menu

Wisła Kraków. Osoby powiązane z członkami grupy przestępczej „Sharks” wciąż są zatrudnione w TS Wisła

27 listopada 2019, 15:29 | Bartosz Karcz, Artur Drożdżak

Wisła Kraków. Niczym bumerang wracają kontrowersje związane z zatrudnianiem w Towarzystwie Sportowym Wisła Kraków osób powiązanych z grupą przestępczą „Sharks”. Obecnym władzom stowarzyszenia z Reymonta wciąż nie udało się w pełni oczyścić struktur klubu, a pikanterii sprawie dodaje fakt, że część osób została zatrudniona już w tym roku, gdy wiadomo było, w jakie problemy wpędziły klub powiązane z kibolami poprzednie władze "Białej Gwiazdy".


fot. Oskar Nowak

Gdy rok temu przez Wisłę przechodziło prawdziwe tornado, które o mały włos nie doprowadziło do upadku klubu, wydawało się, że wraz z nowym otwarciem „Biała Gwiazda” będzie zrywać z przeszłością i odcinać się od bandyckich powiązań. Okazuje się jednak, że już w lutym, a następnie wiosną w Towarzystwie Sportowym Wisła zatrudniono partnerki kiboli i to ze ścisłego kierownictwa „Sharksów”.

Chodzi o partnerki niejakiego „Chudego”, „Opala” i „Korka”. Wszyscy oni mają na swoim koncie wyroki - nie tylko za kibolskie wybryki, ale również m.in. za handel narkotykami (piszemy o tym szczegółowo poniżej). Jak zatem doszło do tego, że w momencie, gdy władze klubu deklarowały jednoznacznie zerwanie z niechlubną przeszłością, wciąż zatrudniane były osoby, powiązane z „Sharksami”?

Zapytaliśmy o to prezesa TS Wisła Rafała Wisłockiego, który w styczniu 2019 roku - tuż po przyjęciu przez zarząd dymisji Marzeny Sarapaty - został pełniącym obowiązki prezesa w Towarzystwie. Równocześnie był prezesem w piłkarskiej spółce.

- To był gorący czas, a ja poświęciłem się wtedy praktycznie w całości ratowaniu piłkarskiej spółki - mówi Rafał Wisłocki. - Umowa była taka, że z innymi członkami zarządu TS-u podzieliliśmy się obowiązkami i mówiąc wprost, nie miałem wiedzy, że te panie zostały w klubie zatrudnione. Na żadnej z umów o pracę zawartych z nimi nie ma mojego podpisu.

Wisłocki nie chce tego powiedzieć wprost, ale nie jest wielką tajemnicą, że za zatrudnieniem partnerek „Sharksów” stoją byli członkowie zarządu TS Wisła: Łukasz Kwaśniewski i Szymon Michlowicz. Dwie z kobiet zostały zatrudnione w klubowym sklepie, jedna w administracji. Sprawy zaczęły nabierać innego wymiaru w czerwcu, gdy Wisłocki został już formalnie wybrany na nowego prezesa TS Wisła i został utworzony nowy zarząd. Prezes zakończył wtedy pracę w piłkarskiej spółce i mógł skoncentrować się na pracy w Towarzystwie. Do nowego zarządu nie weszli przy tym Kwaśniewski i Michlowicz.

- Zaczęliśmy się temu wszystkiemu przyglądać dokładniej i czyścić pewne sprawy - tłumaczy Wisłocki. - To wszystko wymaga jednak czasu, bo nie tylko sprawa akurat tych trzech pań jest problemem. Odkryliśmy, że takich osób, które naszym zdaniem mają nieodpowiednie powiązania, jest w klubie więcej. To wszystko wymagało i wymaga od nas bardzo dokładnej analizy, bo w TS Wisła zatrudnione jest około 170 osób.

Piłkarzowi Wisły Kraków grozi dyskwalifikacja


Po tym, jak wybrano nowy zarząd TS Wisła, owe kobiety poszły na zwolnienia lekarskie. Wisłocki twierdzi, że nie pamięta dokładnej daty, kiedy to nastąpiło, ale podkreśla, że nowe władze starały się od początku zająć problemem zatrudnionych osób, co do których były podejrzenia, że mają nieodpowiednie powiązania.

- Mogę zdradzić, że na dzisiaj rozwiązaliśmy już trzy umowy o pracę właśnie dlatego, że mieliśmy wobec tych osób duże wątpliwości - tłumaczy prezes TS Wisła. - Jest jeszcze kilka takich spraw, ale w tych przypadkach jest to o tyle utrudnione, że te osoby przebywają na zwolnieniach lekarskich. Co nie tyle całkowicie wiąże nam ręce, co przeciąga sprawę. Zapewniam jednak, że z czasem wszystkie te sprawy zostaną załatwione w taki sposób, żeby nie było wątpliwości, że raz na zawsze chcemy zerwać z przeszłością.

