menu

Jakub Kapsa, piłkarz Alitu Ożarów, wspomina występy w barwach Lecha Poznań, KSZO 1929 Ostrowiec i ŁKS Łagów

4 listopada 2022, 18:29 | Bartosz Wartałowicz

Jakub Kapsa, obecnie występuje w Hummel 4 lidze w barwach Alitu Ożarów. 31 latek mówi o reprezentantach kraju, z którymi grał w Lechu Poznań, o grze w ŁKS-ie Łagów, KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski i o powrocie do Alitu Ożarów.

Jakub Kapsa - piłkarz Alitu Ożarów
fot. Alit 1980 Ożarów/Polska Press

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.
1 / 7

Jakub Kapsa, piłkarz Alitu Ożarów, wspomina występy w Lechu Poznań i KSZO Ostrowiec


Grał Pan w Młodej Ekstraklasie w barwach Lecha Poznań. Dlaczego nie udało się zostać w klubie na dłużej i powalczyć o pierwszą drużynę?
- Ciężko powiedzieć czego dokładnie zabrakło. Może trochę umiejętności, szczęścia i dobrych wyborów. Rok po moim przyjściu do Lecha, klub zaczął stawiać na młodych piłkarzy, a ja będąc na kontrakcie, wróciłem na wypożyczenie do KSZO do 2 ligi. Trener Rumak stawiał na młodych chłopaków z Poznania, a mnie wtedy nie było w klubie. Jak wróciłem z wypożyczenia, to dostawałem swoje szanse w treningu z pierwszym zespołem i na obozie przygotowawczym. Miałem też w tamtym okresie kontuzję - zapalenie więzadła rzepki, to się zbiegło w czasie i też dlatego udałem się na wypożyczenie. Wolałem grać regularnie w 2 lidze w KSZO, niż w Młodej Ekstraklasie. Może to też był błąd, że wtedy zabrakło cierpliwości.

Jak Pan wspomniał, miał Pan okazję trenować w pierwszym zespole. Który z zawodników z tamtego okresu zrobił na Panu szczególne wrażenie?
-Lech wtedy był bardzo mocnym zespołem, tam byli: Semir Stilić, Artjoms Rudnevs, Sergiej Krivets czy Rafał Murawski. Było również dużo młodych chłopaków, dwa lata później do seniorskiej drużyny wchodził Dawid Kownacki. Największe wrażenie z pierwszego zespołu zrobił na mnie Semir Stilić. Miałem okazję też grać z tymi młodszymi zawodnikami: Janem Bednarkiem, Karolem Linettym, ale największym talentem był wspomniany Dawid Kownacki. Kiedy ja miałem 20 lub 21 lat, a on jako 16 latek, przychodził do zespołu rezerw, to było widać jego talent. Zrobił na mnie duże wrażenie, kiedy wychodził na 3 ligowe boiska, to grał bez żadnych kompleksów i zawsze robił różnicę.

Grał Pan z piłkarzami, którzy teraz są reprezentantami kraju. Jak Pan wspomina te czasy?
-Nie wymieniłem Tomka Kędziory, a to z nim się koleguję do tej pory i ciągle jesteśmy w kontakcie. A wracając do pytania to z każdym ze wspomnianych chłopaków udało się pograć, czy to w rezerwach, czy w Młodej Ekstraklasie, czy na treningach w pierwszej drużynie.

Zagrał Pan ponad 100 meczów w 3 lidze, około 50 na szczeblu centralnym. Jest Pan zadowolony ze swojej kariery, czy uważa Pan, że można było wycisnąć coś więcej?
-Oczywiście, że mogło być lepiej i nawet zapowiadało się, że będzie lepiej, bo zostałem dostrzeżony przez Lecha. Takich zdolnych chłopaków jest jednak bardzo wielu, a do takiego zespołu jak Lech Poznań przebije się może jeden albo dwóch. Tak jak powiedziałem, mogło być lepiej, ale jestem zadowolony. Była fajna przygoda w Poznaniu, poznałem dużo fajnych chłopaków, m.in. Tomka Kędziorę.

