menu

Lech Poznań: Jagiellonia to twardy orzech do zgryzienia. Jak Kolejorz radził sobie z Dumą Podlasia?

6 marca 2018, 20:18 | Maciej Lehmann

Aż osiem punktów traci już Lech Poznań do lidera rozgrywek Jagiellonii Białystok. Duma Podlasia będzie rywalem Kolejorza w najbliższą niedzielę przy Bułgarskiej. Jeśli poznaniacy nie będą potrafili pokonać ekipy Ireneusza Mamrota, a Legia, której Lech ustępuje o pięć punktów nie potknie się w Gdańsku, w fazie finałowej czekają naszych piłkarz wyjazdy do Warszawy i Białegostoku. Dla Kolejorza jest to więc jeden z kluczowych pojedynków w walce o mistrzostwo Polski. Czy stadion przy Bułgarskiej znów okaże się twierdzą nie do zdobycia, nawet dla najlepiej grającej w tej chwili ekipy ekstraklasy? Zobaczcie, jak w ostatnich latach wyglądały mecze pomiędzy tymi drużynami [b]------>[/b]

Aż osiem punktów traci już Lech Poznań do lidera rozgrywek Jagiellonii Białystok. Duma Podlasia będzie rywalem Kolejorza w najbliższą niedzielę przy Bułgarskiej. [b]To będzie hit 27. kolejki[/b]. Jeśli poznaniacy nie będą potrafili pokonać ekipy Ireneusza Mamrota, a Legia, której Lech ustępuje o pięć punktów nie potknie się w Gdańsku, w fazie finałowej czekają naszych piłkarz wyjazdy do Warszawy i Białegostoku. Dla Kolejorza jest to więc jeden z kluczowych pojedynków w walce o mistrzostwo Polski. Czy stadion przy Bułgarskiej znów okaże się [b]twierdzą nie do zdobycia[/b], nawet dla najlepiej grającej w tej chwili ekipy ekstraklasy? [b]Zobaczcie, jak w ostatnich latach wyglądały mecze pomiędzy tymi drużynami ------>[/b]
fot. Wojciech Wojtkiewicz
Jagiellonia w poniedziałek na własnym stadionie pokonała Wisłę Kraków 2:0. To było [b]piąte zwycięstwo z rzędu zespołu[/b] z Białegostoku. Przy okazji został ustanowiony klubowy rekord pod tym względem. - Po ostatnim meczu w stolicy i wygranej z Legią dużo się o Jagiellonii pisało i mówiło. [b]W takiej sytuacji jeszcze nie byliśmy[/b] i dla nas spotkanie z Wisłą to był taki prawdziwy test - przyznaje Ireneusz Mamrot, trener Jagi. Gospodarze musieli zderzyć się z wielką presją oczekiwań i trzeba przyznać, że sobie poradzili. Pierwszego gola zdobył najlepszy gracz gospodarzy Przemysław Frankowski, po pięknej dwójkowej akcji z Guilherme, a wynik ustalił w drugiej połowie Nemaja Mitrović [b]Czytaj dalej ----------------->[/b]
fot. Anatol Chomicz
Jagiellonia jest w ostatnich trzech latach bardzo niewygodnym rywalem dla Lecha. Poznaniacy ostatni raz potrafili wygrać z Dumą Podlasia [b]6 marca 2015 roku[/b]. Zwycięstwo 2:0 zapewnili wtedy naszej drużynie w końcówce meczu Barry Douglas i Tomasz Kędziora. W kolejnych ośmiu pojedynkach lechici zanotowali sześć porażek i dwa remisy. [b]Czytaj dalej ----------------->[/b]
fot. Grzegorz Dembinski
W tym sezonie Lech w Białymstoku zremisował 1:1. Kolejorz zagrał bardzo dobrze w pierwszej połowie i znacznie gorzej w drugiej. [b]Dlatego zdobył tylko punkt[/b]. Lech Poznań od 2013 roku nie potrafi wygrać w Białymstoku, na dodatek pojechał do stolicy Podlasia bez swoich dwóch podstawowych zawodników Macieja Makuszewskiego oraz Emira Dilavera, którzy pauzowali za kartki. Lech wyszedł na prowadzenie po strzale z rzutu wolnego w 26 min. Darko Jevtica. Ostro podkręcona piłka, przeleciała pod nogami Ciliana Sheridana i zmylony Marian Kelemen skapitulował! Po zmianie stron jednak poznaniacy zbyt głęboko się cofnęli i zaprosili gospodarzy do ataku. Jagiellonia grała z dużym animuszem. Lechici popełniali coraz więcej błędów, nie potrafili utrzymać piłki, wymienić kilku podań i uspokoić gry. Ale mimo przewagi Jagi, to Kolejorz mógł „zabić” mecz. Gytkjaer nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Kelemenem. To się niestety zemściło i w 87 min. Novikovas doprowadził do wyrównania. Chwilę później gola zdobył jeszcze Gajos, ale [b]arbiter skorzystał z VAR[/b] i uznał, że lechita był na spalonym. W sumie jednak remis nikogo nie krzywdził. [b]Czytaj dalej ----------------->[/b]
fot. Wojciech Wojtkiewicz
