Kasper Hamalainen: Już najwyższy czas, by polski klub zagrał w Lidze Mistrzów. Legię na to stać [WYWIAD]
- Zanim podpisałem kontrakt z Legią zdawałem sobie sprawę z tego, że różne rzeczy mogą się wydarzyć. Stało się, życie toczy się dalej - mówi Kasper Hamalainen, nowy zawodnik Legii Warszawa.
Gra o Euro 2016. Każdy chce błysnąć formą i pokazać się Nawałce
Pana przejście do Legii po trzech latach gry w Lechu wzbudziło wśród kibiców ogromne kontrowersje. Jak Pan podchodzi do zamieszania wokół tej decyzji?
Oczywiście, w mediach dużo się mówiło o tej sprawie. W Polsce moja decyzja odbiła się głośnym echem. Stwarza to trochę dodatkowej presji przed moimi pierwszymi występami w barwach Legii, ale staram się tym nie przejmować. Skupiam się na treningach i dobrej grze.
Za pięć tygodni wróci Pan do Poznania na ligowy mecz z Lechem.
To na pewno będzie wyjątkowe spotkanie. Szczerze mówiąc, nie wiem czego się spodziewać. Podejrzewam, że będą jakieś niemiłe sytuacje. Najważniejsze jednak, żeby nie dać się sprowokować. Czasem może być ciężko, lecz to zawsze jakieś doświadczenie. Mam nadzieję, że wszystko skończy się dobrze.
Spotkał się Pan z agresywnymi reakcjami po tym, jak ogłoszono Pana przejście do Legii?
Nie. Może dlatego, że nie byłem od tamtego czasu z Poznaniu. (śmiech) Największe emocje były chyba na początku, teraz już wszystko się trochę uspokoiło.
W mediach społecznościowych opublikowano zdjęcie zdewastowanego samochodu, który podobno miał należeć do Pana...
Nie chcę tego komentować. Zanim podpisałem kontrakt z Legią zdawałem sobie sprawę z tego, że różne rzeczy mogą się wydarzyć. Stało się, życie toczy się dalej.
Przejdźmy więc do spraw związanych z piłką. Jak czuje się Pan w Legii po miesiącu spędzonym w warszawskim klubie?
Świetnie. Jestem w dobrej formie, ciężko przepracowaliśmy obozy na Malcie. Pierwszy był bardzo intensywny pod względem siły i motoryki, podczas drugiego skupiliśmy się już bardziej na sparingach i taktyce. Po powrocie zdążyliśmy już kilka razy potrenować w Warszawie. Jestem gotowy i już nie mogę się doczekać pierwszego meczu. [rozmawialiśmy w piątek - red.]
Trener Stanisław Czerczesow słynie z bardzo ciężkich treningów. W dotychczasowej karierze spotkał się Pan z równie intensywnymi zajęciami?
To prawda, u trenera Czerczesowa biega się bardzo dużo. Ale nie budujemy formy na trzy tygodnie, tylko do końca sezonu. A niektórzy pojadą jeszcze na Euro. Ciężka praca i wylany pot opłacą się wynikami. Wracając do pytania, od dłuższego czasu nie trenowałem aż tak mocno. Może jeszcze w Finlandii raz czy dwa mieliśmy tak ciężkie obozy przygotowawcze. W Polsce na pewno nie.
W Lechu pracował Pan z Mariuszem Rumakiem, Maciejem Skorżą i Janem Urbanem. Może Pan porównać ich metody do szkoły Czerczesowa?
Pracujemy intensywniej nad przygotowaniem fizycznym, trochę więcej biegamy. Pod względem taktyki i metod treningowych nie ma jednak dużej różnicy między rosyjskim i polskimi trenerami.
Na Pana pozycji zapowiada się bardzo ciekawa rywalizacja o miejsce w składzie. Jest Ondrej Duda, z Nemanją Nikoliciem świetnie współpracuje też Aleksandar Prijović.
Nikt nie ma pewnego miejsca w wyjściowej jedenastce, każdy piłkarz musi walczyć o miejsce w składzie. Legia ma wielu wartościowych zawodników, doskonale o tym wiedziałem podpisując kontrakt. To dobrze, rywalizacja sprawia, że każdy jest dodatkowo zmotywowany. Na treningach robimy wszystko żeby przekonać trenera do naszych umiejętności.
Jak mocna jest według Pana Legia? Marzeniem kibiców i właścicieli klubu jest awans do Ligi Mistrzów, to realne?
Zdecydowanie. Dwa lata temu Legia była o krok od awansu. Kto wie, co by się wydarzyło gdyby nie walkower w rewanżu z Celtikiem? Legia miała pecha, ale te mecze pokazały, że Liga Mistrzów jest jak najbardziej w zasięgu tej drużyny. Szwedzkie Malmö gra tam już drugi rok z rzędu, my mamy wystarczającą jakość by też tego dokonać. Wszystko jest możliwe.
Ale pewnie wie Pan, że żaden polski klub nie grał w Lidze Mistrzów od 1996 roku?
Tak, to bardzo długo. Dwadzieścia lat. Chyba już najwyższy czas, by w końcu to zmienić. (śmiech)
Najpierw trzeba jednak zdobyć mistrzostwo Polski. A liderem w tabeli na razie jest Piast. Dla Pana to też duże zaskoczenie?
Tak. Piast ma świetny sezon, gra skutecznie i zdobywa dużo punktów. Na początku wszyscy myśleli, że w końcu obniżą loty i będą chwilową sensacją, jakie zdarzają się praktycznie w każdym sezonie. Oni jednak dalej grali bardzo dobrze. Mają wielu ciekawych zawodników, tworzą zgrany zespół i marzą o tym, by sprawić sensację zdobywając mistrzostwo. Piast z pewnością będzie dla nas jednym z najgroźniejszych rywali w walce o tytuł.
W Ekstraklasie gra Pan od trzech lat. Co myśli Pan o poziomie i rozwoju naszej ligi?
Piłkarze przychodzą i odchodzą, trudno więc o dużą stabilizację. Ale myślę, że od czasu kiedy tu trafiłem, poziom ligi trochę się podniósł. Nie jest już tak, że o mistrzostwo walczą tylko Lech i Legia, a inne drużyny się temu przyglądają. Teraz każdy może wygrać z każdym, liga bardzo się wyrównała. W dzisiejszej piłce to już rzadkość.