Lech - Górnik LIVE! "Kolejorz" walczy o fotel lidera
Dwa niepokonane zespoły zmierzą się ze sobą w niedzielę w Poznaniu. Lech będzie walczył o trzecie zwycięstwo z rzędu, które może dać poznaniakom awans na pozycję lidera. Łatwo nie będzie, bo przeciwnikiem będzie Górnik Zabrze, zdaniem szkoleniowca gospodarzy Mariusza Rumaka najtrudniejszy rywal, z jakim dotychczas przyszło zmierzyć się jego podopiecznym. Relacja NA ŻYWO od 14:30 w Ekstraklasa.net.
fot. Filip Trubalski
Kto wygra mecz – głosuj na Facebooku na stronie Lech Poznań Ekstraklasa.net!
Stabilizacja to najmocniejsza strona zespołu z Zabrza. Trener Adam Nawałka objął zespół w grudniu 2009 roku, jeszcze na zapleczu Ekstraklasy, wywalczył z nim awans, a następnie zajął w najwyższej klasie rozgrywkowej szóste i ósme miejsce. Wśród trenerów naszego ligowego podwórka tylko Robert Kasperczyk pracuje w swoim klubie dłużej (niewiele dłużej, bo objął swój zespół dokładnie 19 dni wcześniej). W takim okresie były reprezentant Polski zdołał zbudować niezłą drużynę, która przed sezonem nie została osłabiona. Z kluczowych zawodników Górny Śląsk opuścił w zasadzie tylko Michał Pazdan, przenosząc się do Jagiellonii, odeszli ponadto m. in. Adam Marciniak i Michał Zieliński. W ich miejsce przyszło kilku ciekawych piłkarzy z Sewerynem Gancarczykiem, Antonim Łukasiewiczem i Przemysławem Oziębałą na czele. Przyszedł również Bartosz Iwan, dla którego jest to chyba już ostatnia szansa, by zaistnieć w Ekstraklasie dłużej niż sezon.
Najważniejszą informacją dla zabrzan podczas okienka transferowego nie były jednak przeprowadzone roszady kadrowe, a transfer, do którego nie doszło. W klubie został Prejuce Nakoulma, jeden z najlepszych napastników naszej ligi. Więcej gwiazd w Górniku nie ma, ale jest tu wielu młodych zawodników, mających przed sobą wielką przyszłość. Już w zeszłym sezonie znaczącą rolę w drużynie odgrywali Łukasz Skorupski, Paweł Olkowski czy 18-letni Arkadiusz Milik, teraz do zespołu przebija się jeszcze rówieśnik tego ostatniego, Konrad Nowak. Zresztą Milik w obecnych rozgrywkach wyrasta na kluczową postać w swojej drużynie – zdobył dwie bramki i znalazł się na liście rezerwowej zawodników, powołanych przez Waldemara Fornalika na najbliższe spotkania eliminacji MŚ.
To wszystko sprawia, że Górnik jest dla Lecha rywalem trudnym, na pewno bardziej wymagającym, niż Ruch Chorzów, przeciwnik rozbity przez poznaniaków w pierwszej kolejce. Co więc przemawia po stronie „Kolejorza”? Przede wszystkim niezdobyta w tym sezonie twierdza przy Bułgarskiej, wspaniały kocioł, przy którym zawodnicy dostają skrzydeł i grają tak, że póki co żaden z rywali nie zdołał wbić im chociażby jednej bramki. W piątek klub informował, że łącznie z karnetami sprzedano już 19 tysięcy biletów, można zatem oczekiwać niezłej frekwencji. A im więcej będzie kibiców, tym lepiej dla gospodarzy.
