Lazio - Roma. Derby della Capitale", czyli kto będzie rządził stolicą?
Na Półwyspie Apenińskim, zaraz obok wielkich derbów Mediolanu, tylko jedna rywalizacja obejmująca dane miasto wywołuje tak wielkie emocje zarówno u piłkarskich kibiców, jak i przeciętnych mieszkańców Włoch. "Derby della Capitale", mecz o dominację i panowanie w stolicy, starcie Lazio i Romy, to pozycja obowiązkowa dla każdego.
O tym, że na Stadio Olimpico będziemy świadkiem nieprzeciętnego spotkania świadczyć może fakt, iż naprzeciw siebie, poza rzecz jasna odwiecznymi, śmiertelnymi wrogami, którzy wzajemną nienawiść wpisaną mają w swą tożsamość, staną dwie bardzo dobrze spisujące się pod względem sportowym ostatnimi czasy drużyny. Obie od początku trwającego obecnie sezonu przeszły różne drogi. Lazio - z piekła do piłkarskiego nieba, Roma zaś z zapomnianej przez wielu drużyny stała się tą, która pewnie i z powodzeniem walczy o powrót do futbolowej elity. Obie doszły jednak do tego samego punktu - ich gra zasługuje na największe pochwały, a co za tym idzie, o wytypowanie zwycięzcy dzisiejszego derbowego spotkania nie pokusiłby się chyba nawet najbardziej wytrawny znawca. W Rzymie wszystko może się wydarzyć.
Lazio jeszcze pod wodzą Vladimira Petkovicia radziło sobie poniżej wszelkich oczekiwań, jakie latem wraz z rozpoczęciem rundy jesiennej kibice, a także włodarze zespołu postawili sobie za pewne minimum. I chociaż początkowo wszystko zmierzało w dobrym kierunku, bowiem po rozegraniu sześciu ligowych kolejek "Bianconcelesti" plasowali się na szóstej pozycji, później wszystko uległo zmianie, a bolesna tendencja spadkowa stawała się coraz bardziej widoczna. Wyjazdowy remis z Milanem, przegrana z Genoą, remis z Parmą, domowa porażka z Napoli i wyjazdowa z Torino - każdy z tych rezultatów wpłynął na znaczące pogorszenie się sytuacji Lazio w tabeli, które w przeciągu kilku tygodni spadło na dalekie 12. miejsce. Nic więc dziwnego, że po wstydliwej porażce 1:4 z beniaminkiem Hellas Verona, cierpliwość wszystkich na Stadio Olipmico dobiegła końca, a Vladimirowi Petkoviciowi prezes klubu, Claudio Lotito podziękował za współpracę.
Zmiana na stanowisku trenerskim i ponownie zatrudnienie Eduardo Reji okazało się zbawienne. Pod batutą nowego-starego szkoleniowca zdobywcy Pucharu Włoch z poprzedniego sezonu odmienili oblicze swojej gry, a na boiskach Serie A czarować i zachwycać wzrastającą z kolejki na kolejkę formą. Najpierw "Bianconcelesti" na inaugurację nowego roku ograli równie silny Inter, wywieźli cenne trzy punkty z trudnego terenu, jakim jest Udine, a w 1/8 Coppa Italia pokonali Parmę. Piłkarze Reji dokonali także rzeczy graniczącej z niemożliwą, zatrzymując lidera tabeli włoskiej ekstraklasy i jednego z głównych faworytów do zdobycia Scudetto, Juventus i przerwali jego serię 12 meczów bez porażki.
Dzięki swego rodzaju metamorfozie, jaką da się zauważyć w szeregach Lazio, zespół zaliczył jednak nieznaczny awans, bo tylko na 9. pozycję, jednak taki stan rzeczy spowodowany jest równie dobrą dyspozycją Torino i Parmy. Co ważne, Lazio za kolejnej kadencji Reji nie przegrało jeszcze żadnego meczu, odnosząc trzy zwycięstwa i dwa remisy. Kto będzie w stanie ich zatrzymać?
Cóż, najbliższa sprawdzeniu formy Lazio jest Roma, śmiertelny rywal "Bianconcelestich", przeciw któremu porażka dla graczy Reji niewątpliwie będzie miała wymiar podwójny - sportowy oraz emocjonalny."Giallorossi" nawet jeśli muszą, to na pewno nie będą obawiali się swoich lokalnych rywali, gdyż sami znajdują się w wybornej formie wartej pozazdroszczenia. Zresztą sam trener Romy, Rudi Garcia wypowiedział niedawno znamienne słowa "Derbów się nie gra, derby się wygrywa" i nie ma wątpliwości co do tego, że jego podopieczni w stu procentach zastosują się do tej złotej zasady.