Prezes TS Wisła dodaje, że klub rozwiązał również jeszcze jedną umowę. - Rozstaliśmy się z firmą sprzątającą. Powód jest taki sam, jak w przypadku osób, o których rozmawiamy - tłumaczy Wisłocki.

Ta firma jest tą samą, która sprzątała stadion im. Reymana przy okazji meczów piłkarzy „Białej Gwiazdy”. A należy ona do partnerki Damiana D., byłego członka zarządu TS Wisła i wiceprezesa Wisła Kraków SA, który przebywa obecnie w areszcie nie tylko w związku nieprawidłowościami w piłkarskiej spółce, ale również w związku ze swoją działalnością w grupie „Sharks”.


Rządzili w Wiśle Kraków, teraz są za kratami: za Pawłem M. poszli Damian D. i Marzena S. [KRONIKA ZDARZEŃ]




Narkotyki i gang. Shaksów pogrążył tzw. mały świadek koronny

Poniżej przedstawiamy działalność i zarzuty wobec członków gangu "Sharks", z którymi powiązane są niektóre z osób zatrudnionych obecnie lub w przeszłości w TS Wisła Kraków.

10 października tego roku Sąd Apelacyjny w Krakowie utrzymał w mocy wyrok na 5 członków wiślackiej bojówki Sharks, którym prokuratura zarzucała działanie w zorganizowanej grupie przestępczej i handel narkotykami na dużą skalę. Dwóm kolejnym kibolom z tego gangu nieznacznie obniżył wyroki. Michałowi A. ps. Leon o miesiąc, a Pawłowi L. ps. Koala o dwa miesiące. Pierwszy ma teraz do odsiadki 3 lata i miesiąc, a drugi 3 lata i 10 miesięcy. Prawomocne wyrok ma więc Marcin M. ps. Chudy (6 lat odsiadki), Robert B. ps. Wiślak (5 lat), Grzegorz N. ps Noris ( 3 lata 6 miesięcy), Tomasz D. ps. Szmira ( 3 lata 2 miesiące), Mateusz O. ps. Opal ( 3 lata 2 miesiące). Wszyscy odpowiadali za udział w gangu handlującym narkotykami.

Gdy w marcu 2017 r. policjanci podsłuchali rozmowy o dostawie środków odurzających wkroczyli do akcji. Za kratki trafił wtedy Marcin M. ps. Chudy i Mateusz B. ps. Bazi. W odstępie kilku miesięcy dołączyli do nich pozostali członkowie gangu, czyli Koala, Opal, Szmira, Wślak, Leon i Noris.

Marcin M. ps. Chudy i Robert B. ps. Wiślak doszli do wniosku, że tożsamość i wartości Sharksów są ważne, ale z czegoś trzeba żyć i dlatego na poważnie wzięli się za handel narkotykami. Nabywali je niezależnie od siebie z nieustalonych źródeł w hurtowych ilościach, sami też sprzedawali je kolejnym odbiorcom, czyli „młodszym”: innym członkom bojówki Sharks. Wśród nich był „Koala”, „Opal”, „Szmira”, „Leon” „Noris oraz „Bazi”. Ten ostatni po wpadce poszedł na współpracę z policją i opowiedział o szczegółach funkcjonowania gangu, którego początki sięgają 2013 r., ale rozkręcił swoją działalność rok później i świetnie sobie radził do marca 2017 r.

Kibole podzielili się rolami i ustalili, kto konkretnie nadzoruje tzw. wiślackie osiedla w Krakowie. To się wiązało się z organizacją działalności kibiców i handlem narkotykami, czyli szukaniem indywidualnych konsumentów "dragów". Mateusz B. ps. Bazi odpowiadał za Bieżanów, kolejni za Kurdwanów, Prądnik Biały i os. Wieczysta.

