menu

Lech Poznań - Jagiellonia Białystok. Lider zaatakuje niezdobytą twierdzę

8 marca 2018, 18:57 | ted

Kolejny trudny test czeka w niedzielę piłkarzy Jagiellonii. Białostoczanie zmierzą się w Poznaniu z niepokonanym w tym sezonie u siebie Lechem. Żółto-czerwoni udadzą się do Wielkopolski już w piątek, by w Opalenicy przygotowywać się do najbliższego spotkania.

Żółto-czerwoni nie przegrali z Lechem od trzech lat i oby ta dobra seria została podtrzymana także po niedzielnej potyczce
Żółto-czerwoni nie przegrali z Lechem od trzech lat i oby ta dobra seria została podtrzymana także po niedzielnej potyczce
fot. Wojciech Wojtkielewicz

Rzeczywiście, jedziemy dwa dni przed meczem, bo mamy tam możliwość potrenowania na naturalnej nawierzchni i chcemy jak najlepiej zaadoptować się do warunków, w jakich rozgrywamy mecze. Mamy już trochę dość sztucznego boiska, od którego będziemy się już powoli odcinać. Pogoda na szczęście się poprawia i mam nadzieję, że od przyszłego tygodnia będziemy już mogli korzystać z naszych obiektów w Pogorzałkach - mówi Ireneusz Mamrot, trener Jagiellonii.

Po serii pięciu zwycięstw z rzędu białostocki lider nie zamierza zwalniać tempa, ale też pojawia się dodatkowa presja, która może przeszkadzać zarówno samym zawodnikom, jak i szkoleniowcowi. Po takiej grze, jaką prezentowali ostatnio żółto-czerwoni, wszyscy oczekują po nich kolejnych zwycięstw.

- Wiem, jakie jest życie trenera. Bywałem w różnych sytuacjach, także w takich, kiedy zespołowi nie idzie i podchodzę do tego wszystkiego spokojnie. To, że ostatnio zrobiło się o nas głośno i dużo się o tym mówi, czy pisze, nie robi na mnie wrażenia. Owszem, to jest miłe, ale najlepiej się czuję robiąc swoje i ciężko pracuję dalej. Wiem, że w piłce czasami jeden mecz potrafi odwrócić wszystko o 180 stopni. Dlatego zapewniam, że nie odpłynąłem i nie bujam w obłokach - przekonuje Mamrot.

Oby takie podejście utrzymali też białostoccy piłkarze, podobnie jak formę fizyczną, którą od początku wiosennej części rozgrywek imponują. Żółto-czerwoni przewyższali swoich dotychczasowych rywali przede wszystkim wybieganiem, czym robili największą przewagę. Pytanie, jak długo taki stan rzeczy potrwa, bo trzeba zwrócić uwagę, że w ostatnich trzech spotkaniach szkoleniowiec ograniczał się w zasadzie do tych samych zawodników, którzy mogą już powoli odczuwać zmęczenie.

- To, że gramy ostatnio tym samym składem nie oznacza, że tak będzie do końca sezonu. Są zawodnicy, którzy też ciężko pracują, by wskoczyć do jedenastki. Na razie jest tak, że ci piłkarze, którzy grają, nie dawali powodów, by ich zmieniać. Rywalizacja jest duża, do meczu zostało jeszcze kilka dni i zobaczymy - mówi Mamrot. - Co do przygotowania fizycznego, nie da się zagrać wszystkich meczów na takim poziomie. Obecnie wyglądamy bardzo dobrze i postaramy się to utrzymywać, ale to nie jest lekkoatletyka i nie przygotowujemy się pod jeden start, tylko na całą rundę. Zdajemy sobie sprawę, że w każdej drużynie zdarza się słabszy moment i nas to pewnie też nie ominie - zauważa trener.

Przed meczem z Lechem szkoleniowiec ma do dyspozycji niemal pełną kadrę. Do zajęć z zespołem po chorobie wrócił już Karol Świderski. Brakuje jedynie kontuzjowanego Bartosza Kwietnia, który zresztą bardzo szybko wraca do zdrowia.

- Jego uraz nadspodziewanie szybko się goi. Zawodnik już trenuje indywidualnie, a są szanse, że w połowie przyszłego tygodnia wróci do zajęć z drużyną - dodaje Mamrot.

W ekipie Kolejorza na pewno nie zagrają kontuzjowani od dłuższego czasu Maciej Makuszewski oraz Elvir Koljic. Niepewny jest też występ Darko Jevtica, który od kilku tygodni zmaga się z urazem kolana i nie brał udziału w trzech ostatnich meczach. Niewykluczone jednak, że błyskotliwy Szwajcar w niedzielę zagra, bowiem w mijającym tygodniu miał już wrócić do treningów.

- W drużynie rywali jest tylu zawodników dobrych w każdej formacji, że trzeba byłoby chyba po kolei wymieniać ich skład. Lech ma szeroką kadrę, jego celem jest mistrzostwo Polski i po to sprowadzili dobrych piłkarzy. Jest w tym zespole na pewno kilku graczy, którzy mają wpływ na grę zespołu. Wiadomo, że Jevtic jest znaczącą postacią tej drużyny, ale ostatni mecz w Warszawie, choć nie został wygrany, to pokazał, że poznaniacy potrafią sobie radzić bez niego - analizuje Mamrot.

Szkoleniowiec Jagi nie przejmuje się faktem, że Kolejorz w tym sezonie jeszcze u siebie nie przegrał i jest postrzegany jako zespół własnego boiska.

- Trochę Lechowi tę łatkę się przykleiło, że na wyjazdach gra słabiej niż u siebie, ale moim zdaniem najlepszy mecz w tej rundzie zagrał właśnie w drugiej połowie w Warszawie, gdzie pokazał dużą jakość i potrafił narzucić swoje warunki - przyznaje Mamrot. - Czeka nas z pewnością trudna potyczka, Lech u siebie cały czas punktuje i gra skutecznie, ale z drugiej strony my na wyjazdach też nieźle się spisujemy. Przed meczem jednak szanse są pół na pół. Dla nas też każdy kolejny mecz będzie trudniejszy, bo inne zespoły coraz bardziej analizują naszą grę i może nie lekceważyły nas wcześniej, ale też jest już inne podejście - dodaje szkoleniowiec Jagi.

Ciekawostką jest fakt, że Kolejorz od trzech lat nie ma patentu na Jagę, z którą nie wygrał od siedmiu spotkań.

- Trudno to wytłumaczyć. Czasem jest tak, że jeden zespół za bardzo nie leży drugiemu. Kiedyś jednak musi przyjść przełamanie, tym bardziej, że w ostatnich meczach przeciwko Jagiellonii nie byliśmy od niej gorsi - przekonuje Maciej Gajos, były pomocnik Jagi, aktualnie gracz Lecha.

Spotkanie zostanie rozegrane w niedzielę o godz. 15.30 w Poznaniu. Transmisję przeprowadzi stacja Canal +.
[xlink]a2c1ff33-844d-fa1c-783b-7b89a33dd39e,a20ea0a7-8688-b473-9e54-3ddb9c2c5cc3[/xlink]


Polecamy