Lech Poznań: Kiedy trener Bjelica straci cierpliwość do Raduta?
Jesienią trener Nenad Bjelica chciał wszystkim niedowiarkom udowodnić, że potrafi z Nicki Bille Nielsena zrobić napastnika. Jak to się skończyło wszyscy wiemy. Od pewnego czasu szkoleniowiec z podobnym uporem forsuje Mihaia Raduta.
Rumun w Gdyni znów zawiódł. Jak na razie jego pobyt w Kolejorzu to pomyłka. Kolejny pomysł ze znalezieniem dla niego pozycji na boisku okazał się nietrafiony. Radut nie radzi sobie ani na skrzydle, ani w roli reżysera gry drużyny. Ciekawe kiedy Bjelica straci do niego cierpliwość. Bo ile można stawiać na piłkarza, który nic nie wnosi do gry poznańskiego zespołu?
Statystyki ma słabiutkie
Nie można powiedzieć, że Radut nie dostaje szans, by pokazać na co go stać. Jesienią zaliczył w ekstraklasie 15 meczów (4 w pełnym wymiarze czasowym), tyle, że żaden nie zapadł w pamięci kibiców. Ani razu nie porwał nas swoją grą, zaliczył jedną, dodajmy przypadkową asystę. Bjelica zapowiadał, że wiosną to będzie zupełnie inny zawodnik. Ten optymizm wynikał z jego postawy w meczach sparingowych, choć w nich też niczym specjalnym się nie wyróżnił. Ot, zademonstrował przyzwoity poziom. Gorzej wyglądał już na tle zdecydowanie najbardziej wymagającego rywala z jakim przyszło Lechowi rywalizować w Belek czyli Hajdukowi Split. W tej grze kontrolnej Radut znów był w cieniu, dopiero wejście Situma, Majewskiego i Jevticia ożywiło grę poznaniaków.
Zobacz też: Top Sportowy
Radut bowiem nie imponuje ani szybkością, ani przebojowością. Jest do bólu przewidywalny, by nie powiedzieć przeciętny. Rzadko decyduje się na coś co odbiega od schematu. W Gdyni był też często przy piłce, ale niewiele z tego wynikało. Jeśli zawodnik grający na pozycji nr 10 wykonuje tylko jedno celne podanie w pole karne, to mamy odpowiedź na pytanie dlaczego Lech znów nie strzelił gola.
Wraca Situm będzie poprawa?
-Widzimy w nim ogromny potencjał. Wiemy, że stać go na więcej. Zresztą on sam też wie o tym, że może grać jeszcze lepiej - mówił o Raducie na oficjalnej stronie internetowej Lecha wiceprezes Piotr Rutkowski i podkreślał jeszcze jego dobrą reakcję na to jak reaguje na konkurencję jaka jest w zespole. Niestety okazuje się, że jeśli Lech chce się liczyć w walce o mistrzostwo potrzebuje bardziej kreatywnego zawodnika, kogoś takiego jak Odija-Ofoe, który w poprzednim sezonie zapewnił tytuł Legii. Piłkarza tej klasy trzeba jednak najpierw znaleźć, a potem zapewnić mu odpowiednią do umiejętności pensje. Kolejorz od dłuższego czasu takiego transferu nie chce lub nie umie zrobić. W Lechu niestety priorytety są inne. Świadczy o tym już fakt, że z pięciu pozyskanych zimą piłkarzy, żaden nie wyszedł w wyjściowej jedenastce w Gdyni. Nie ma ciśnienia, by kupić zawodnika, który od razu przyciągnął by kilka tysięcy widzów na trybuny. Lepiej kogoś wypożyczyć, skorzystać z promocyjnej oferty. Lech piłkarzy klasy Raduta ma wielu i dlatego popada w ligową przeciętność.
Nadzieją dla kibiców może być powrót na mecz z Pogonią Mario Situma, który musiał pauzować za kartki. Tylko czy nie będzie to tylko kosmetyczna zmiana?
KONKURS DLA KIBICÓW
Mamy dla Was 15 podwójnych wejściówek (trybuna III) na mecz Lech Poznań - Pogoń Szczecin, (niedziela, 18 lutego o godz. 18 na INEA Stadionie).
Aby grać o jedną z nich należy wysłać SMS na nr 72355 o treści LECH.imie i nazwisko oraz dokończyć zdanie „Jestem dumny z bycia kibicem Kolejorza, ponieważ…” .
Spośród wszystkich nadesłanych odpowiedzi, Kapituła konkursu wybierze najciekawsze spośród nich i nagrodzi je podwójnymi biletami, które będą do odbioru w recepcji „Głosu Wielkopolskiego” przy ul. Grunwaldzkiej 19. Koszt jednego zgłoszenia to 2,46 z VAT, można dokonać dowolnej ilości zgłoszeń. Konkurs trwa do 16 lutego.
POLECAMY: