menu

Injac przed meczem z Koroną: Trzeba wygrać, w najgorszym wypadku może być remis

6 kwietnia 2012, 19:33 | Hubert Maćkowiak/Głos Wielkopolski

- Jeśli wygramy z Koroną, będziemy w bardzo dobrej sytuacji. W tym roku jeszcze nie wygraliśmy na wyjeździe, więc czas to zmienić. To jeden z najważniejszych meczów w tym sezonie - mówi serbski pomocnik Lecha Poznań, Dimitrije Injac.

Lech zamierza podtrzymać dobrą passę meczów z Koroną
Lech zamierza podtrzymać dobrą passę meczów z Koroną
fot. Marek Zakrzewski

Korona Kielce - Lech Poznań LIVE! - relacja NA ŻYWO w poniedziałek od 18.30 w Ekstraklasa.net!

Dość niespodziewanie Lech znowu wrócił do walki o występy w Europie, mimo że odpadł z Pucharu Polski. Jak to możliwe?
Właśnie, przede wszystkim dlatego, że wygraliśmy trzy mecze pod rząd. Dzięki temu przed starciem w Kielcach zrobiliśmy dobrą atmosferę. Jeśli wygramy z Koroną, będziemy w bardzo dobrej sytuacji. W tym roku jeszcze nie wygraliśmy na wyjeździe, więc czas to zmienić. To jeden z najważniejszych meczów w tym sezonie. Wiemy, że jest szansa na europejskie puchary. Zostało nam do końca sezonu sześć kolejek. Musimy być bardzo skoncentrowani. Jeśli w poniedziałek się uda, nasza droga będzie łatwiejsza.

Ostatnio trzy zwycięstwa z rzędu zaliczyliście w 2010 roku. Możecie powtórzyć taką wiosnę, jak w sezonie mistrzowskim?
Jest możliwe, że będziemy zaliczać kolejne zwycięstwa. Wtedy każda wygrana dodatkowo nas motywowała, teraz też jesteśmy podbudowani. W sezonie mistrzowskim na każdy mecz wychodziliśmy po zwycięstwo. Wierzę, że teraz to powtórzymy. Jeśli uda się zatrzymać Koronę, to w następnych meczach klimat wokół drużyny będzie jeszcze lepszy.

Korona boi się Lecha?
We wcześniejszych meczach pokazali, że raczej nie boją się żadnego przeciwnika. Zobaczymy, jak to wyjdzie w poniedziałek. Na pewno grają bardzo twardo, taki mają styl. Jeśli pierwsi im strzelimy bramkę, to może wszystko się dobrze ułożyć.

W ostatnich meczach nie było na boisku Semira Silicia i Grzegorza Wojtkowiaka. To wam nie pomaga.
Będzie bardzo ciężko, ale musimy się skupić na grze. Trzeba wygrać, w najgorszym wypadku może być remis.

Jak pokonać tą drużynę?
Górnik Zabrze pokazał, że jest to możliwe. Przede wszystkim zabrzanie zagrali w swoim stylu. Stosowali pressing, grali twardo, czyli wykorzystali broń rywala. Może też powinniśmy tak zrobić? To zaskoczy Koronę. Zobaczymy, jaką taktykę wymyśli nasz trener.

Czy zespół trenera Leszka Ojrzyńskiego to czarny koń ekstraklasy?
Postawa Korony Kielce to zaskoczenie, ale z drugiej strony pokazali w kilku meczach siłę. Potwierdzili swoje aspiracje. Są bardzo waleczni, to ich główny atut. Jednak jesteśmy piłkarzami Lecha, więc nie możemy się obawiać przeciwnika.

Kielce to dla Was dość szczęśliwy teren. Od momentu wejścia Korony do ekstraklasy przegraliście tylko w 2007 roku. Można liczyć na pozytywny wynik?
Sam pamiętam dobrze mecz, kiedy w 2009 roku wygraliśmy aż 5:0. Coś niezwykłego. Wtedy każdą sytuację zamienialiśmy na gola. Jeśli w poniedziałek też wykorzystamy nasze okazje, to wygramy. W 2010 roku potrafiliśmy tam ostro walczyć i nie przegrać nawet, kiedy graliśmy w europejskich pucharach. Był mróz, boisko w słabym stanie, ale nie daliśmy się pokonać. Musimy być waleczni i skuteczni, jak w dwóch ostatnich meczach w Kielcach.

Ostatnio Lech grał czwórką w drugiej linii. Pan się czuje pewniej, kiedy w składzie pojawi się jeszcze jeden defensywny pomocnik?
To zależy od taktyki. Generalnie nie ma to dla mnie większego znaczenia. Kiedy jakiś zawodnik ze środka pola podłącza się do akcji ofensywnych, mogę zostać i zaasekurować. Moja gra zależy też od taktyki trenera. Wcześniej te piłki podawaliśmy do tyłu. Teraz też się staramy zagrywać na skrzydła, sam próbuję prostopadłych podań. Myślę, że przy trenerze Rumaku wszyscy się odbudowaliśmy, gramy lepiej. Czasami taka zmiana to pozytywny impuls i pokazujemy to na boisku.

Głos Wielkopolski