menu

Lech ograł Znicza najmniejszym nakładem sił. W półfinale PP "Kolejorz" zagra z kolejnym drugoligowcem (ZDJĘCIA)

18 marca 2015, 19:39 | krk, Maciej Lehmann/Głos Wielkopolski

Nie było fajerwerków w Poznaniu w rewanżowym meczu 1/4 finału Pucharu Polski. Piłkarze Lecha po golu Dariusza Formelli tuż przed końcem regulaminowego czasu gry pokonali drugoligowego Znicza Pruszków 1:0. Poznaniacy, którzy w pierwszym meczu wygrali z zespołem spod Warszawy 5:1, w półfinale zagrają z innym drugoligowcem - Błękitnymi Stargard Szczeciński.


fot. Grzegorz Dembiński
Puchar Polski: Lech Poznań - Znicz Pruszków
fot. Waldemar Wylegalski
Puchar Polski: Lech Poznań - Znicz Pruszków
fot. Waldemar Wylegalski
Puchar Polski: Lech Poznań - Znicz Pruszków
fot. Waldemar Wylegalski
Puchar Polski: Lech Poznań - Znicz Pruszków
fot. Waldemar Wylegalski
Puchar Polski: Lech Poznań - Znicz Pruszków
fot. Waldemar Wylegalski
Puchar Polski: Lech Poznań - Znicz Pruszków
fot. Waldemar Wylegalski
Puchar Polski: Lech Poznań - Znicz Pruszków
fot. Waldemar Wylegalski/Głos Wielkopolski
Puchar Polski: Lech Poznań - Znicz Pruszków
fot. Waldemar Wylegalski/Głos Wielkopolski
Puchar Polski: Lech Poznań - Znicz Pruszków
fot. Waldemar Wylegalski/Głos Wielkopolski
Puchar Polski: Lech Poznań - Znicz Pruszków
fot. Waldemar Wylegalski/Głos Wielkopolski
Puchar Polski: Lech Poznań - Znicz Pruszków
fot. Waldemar Wylegalski/Głos Wielkopolski
Puchar Polski: Lech Poznań - Znicz Pruszków
fot. Waldemar Wylegalski/Głos Wielkopolski
1 / 13

- Każdy, kto wystąpi przeciwko Zniczowi, będzie zaangażowany w walkę na sto procent, bo to okazja, by pokazać trenerowi, że zasługuje się na grę w pierwszej drużynie - mówił przed meczem Dariusz Formella. Skończyło się jak zwykle to ostatnio bywa tylko na deklaracjach. Młody skrzydłowy zapewnił jednak Lechowi skromne zwycięstwo.

- Więcej ambicji, Kolejorz więcej ambicji - skandowali kibice do schodzących na przerwę piłkarzy. Lechici niestety poruszali się w pierwszej połowie po boisku jak muchy w smole. A przecież kilku zawodnikom powinno zależeć na pokazaniu, że ich transfery nie były pomyłką. Niestety to co pokazali Keita, Holman, Djoum czy Kadar dalekie było od przyzwoitości nawet jeśli przyjmiemy standardy obowiązujące w Pucharze Polski.

Lech dysponował ogromną zaliczką (5:1), ale to nie zwalniało gospodarzy od sumiennego potraktowania swoich obowiązków. Tymczasem piłkarze "Kolejorza" biegali w jednym jednostajnym tempie i nie potrafili w żaden sposób zaskoczyć drugoligowców. Emocji przy Bułgarskiej nie było praktycznie żadnych.

Pierwsze spięcie pod bramką Znicza odnotowaliśmy w 36 minucie. Po rzucie rożnym i błędzie Wienczatka z bliska uderzał Kamiński, ale trafił w jednego z obrońców Znicza. Chwilę później w polu karnym Keita zagrał do Kownackiego, który źle przyjął piłkę i zmarnował okazję. Pierwszy groźny strzał zobaczyliśmy dopiero po przerwie. Próbował z dystansu zdobyć gola Muhamed Keita, ale piłka poleciała tuż nad poprzeczką.

Lech dopiął swego dopiero w 90 minucie. Debiutant Krystian Sanocki znakomicie podał do Formelli, a skrzydłowy Kolejorza strzałem w długi róg pokonał bramkarza Znicza.

Głos Wielkopolski


Polecamy