontrolnych. - Umie grać w piłkę, dobrze operuje piłką, dobrze gra jak my jesteśmy przy piłce, natomiast zdecydowanie musi poprawić grę w destrukcji i wtedy kiedy my nie mamy piłki, bo jest to mu na razie obce, choć widziałem dużo pozytywów w jego grze – oceniał go nowy szkoleniowiec Lecha.

Drugą korzystną informacją dla Golika było odejście Murawskiego, który został sprzedany do Rubina Kazań. Odpadał zatem jeden poważny konkurent w walce o wyjściowy skład, zawodnik, którego przecież Chorwat miał w Poznaniu zastąpić. Wyszło nieco inaczej. Golik wchodził z ławki w spotkaniach eliminacji LE z Fredrikstad oraz Clubem Brugge, a w Ekstraklasie wyszedł w podstawowym składzie w dwóch spotkaniach. W tym drugim występie, z Jagiellonią, zagrał tak „rewelacyjnie”, że Zieliński nie wytrzymał i zdjął go z boiska po pół godzinie gry. Więcej już w pierwszej drużynie Lecha nie zagrał – pod koniec września wraz ze wspominanym Handziciem oraz Hernanem Rengifo został wyrzucony do zespołu Młodej Ekstraklasy. Tam doczekał końca sezonu, po czym w sierpniu rozwiązał kontrakt za porozumieniem stron. Po półtorarocznym pobycie w Poznaniu zostało mu wpisanie do CV mistrzostwa Polski, na które udało mu się załapać. No bo pisać, że miał w tym trofeum jakikolwiek udział, byłoby ogromną przesadą.

Po odejściu z Lecha również kariery nie zrobił. Na sezon wrócił do NK Varaždin, gdzie zagrał w dziewięciu meczach chorwackiej Ekstraklasy. Na początku sezonu 2012/13 na chwilę został zawodnikiem drugoligowego słoweńskiego NK Zavrč, by po rozegraniu jednego spotkania przenieść się do NK Međimurje Čakovec, spadkowicza z chorwackiej II ligi. Trochę słabo, jak na domniemaną gwiazdę reprezentacji Chorwacji.

Obecnie jego klub jest liderem trzeciej ligi północnej. Golik w tym sezonie zdobył… jednego gola.

Częściej trafia w Pucharze Chorwacji – jego trzy gole dały Međimurje zwycięstwo 4:3 z FK Lekenik. Poniżej trafienie numer jeden, po pięknym strzale z rzutu wolnego:

Gol numer dwa, po katastrofalnym błędzie obrońcy:

I numer trzy, tym razem z rzutu karnego:

A tu trafienie ze spotkania ligowego w zeszłym sezonie:

Lech Poznań

LECH POZNAŃ - serwis specjalny Ekstraklasa.net


Polecamy