Ponadto w pierwszych kolejkach okazało się, że siłą poznaniaków jest różnorodność w ataku. Po odejściu Artjoma Rudniewa oraz z przebiegu spotkań eliminacji Ligi Europejskiej można było mieć uzasadnione obawy co do zdobywania bramek przez zespół ze stolicy Wielkopolski. W pierwszych dwóch meczach problemów w formacjach ofensywnych – „Kolejorz” zdobył w nich sześć goli, a na listę strzelców wpisali się nawet rażący do tej pory nieskutecznością napastnicy, czyli Bartosz Ślusarski i Vojo Ubiparip. Co jeszcze bardziej budujące, każdego gola zdobył inny zawodnik, w związku z czym wydaje się, że Lech nie jest już zależny od jednego piłkarza, jak to miało miejsce w ubiegłorocznych rozgrywkach.
Niemniej jednak skuteczny napastnik na pewno przydałby się Lechowi. Transfer takiego zawodnika zapowiadano już od początku okienka transferowego, ale słowa nie zostały przekute w czyny i nowy snajper pozostał póki co w sferze marzeń poznańskich kibiców. Zawodnikiem „Kolejorza” w ostatnim dniu okienka transferowego został natomiast 40-letni Piotr Reiss, symbol klubu, chcący zakończyć tu swoją karierę. Członek zarządu ds. sportu Piotr Rutkowski przedstawiając nowy nabytek (którego oczywiście przedstawiać nikomu w Poznaniu nie trzeba) oznajmił, że transfer ten był przygotowywany od około pół roku i nie jest to próba zamydlenia oczu kibicom po nieudanych negocjacjach w sprawie następcy Rudniewa. Termin został tak wybrany, gdyż władze Lecha miały nadzieję, że jeszcze przed podpisaniem umowy z Reissem uda im się sprowadzić snajpera i uciec od opinii, że to „Reksio” ma być tym zawodnikiem. Trochę to dziwne, bo przecież ten wiekowy już co prawda zawodnik mógł podpisać kontrakt dużo wcześniej i pomóc poznańskiemu klubowi w meczach eliminacji europejskich pucharów. Szybkość i świeżość może już nie ta, ale na zapleczu Ekstraklasy Reiss niejednokrotnie udowadniał, że nie zapomniał, jak gra się w piłkę, przez ostatnie dwa sezony był najlepszym strzelcem poznańskiej Warty.
Były król strzelców Ekstraklasy na ponowny występ w barwach „Kolejorza” będzie musiał jeszcze poczekać przynajmniej dwa tygodnie. Co prawda w piątek, pytany o obecność Reissa w kadrze na mecz z Górnikiem trener Rumak odparł, że ma takie same szanse, jak każdy inny zawodnik, to szybko okazało się, że nie będzie mógł zagrać ze względów formalnych. Nie zostało jeszcze potwierdzone jego zgłoszenie do gry, w związku z czym Reiss ponownie wystąpi w niebiesko-białym trykocie najwcześniej w spotkaniu z GKS-em Bełchatów.
- Mamy swoje cele i założenie. Do Poznania jedziemy po trzy punkty. Na przedmeczowym zgrupowaniu sztab szkoleniowy przedstawi nam jeszcze analizę gry Lecha i podpowie na co mamy zwracać szczególną uwagę. Na pewno jednym z takich elementów są stałe fragmenty gry w wykonaniu poznaniaków, po których zdobyli jak dotąd trzy z sześciu bramek – mówił dla oficjalnej strony Górnika Seweryn Gancarczyk, były zawodnik Lecha. W ekipie „Kolejorza” również słychać zapowiedzi walki o zwycięstwo, chociaż równie głośno mówi się o atutach przeciwnika. – Myślę, że teraz czeka nas trudniejszy mecz niż ten z Ruchem, Górnik ma silny atak, ale mam nadzieję, że my zdołamy ich powstrzymać. Musimy patrzeć tylko na siebie, liczę na to, że zagramy dobrze, w swoim stylu i wygramy to spotkanie – mówił na przedmeczowej konferencji prasowej Jasmin Burić.
LECH POZNAŃ - serwis specjalny Ekstraklasa.net