Kosowski: Piłkarzy Lecha stać na więcej
- Z "dream teamu" Kolejorza odeszło niewielu zawodników, a pojawili się świetni następcy i zdolna młodzież. W Poznaniu wciąż są dobrzy piłkarze, których na pewno stać na więcej, niż pokazali w piątkowy wieczór - powiedział po meczu Lech - GKS Bełchatów Kamil Kosowski.
fot. Waldemar Wylegalski
Co zdecydowało o tym, że pokonaliście Lecha?
Zagraliśmy dobrze taktycznie. Lech nie mógł rozwinąć skrzydeł. Jedyne zagrożenie było ze strony Rudniewa, który zdecydowanie przewyższa umiejętnościami polską ligę. Trener uczulał nas na to ustawienie poznaniaków z dwoma wysuniętymi bocznymi obrońcami. Dzięki temu, że wyłączyliśmy im te boki, my mieliśmy tam dużo miejsca.
Stan murawy wam pomógł?
Na pewno nie pomógł Lechowi. To zespół grający techniczną, kombinacyjną piłkę. Pamiętam mecz na naszym boisku, które było w idealnym stanie. Wtedy lechici nas zmęczyli, wypunktowali i zaprezentowali się jak drużyna klasowa. Przy takiej płycie jak dzisiaj, nie mogli sobie pozwolić na taką grę.
Graliście za to jak równy z równym, a długimi fragmentami lepiej operowaliście piłką.
My byliśmy nastawieni na kontratak, a to jest z założenia dużo łatwiejsze, niż atak pozycyjny, który musiał rozgrywać nasz przeciwnik. Poza tym gospodarze grali pod ogromnym ciśnieniem, bo publiczność żąda, by wygrywali wysoko i efektownie. Szkoda swoją drogą, że Ci kibice muszą się tak denerwować, bo mają piękny stadion i zaliczają się do ścisłej krajowej czołówki.
Czy mówiąc o tej dobrej grze Lecha i jego atutach, nie poruszamy się już w sferze takiego mitu głoszonego z przyzwyczajenia?
Lech przez ostatnie lata przyzwyczaił do poziomu, poniżej którego nie wypada mu schodzić. Z "dream teamu" Lecha odeszło niewielu zawodników, a pojawili się świetni następcy i zdolna młodzież. W Poznaniu wciąż są dobrzy piłkarze, których na pewno stać na więcej, niż pokazali w piątkowy wieczór.
Piłkarze są, a czy jest zespół?
To już nie mnie oceniać.