Członkowie gangu ustalili, że zbędą zbierać pieniądze za członkostwo po 100- 200 zł co miesiąc 200 zł. Gotówka szła m.in. na zakup aut używanych do „polowań”, czyli ataków na kibiców różnych drużyn piłkarskich. Umowy sprzedaży pojazdów zawierane na inne osoby, jeden z takich dokumentów odkryto w mieszkaniu Marcina M. Był też przypadek, że członkowie grupy rozliczali się między sobą narkotykami za kupno samochodu. Dla członków gangu uczestnictwo w „polowaniach” i ustawkach było obowiązkowe. „Grubasy” decydowały, kto będzie celem ataku, w jakim miejscu i w jakim czasie. W telefonie „Chudego” odkryto opisane zdjęcia osób, które mieli atakować, bo były, jak to określono, z „wrogich drużyn”. Na wypadek zatrzymania członkowie mieli obowiązek grypsowania i działania w podkulturze więziennej. Faktycznie tak się działo, po rozbicia gangu. Wspólnie wyjeżdżali na mecze krajowe i zagraniczne. Byli choćby we Włoszech na spotkaniu Wisły Kraków z Lazio Rzym w 2015 r., a rok potem na Euro, gdy Polska grała z Portugalią. Z tego wyjazdu zachowało się kilka nagrań i zdjęć. Wtedy też zaatakowali kibica Cracovii, którego rozpoznali na stadionie.

Do obowiązków członków gangu należało też uczestnictwo 2-3 razy w tygodniu na treningach sztuk walki w obiektach własności Towarzystwa Sportowego Wisła Kraków. O tym, że kibole trenują tam ustawki i uliczne walki wiadomo choćby z filmów, jakie odkryto w trakcie śledztwa przeciwko Krzysztofowi M. ps. Młody Misiek. Członkowie grupy „Chudego” i „Wiślaka” też regularnie pojawiali się na treningach sekcji Trenuj Sporty Walki. TS twierdziło, że tylko podnajmuje sale i że to prywatna działalność, więc nie może kontrolować kto i co tam ćwiczy. Teraz jednak okazało się jeszcze coś więcej, że TS Wisła dawała kibolom zarobić.

Zapytaliśmy czy tacy oskarżeni jak Mateusz O., Paweł L. i Tomasz D. byli zatrudnieni w TS Wisła i w jakim charakterze. Tym bardziej, że sami o tym wspominali. Olga Tabor-Leszko, rzeczniczka Wisły Kraków odpisała, że wskazane osoby wykonywały drobne prace dorywcze na rzecz Wisły Kraków SA - pomagały przy przenoszeniu mebli czy rozkładaniu band ledowych. Dwie z nich miały umowy zlecenia w 2017r., a jedna w 2016 r. 

Prokuratura a potem sąd uznały, że bojówka „Sharks” spełnia kryteria zorganizowanej grupy przestępczej. Członkowie „Sharksów” identyfikowali się z tą nieformalną strukturą choćby przez posiadane na ciele tatuaże „Psycho Sharks”, czyli „WSH”, przechowywane w mieszkaniach elementy ubioru i emblematy z wizerunkami rekinów. Bojówka miała swoje logo, zwyczaje, stałą nazwę, a członkowie pseudonimy. Michał A. ps. Leon był też autorem i wykonawcą utworu muzycznego „Wisła Sharks”. Zebranie tych wszystkich elementów w całość daje obraz bojówki Sharks jako zorganizowanej grupy przestępczej. Za przynależność do takiej struktury groziła kara więzienia od 3 miesięcy do 5 lat.

Z zarzutów wynika, że przez ręce Marcina M. ps Chudy przeszło co najmniej 17 kg amfetaminy. Pozostali oskarżeni mieli do czynienia z mniejszymi ilościami narkotyków. Amfetaminę „Chudy” i Wiślak” kupowali po 8 zł za gram, sprzedawali wspólnikom po 12 zł. Indywidualni odbiorcy płacili jeszcze więcej. Na mefedronie lepiej zarabiali. Kosztował ich 25-30 za gram, a zbywali go w hurcie za 40 zł, a w detalu za 60 zł.

Marek Z ps. Korek ma prawomocny wyrok za rozbój wydany przez sąd w Krowodrzy. Ten sam sąd w innej sprawie skazał go za pobicie mężczyzn 3 października 2014 r. w Krakowie, podczas meczu piłkarskiego zespołów piłkarskich Wisła Kraków i Jagiellonia Białystok. Stosując przemoc w postaci szarpania i uderzania pięściami zmusił 2 pokrzywdzonych do działania polegającego na wyśpiewywaniu haseł wymierzonych w drużynę i kibiców zespołu piłkarskiego Jagiellonia Białystok.

Ostatecznie „Korek” ma do odsiadki prawomocny wyrok łączny na wszystkie swoje kryminalne sprawki 4 lata i 3 miesiące  wyrok zapadł w 2018 roku. 

Kibice Wisły Kraków uczcili pamięć włoskiego gangstera, zamordowanego przywódcy ultrasów Lazio Rzym

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

Follow @sportmalopolska
 
Sportowy24.pl w Małopolsce

[promo]391;1;[/promo]


[polecane] 19337513, 19333199, 6630381, 19343637, 19261659, 19265901 [/polecane]


Polecamy