W 2017 roku najważniejszy dla obu drużyn był mecz w ostatniej kolejce. [b]Ważyły się wtedy losy tytułu mistrzowskiego[/b]. W Białymstoku padł remis 2:2, choć Lech do przerwy prowadził 2:0. Zespół prowadzony przez Michała Probierza dokonał historycznego osiągnięcia, zdobywając tytuł wicemistrza Polski. Gdyby zdołał strzelić gola, w ostatnich dziesięciu minutach, które sędzia doliczył po zadymie na trybunach, zostałby mistrzem. Niewiele jednak też brakowało do tego, by Kolejorz wyrzucił Jagiellonię za podium. W 11. minucie, bowiem Majewski, po otrzymaniu doskonałego podania od Makuszewskiego, pokonał bezradnego Kelemena. Od tego momentu żółto-czerwoni prezentowali się już coraz gorzej. Poskutkowało to w końcu utratą kolejnej bramki - trzy szybkie podania gości i w 39. minucie na 2:0 podwyższył Łukasz Trałka. Ponownie nasz bramkarz nie miał szans. W drugiej połowie Jaga próbowała cokolwiek zmienić, ale nie dała rady. Brakowało dokładności i skuteczności. Wyraźnie lepszy był Lech. W końcu spotkanie całkowicie odmieniło się, gdy w 77. minucie w pole karne Lecha wpadł Jacek Góralski i z ostrego kąta oddał potężny strzał na bramkę Putnocky'ego. Lech w końcówce był przyparty do muru. [b]W piłkarzy Jagiellonii wstąpiły nowe siły[/b] i przystąpili do ofensywy na bramkę gości, raz po raz stwarzając zagrożenie w ich polu karnym. W końcu, po zamieszaniu przed bramką Putnocky'ego, do remisu doprowadził Novikovas. Blisko podwyższenia na 3:2 był w 93. minucie Piotr Tomasik (obecny zawodnik Lecha), jednak piłka minęła się ze słupkiem bramki Putnocky'ego o milimetry. Po tym spotkaniu Marcin Robak pokłócił się z trenerem Bjelicą. [b]Czytaj dalej ----------------->[/b]
fot. Anatol Chomicz
Stadionu Jagiellonii lechitom nie udało się odczarować też 4 grudnia 2016 roku. Jagiellonia przerwała zwycięską serię podopiecznych Nenada Bjelicy i to ona awansowała na pozycję lidera. Jagiellonia szybko pokazała, że kontrataki to jej najsilniejsza broń. Białostocczanie wykorzystali to, że stracił równowagę Maciej Makuszewski, piłka błyskawicznie trafiła do Karola Świderskiego, który minął niepotrzebnie wychodzącego zza pole karne Matusa Putnocky'ego i skierował piłkę do pustej bramki. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy, po dośrodkowaniu Jevticia, najwyżej wyskoczył do główki [b]Arajuuri[/b], a cofający się do bramki Kelemen, zapomniał, że stoi już za linią bramkową i złapał piłkę, gdy ta była już w bramce. Od 64 min. "Jaga" znów była na prowadzeniu. I znów nie popisał nie Putnocky. Strzelec gola Fedor Cernych, był co prawda atakowany i przez Bednarka, i przez Kownackiego, ale zdołał zaskakująco strzelić w "krótki" róg i piłką po rękawicy Słowaka wpadła do siatki. Strata gola zdopingowała Kolejorza, do odważniejszej gry. W ostatnim kwadransie [b]poznaniacy mieli trzy wyśmienite okazje[/b], by wyjechać z Podlasia z punktem. Najlepszą szansę zmarnował jednak Marcin Robak. Najlepszy strzelec ligi dostał kapitalne podanie od Pawłowskiego, ale stojąc pięć metrów przed bramką, za długo ustawiał sobie piłkę i w efekcie został zablokowany. [b]Czytaj dalej ----------------->[/b]
fot. Grzegorz Dembinski
[b]Kolejorz znów spada na dno![/b] - napisaliśmy po trzeciej kolejce poprzedniego sezonu, kiedy to 29 lipca 2016 roku Lech Poznań przegrał z Jagiellonią 0:2. - Kolejorz nie ma kim straszyć, bo Marcin Robak i cała formacja ofensywna są w fatalnej formie, a na dodatek popełnia błędy w obronie. Choć słaba skuteczność, wolne tempo rozegrania akcji i brak kreatywnych piłkarzy potrafiących stwarzać sytuacje były głównymi grzechami Lecha w poprzednich meczach, trener Jan Urban usprawiedliwiał swoich graczy. Lech tradycyjnie już bił głową w mur, a Jagiellonia rozegrała dwie akcje po których zdobyła dwa gole. W 62. min mocnym uderzeniem zza linii pola karnego popisał się Vassiljev, a w 71. min Estończyk wykorzystał rzut karny po bezsensownej ręce Lasse Nilsena. - To był czwarty kolejny mecz wygrany przez Jagiellonię z Lechem. [b]Tego nawet nie chce się komentować[/b] - napisaliśmy po tym meczu. [b]Czytaj dalej ----------------->[/b]
fot. Wojciech Wojtkielewicz
Co ciekawe, [b]Jagiellonia wcześniej należała do ulubionych rywali Lecha[/b] przy Bułgarskiej. Lechici na własnym boisku przegrali pierwszy raz w historii dopiero jesienią 2012 roku, gdy ekipę z Podlasia prowadził Tomasz Hajto. Bilans domowych, ligowych konfrontacji z Jagiellonią przedstawiał bardzo długo wręcz znakomicie (10-0-1) podobnie zresztą jak ten bramkowy (31:5). [b]Zobacz też: [a]http://www.gloswielkopolski.pl/sport/lech-poznan/a/mecz-legia-lech-sedzia-szymon-marciniak-tlumaczy-decyzje-o-karnym-takie-sa-fakty,12980450/;Mecz Legia - Lech. Sędzia Szymon Marciniak tłumaczy decyzję o karnym: Takie są fakty[/a][/b]
fot. Grzegorz Dembinski
1 / 8

Polecamy