menu

Rafał Mikulec w Wiśle Sandomierz grał w trzeciej lidze, z Wisłą Kraków bierze udział w europejskich pucharach

28 sierpnia, 13:05 | Jaromir Kruk

W sezonie 2014/15 Rafał Mikulec rozegrał w barwach Wisły Sandomierz 24 mecze w trzeciej lidze i dwa w barażu o drugą. Teraz występuje w innej Wiśle, Kraków w eliminacjach Ligi Konferencji UEFA. Pucharowa przygoda Białej Gwiazdy dobiega końca, po porażce z Cercle Brugge 1:6 podopieczni Kazimierza Moskala praktycznie stracili szanse na awans do fazy zasadniczej.

Rafał Mikulec (z piłką) w przeszłości grał dla Wisły Sandomierz. Teraz robi to dla zespołu z Krakowa
Rafał Mikulec (z piłką) w przeszłości grał dla Wisły Sandomierz. Teraz robi to dla zespołu z Krakowa
fot. Andrzej Banaś / Polska Press

Cercle to był najtrudniejszy przeciwnik, z jakim mierzyłeś się w swojej karierze?
Piłkarsko Rapid Wiedeń wyglądał lepiej, ale fizycznie Cercle było niesamowicie mocne. Ciężko było ich powstrzymać, te długie podania do napastnika, który zbijał piłki sprawiały nam mnóstwo problemów. Belgowie grali bardzo szybko, ale trzech goli na pewno można było uniknąć, powinniśmy się lepiej zachować. Szkoda też naszych okazji, bo takie stwarzaliśmy, do końca ambitnie dążyli do zdobywania goli, udało się tylko honorowego.

Dwa, trzy lata temu brałeś pod uwagę, że zagrasz w europejskich pucharach?
Nie spodziewałem się tego pół roku temu, ale w piłce nożnej sytuacja zmienia się dynamicznie. Pojawił się temat z Wisły Kraków, skorzystałem z szansy i walczę z nowym zespołem o awans do pierwszej ligi i w europejskich pucharach. Rywalizacja z tak silnymi zespołami pomaga mi w podnoszeniu poziomu sportowego. Takich drużyn, tak grających piłką jak Rapid czy Cercle nie spotyka się w pierwszej lidze, więc nawet tak bolesne lekcje powinny nam wyjść na dobre.

Byłeś zaskoczony reakcją fanów Wisły po klęsce z Cercle?
Oni kibicowali nam gdy przegrywaliśmy 0:6, cały czas czuliśmy ich wsparcie. Fani Wisły zachowywali się cudownie, niespotykanie szczególnie w Polsce, a nam naprawdę przykro było ponieść taką dotkliwą porażkę. Chcemy pojechać do Belgii i w jakimś stopniu się zrehabilitować.

Występy w Europie nie wpłyną niekorzystnie na wasze wyniki w pierwszej lidze?
Grając co trzy dni na pewno inaczej się funkcjonuje, ale przyzwyczailiśmy. W lidze pokazujemy dużą jakość, choćby w meczach z Arką i Ruchem gdy ładnie wychodził nam pressing, troszkę nas jednak prześladuje pech, łapiemy za dużo czerwonych kartek. Punkty czasami głupio uciekają, ale taka jest piłka nożna, a przed nami jeszcze bardzo wiele meczów. Cieszę się z każdego występu w europejskiej rywalizacji, zyskałem bardzo wiele. Jeśli uczyć się to od lepszych. Wisła Kraków ma wspaniałą historię, tradycje, myślę, że też wielką przyszłość. Przyjąłem ofertę od Białej Gwiazdy, bo było kilka ciekawych czynników. Spełniło się jedno z marzeń, zagrałem w europejskich pucharach, a chcę jeszcze zrealizować kolejne – awansować do ekstraklasy i w niej pograć. Mamy na to ekipę. Nauczyłem się, że w piłce nie można się nigdy poddawać. Pamiętam jak kiedyś występowałem w Wiśle Sandomierz, mieliśmy bardzo dobrego trenera – Tadeusza Krawca, aż dziwne, że nie pracuje teraz minimum w pierwszej lidze i super skład, szkoda, że przegraliśmy baraż z Radomiakiem o drugą ligę. Trener mnie wtedy mobilizował, czułem, że wierzy we mnie jak potem w Resovii, a dzięki temu dane mi było sprawdzić się w europejskich pucharach i przeżywać piękną przygodę.