Jak Pan wspomina grę w KSZO 1929 Ostrowiec? Spędził Pan tam długie lata swojej kariery.
KSZO jest najbliższym memu sercu klubem, bo z Ostrowcem Świętokrzyskim jestem związany od kiedy miałem 12-13 lat. Jeszcze jak KSZO grało w Ekstraklasie, to z tatą jeździliśmy z Ożarowa na mecze, więc mam ten klub w sercu i w pamięci. Fajnie, że miałem możliwość wybicia się w tym klubie i zagrania w 1 lidze, dzięki czemu wpadłem w oko skautów różnych klubów: Lecha, Wisły czy Widzewa. Ostatecznie wybrałem Lecha Poznań, bo to był mistrz Polski i oferta też była bardzo konkretna. A wracając do KSZO, jest to zamiłowanie do tego klubu, zaszczepione przez tatę. Obecnie różne względy - przede wszystkim finansowe powodują, że KSZO jest w 3 lidze, ale ten klub zasługuje na to, żeby chociaż być na szczeblu centralnym.

Żałuje Pan, że dostał tak mało szans na grę w Łagowie?
Gdy poszedłem do ŁKS-u, to w Łagowie była 4 liga, potem to się zbiegło z pandemią i z awansem. Później, gdy przygotowywaliśmy się do 3 ligi, to zerwałem więzadła i rok nie grałem w piłkę. Może po tej kontuzji potrzebowałem, żeby ktoś na mnie bardziej postawił, ale nie mam nic do zarzucenia trenerowi Pietrzykowskiemu. W klubie czułem się bardzo dobrze, a z trenerem mieliśmy umowę, że będę mu potrzebny jako doświadczony zawodnik, który może wchodzić z ławki i ja się na to zgodziłem. Miałem 29 lat i nie “napinałem się”, że muszę grać jak najwięcej, ale gdy wchodziłem na boisko, to chciałem dawać z siebie wszystko.

Ostatecznie wrócił Pan do miejsca, gdzie rozpoczęła się Pańska kariera piłkarska. Jest duży sentyment do Alitu Ożarów?
Trener Pietrzykowski chciał, żebym został w Łagowie, ale zrezygnowałem głównie ze względów rodzinnych. Od 4 lat pracuję w szkole w Ostrowcu Świętokrzyskim jako nauczyciel wychowania fizycznego i ciężko było to wszystko pogodzić. Te codzienne treningi i dojeżdżanie sprawiały, że prawie nie było mnie w domu. Postanowiłem zejść szczebel niżej i zacząć iść w stronę trenowania. Bardzo cieszę się, że trafiłem do Alitu, jestem wdzięczny, że mogę się cały czas pokazać się na boisku i pomagać trenerowi jako asystent. Obecnie robię kurs UEFA B i zabezpieczam się na przyszłość. Może 2-3 lata jeszcze pogram w piłkę i później mam zamiar zostać trenerem.

Czyli po karierze czeka Pana zawód nauczyciela i trenera. Stawia Pan na stabilizację?
Gdy wróciłem jeszcze do Ostrowca na 5 lat, to zacząłem studiować. Wiedziałem, że nie będę wiecznie grał w piłkę i chciałem się zabezpieczyć. Cieszę się, że ukończyłem studia wyższe, potem znalazłem pracę w szkole. Stało się to moim priorytetem. Gdy trafiłem do Alitu, obrałem sobie za cel ukończenie kursów trenerskich i będę dalej szedł w tym kierunku.

Czy Pana zdaniem Alit ma potencjał, żeby być kimś więcej, niż zespołem ze środka tabeli 4 ligi?
Mogę się odnieść do zeszłego sezonu, kiedy występowałem w tym klubie przez pół roku i do obecnych rozgrywek. Myślę, że jeżeli chce się walczyć o coś więcej, potrzebne są finanse. W Ożarowie jest dużo młodych zawodników, widać to nawet w Pro Junior System i może przez to jest brak regularności w zdobywaniu punktów. Czasami potrafimy dobrze się zaprezentować i wygrać, a czasami nawet po ładnej grze nie udaje się zapunktować. Gdyby było jeszcze 3-4 chłopaków do grania to myślę, że mogłoby być lepiej. W Alicie jednak stawia się na młodzież i z tego się cieszymy.

[polecany]24024485[/polecany]
[polecany]24024083[/polecany]
[polecany]24012725[/polecany]
[polecany]24004955[/polecany]
[polecany]24002923[/polecany]
[polecany]24002767[/polecany]
[polecany]24002695[/polecany]
[polecany]24001543[/polecany]