Reiss dla Ekstraklasa.net: Będę świętował razem z kibicami Lecha
Kariera Piotra Reissa, legendy poznańskiego Lecha, a obecnie zawodnika Warty Poznań, powoli dobiega końca. W rozmowie z nami piłkarz opowiada o dalszych planach, fetowaniu ewentualnego mistrzostwa Lecha, a także o wpływie przyjaźni kibiców na grę piłkarzy.
Rozmawiamy po meczu Warty z Dolcanem, więc krótki komentarz na jego temat?
Cieszę się, bo zagraliśmy lepiej niż ostatnimi czasy. Szczególnie pierwsza połowa była pod nasze dyktando. Szkoda tylko, że nie strzeliliśmy wtedy bramki, bo do przerwy brakowało właśnie gola z naszej strony. Po przerwie z minuty na minutę robiło się coraz bardziej nerwowo, a chcieliśmy bardzo to spotkanie wygrać, bo był to mecz z gatunku o sześć punktów. Udało się, strzeliliśmy jedną, druga i trzecią bramkę. Wygraliśmy 3:0, jesteśmy zadowoleni ze stylu gry. Cieszę się, że dziś było także skutecznie.
To zmiana trenera wyszła Warcie na lepsze?
Trudno powiedzieć. Realizujemy z trenerem Owczarkiem to, co założyliśmy sobie z trenerem Araszkiewiczem. Wszystko idzie w tym kierunku, by ta kontynuacja była. To, że zaczęliśmy lepiej grać musiało z czasem przyjść. Dziś były tego efekty.
Głosy z szatni są takie, że z trenerem Owczarkiem gra się luźniej psychicznie...
Ja tyle lat gram w piłkę, tylu trenerów i każdy z nich jest inny. Na mnie każdy szkoleniowiec działa tak samo. Trzeba zrozumieć jego filozofię gry. Jeśli zawodnicy to zrozumieją to zawsze powinno być dobrze. Za trenera Araszkiewicza graliśmy też skutecznie, ale brakowało tego superpoziomu gry. Dziś wyszedł nam supermecz. Nie oceniajmy trenera za wcześnie. Ma on duże doświadczenie, bo wcześniej prowadził indywidualnie 2-ligowy zespół. Dajmy mu czas i szansę zobaczmy jak to będzie dalej.
Młodzi piłkarze mówią, że czują presję grając dla Warty. Co by było gdyby Zieloni grali w Ekstraklasie i Warcie przyszło zmierzyć się z Legią Warszawa czy Lechem Poznań dla 30 tysięcy kibiców?
Myślę, że piłkarz grający na poziomie pierwszej ligi nie powinien mówić już o presji. Presja powinna wręcz mobilizować i jeśli ktoś ma ambicję grać wyżej powinien sobie z każdą presją poradzić. Mi ona nie przeszkadza. Rozegrałem już tyle meczów dla dużo większej publiczności w dużo wyższych ligach. To jest bardziej podejście psychiczne zawodników. Jeśli ktoś chce być dobrym piłkarzem to powinien sobie w każdym momencie poradzić z presją.
Wracając do Lecha, ma szanse na Majstra?
Dopóki piłka w grze ma szanse. Najważniejszy dla chłopaków będzie mecz z Widzewem. Trzeba to spotkanie wygrać. Jednak nie wszystko zależy od piłkarzy Lecha. Cieszę się, że będą puchary (europejskie – przyp. red.), to już jest przesądzone. Cieszy to, że po przyjściu trenera Rumaka szanse i nadzieje kibiców odżyły, bo przed ostatnią kolejką każdy liczy tu na mistrzostwo. Jednak dziś jesteśmy uzależnieni od Śląska Wrocław i Ruchu Chorzów, jak oni zagrają w ostatniej kolejce. Piłkarze Lecha muszą zrobić wszystko ze swojej strony, by wygrać to spotkanie i czekać na dobre wieści.
Śląsk będzie grał na wyjeździe z krakowską Wisłą. Kapitan Białej Gwiazdy, Cezary Wilk, powiedział, że piłkarze nie sugerują się zdaniem kibiców i nie podłożą się Śląskowi. Piłkarzy obchodzą kibicowskie zgody?
W profesjonalnej piłce na pewno nie. Ja jako piłkarz Lecha grałem przeciwko Arce Gdyni czy Cracovii. Na boisku nie ma przyjaźni pomiędzy piłkarzami. Piłkarz w każdym meczu gra o swoje, najlepiej jak potrafi grać i jest tak dobry jak w każdym ostatnio rozegranym meczu. Myślę, że piłkarze Wisły powinni podejść jak najbardziej profesjonalnie do spotkania. Piłka nożna jest ich zawodem. Żaden nacisk kibicowski nie ma mieć prawa. Nie dajmy się zwariować. W Polsce przyjęło się, że kibice chcą mieć wpływ na wszystko. Bierzmy przykład od tych najlepszych z Anglii, z Niemiec. Tam kibice są kibicami i przychodzą na mecz oglądać. Nie mają mieć wpływu na wynik czy to, co dzieje się na boisku.
Trener Rumak to właściwy człowiek na właściwym miejscu?
Myślę, że należy dam trenerowi szanse. Jak widać Lech gra lepiej niż za kadencji poprzedniego szkoleniowca. Przede wszystkim, co widzę to trener ma dużo szczęścia, a szczęście jest w takim zawodzie bardzo potrzebne. W tych wszystkich spotkaniach Lech nie zawsze był zespołem lepszym, ale wygrywał i to jest najważniejsze, bo był zespołem skutecznym. Trzeba dać trenerowi Rumakowi szanse, bo merytorycznie jest on przygotowany do zawodu. Ma dużo szczęścia, a że nie ma nazwiska to nie znaczy, że nie będzie dobrym trenerem.
Będziesz świętował ewentualnego Majstra z kolegami z Lecha, tak jak dwa lata temu?
Myślę, że tak. Mam nadzieję, że koledzy mnie zaproszą, tak jak wtedy (śmiech – przyp. red.), o ile uda się zdobyć mistrzostwo. Chętnie bym się z nimi pobawił. Na pewno jako kibic będę cieszył się z mistrzostwa i świętował tę uroczystość z kibicami. Jak będzie zobaczymy, zostało niecałe 48 godzin do spotkania. Będziemy trzymać kciuki.
Wspominałeś kiedyś, że po sezonie raczej żegnasz się z Wartą. Dziś zdobyłeś pierwszą bramkę. Warta będzie istnieć bez Piotrka Reissa?
Na pewno. To nie jest tak, że jak Piotr Reiss odejdzie to nie będzie Warty. Oczywiście, może Warta będzie odbierana mniej medialnie w Polsce, bo nie da się ukryć, że kibice innych drużyn najpierw szukają mojej osoby, ale na pewno Warta będzie nadal walczyła o Ekstraklasę i mam nadzieję, że w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
A Ty, jakie plany. W kuluarach mówi się o Jarocie Jarocin...
Nie, na razie nie podjąłem żadnej decyzji. Nawet tej o zakończeniu kariery. Czekam na koniec sezonu. Najpierw moja rodzina dowie się o końcu kariery. Potem, z racji tego, że jestem z Poznaniem silnie związany, to zwołam konferencję i publicznie to ogłoszę.
W Poznaniu rozmawiała Agnieszka Czosnek / Ekstraklasa.net