O upokarzającej w mniemaniu sympatyków Romy porażce z Juventusem, którą podopieczni Garcii niechlubnie zainaugurowali nowy rok, nikt już raczej nie pamięta, bowiem bezpośrednio po niej nastąpiła serio sześciu zwycięstw z rzędu - trzech w Serie A i trzech w pucharze Włoch, a w każdym z tych meczów zdobyli 15 bramek, tracąc tylko trzy. Romę niezmiennie od początku sezonu nazywa się także największą rewelacją i kandydatem do zdobycia krajowego mistrzostwa. A tę odważną tezę potwierdza sytuacja drużyny w tabeli, a więc drugie miejsce, trzypunktowa przewaga nad trzecim Napoli i zaległy mecz do rozegrania. Wszystko wskazuje więc na to, że zawodnicy z Wiecznego Miasta na dobre zadomowią się wśród najlepszych zespołów włoskiej ekstraklasy, a w przyszłym sezonie będziemy mogli podziwiać ich zmagania na arenie międzynarodowej, czego oczywiście wszyscy na Stadio Olimpico po cichu pragną.
- Rozegrano 22 kolejki, więc nasze podejście do tego meczu jest całkowicie inne. W szczególności na poziomie psychologicznym. Nie zmienia to jednak niczego, ponieważ musimy pozostać pokornymi. To tylko mecz w lidze i nic nie może się stać. Wszyscy chcemy wygrywać - mówił na przedmeczowej konferencji Garcia.
Obie drużyny spotkały się we wrześniu ubiegłego roku w czwartej wówczas ligowej kolejce, a spotkanie to zakończyło się zwycięstwem Romy 2:0. Wynik otworzył Balzaretti, strzelając swojego pierwszego gola w barwach "Giallorossich", a następnie do powiększenia przewagi z rzutu karnego w doliczonym czasie gry doprowadził Ljajić. Lazio grało końcówkę meczu w dziesiątkę, po czerwonej kartce dla Diasa.
W derbach na pewno nie wystąpią kontuzjowani Dodo i Balzaretti. Poza tym Rudi Garcia będzie mógł w pełni skorzystać z pełnej kadry razem z Nainggolanem, który wraca do pełnej dyspozycji po urazie kolana.
Przed kluczowym meczem sezonu szkoleniowiec Lazio nie ma powodu do narzekań. Poza zawieszonego za kartki Biglii do pełnej dyspozycji będzie miał szeroką kadrę.
Największym problemem, z jakim przyjdzie zmierzyć się gospodarzom będzie brak brazylijskiej gwiazdy Heranesa, który przeprowadził się do Mediolanu. Reprezentant "Canarinhos" był dotąd kluczową postacią zespołu zarówno Petkovica, jak i Reji, rządził i dzielił na boisku, niejednokrotnie też potrafił zapewnić swojej drużynie zwycięstwo w pojedynkę. Zatem poza tym, że Lazio musi udowodnić, kto tak naprawdę rządzi stolicą Italii będzie musiał pokazać, że życie bez Hernanesa jest możliwe, a jego brak nie odbije się na postawie drużyny w tak kluczowych spotkaniach.
Roma na osłabienia narzekać nie może. Zimą nikt nie opuścił szeregów aktualnych wiceliderów tabeli, natomiast wzmocnili je przede wszystkim gwiazda Cagliari, Radja Nainggolan oraz namaszczony "drugim Zlatanem" Valmir Berisha. Czy Lazio poradzi sobie z największym autem "Giallorossich", żelazną obroną, która straciła najmniej bo raptem jedenaście goli w lidze? Czy Francesco Totti zdobędzie dziesiątego gola i tym samym stanie się najlepszym strzelcem w derbach Rzymu? O tym przekonamy się już dziś o godzinie 15.
PRZEWIDYWANE SKŁADY
Lazio: Marchetti - Biava, Dias, Radu, Cavanda, Ledesma, Onazi, Lulic, Candreva, Klose, Keita
Roma: De Sanctis - Maicon, Benatia, Castan, Torosidis, Pjanic, De Rossi, Strootman, Florenzi, Totti, Gervinho