menu

Damian Łukasik: Nowy trener powinien dobrze wpłynąć na zespół, ale w meczu z Lechem Poznań Radomiaka czeka trudne zadanie

19 kwietnia 2023, 00:16 | Jaromir Kruk

Damiana Łukasika można śmiało określać legendą Lecha Poznań, z którym jako piłkarz 4 razy zdobył mistrzostwo Polski i 2 razy Puchar Polski. Brał udział w niezapomnianych bojach w europejskich pucharach, m.in. przeciwko Barcelonie i Olimpique Marsylia. Pamięta też sezon 1984/85, w którym Radomiak jako beniaminek nie utrzymał się w ekstraklasie.

Generalnie nowa miotła powinna dobrze wpłynąć na zespół, ale w meczu z Lechem Radomiaka czeka niezwykle trudne zadanie - mówi Damian Łukasik.
fot. Polska Press

fot.

fot.
1 / 3

Jakie masz skojarzenia z Radomiakiem?
Damian Łukasik: Oczywiście z sezonu kiedy zadebiutował w najwyższej lidze. My byliśmy jednym z czołowych zespołów, ale z beniaminkami zawsze się ciężko gra. W Radomiu padł remis 1:1, u siebie wygraliśmy. Zajęliśmy czwarte miejsce, było to odebrane jako porażka, a Radomiak spadł z ligi. Wrócił po latach i do dziś nie pojmuje, że zwolniono trenera Banasika po tym jak zajął piątą pozycję w kraju. Te szokujące rotacje po świetnych wynikach to polska specjalność.

Constantin Galca, nowy szkoleniowiec Radomiaka poradzi sobie w polskiej ekstraklasie?
Generalnie nowa miotła powinna dobrze wpłynąć na zespół, ale w meczu z Lechem Radomiaka czeka niezwykle trudne zadanie. To, że Kolejorz będzie po meczu z Fiorentiną nie ma większego znaczenia, w końcu mówimy o profesjonalnym futbolu. Lech walczy znowu o puchary, a takie spotkania musi wygrywać.

[polecany]24737187[/polecany]

Piłkarze z Poznania nie będą zmęczeni po boju z Fiorentiną?
W pierwszym meczu z Fiorentiną w Poznaniu Lech ograniczył sobie do minimum szanse na awans do półfinału. Musi też pilnować ekstraklasy gdzie walczy o podium. Nie ma co szukać usprawiedliwień.

Dlaczego Lech na krajowym podwórku traci tak dużo punktów z niżej notowanymi przeciwnikami?
Ze Śląskiem jakoś nie szło, może przez osobę Ivana Djurdjevicia, który pracował wcześniej w Lechu i chciał coś udowodnić. W piłce czasami tak bywa, że pewna drużyna komuś nie leży. Nie umiem pewnych rzeczy wytłumaczyć, może to kwestia motywacji, podejścia. W Europie Lech wykręcił super wynik. Może miał trochę szczęścia w losowaniach, ale Bodo Glimt i Djurgarden same się nie ograły. Fiorentina to już wyższa półka, ma zawodników z dużą jakością. Wszystko OK, ale trochę mi brakuje polskich piłkarzy w Lechu, jest ich za mało. Naszą ligę zdominowali obcokrajowcy i jak już to oni się rozwijają, nie nasi.

Mamy w Polsce słabą młodzież?
No, nasza młodzież nie decyduje o obliczach zespołów. Wracamy do systemu szkolenia, coś jest nie tak, bo niby pełno akademii, ale nie uczą jak trzeba techniki, jeden na jeden, rozumienia gry. Skóraś w Lechu jest w kręgu zainteresowań Fiorentiny, ale proszę zwrócić uwagę na jego jeden na jeden. Brakuje mi elementu zaskoczenia, lepszego czytania gry. Owszem, dobry chłopak, reprezentant Polski, ale po pierwszych dwóch, trzech akcjach w meczu zostaje rozczytany przez poważnego rywala. Wszystko można poprawić, ale ciężko się walczy z nawykami jeszcze z czasów juniorskich. W piłce nożnej najważniejsza jest technika. Mówimy dużo o systemach, taktyce, ale trzeba przede wszystkim umieć panować nad piłką. Mamy dużo do zrobienia i zmienienia w naszym szkoleniu, które kuleje.

Pracujesz jako trener w Drwęcy Nowe Miasto Lubawskie. To prawda, że wzorujesz się na szkole Barcelony?
Mi odpowiada filozofia oparta na grze piłką, nie interesuje mnie laga na Roberta, nie tędy droga. W futbolu w ataku szybkim trzeba się podpierać techniką, ona jest najważniejsza, co powtarzam. Odczuwamy niesmak po finałach Mistrzostw Świata w Katarze, bo reprezentacja Polski pokazała antyfutbol. Nie dało się na to patrzeć. Lech coś próbuje, w krajowej lidze ma więcej przestrzeni, ale często szwankuje faza końcowa, finalizacja. W Europie szczególnie przeciw rywalom klasy Fiorentiny brakuje elementu zaskoczenia.

Przy okazji przygody Lecha z Ligą Konferencji UEFA udzieliłeś dużo wywiadów o swoich dawnych występach przeciw wielkim klubom?
O historycznych bojach z Barceloną, czy Marsylią wspomina się często. Fajnie się pograło z wielkimi, ale w tamtych czasach było takich meczów mniej. Dziś są fazy grupowe, piękne stadiony, otoczka, na obiekt Lecha, na którym zasiada ponad 40 tysięcy widzów zawsze przychodzi się z przyjemnością. Jednak ja mam do czego wracać, szkoda tylko, że nie wykorzystałem karnego z Barceloną, bo byśmy wyeliminowali pełną gwiazd Dumę Katalonii z Pucharu Zdobywców Pucharów.

[polecany]24738881[/polecany]