Genoa zdobyła Rzym! Lazio coraz dalej od Ligi Mistrzów
Lazio niespodziewanie przegrało na własnym stadionie z Genoą 0:1. Bramkę na wagę trzech punktów dla gości zdobył z rzutu karnego Diego Perotti. Warto odnotować, że rzut karny został podyktowany za faul bramkarza Lazio, Federico Marchettiego, na M'Baye Ninagu, za który włoski golkiper otrzymał czerwoną kartkę.
fot. twitter.com
Lazio już na samym początku chciało pokazać kto tutaj jest drapieżnikiem, a kto ofiarą. W pierwszych dziesięciu minutach "Biancocelesti" dwukrotnie zmusili bramkarza Genoi, Mattię Perrna, ale ten w efektownym stylu bronił strzały Antonio Candrevy. Jednak chwilę później żądza krwi została nieco zahamowana, bowiem niewiele brakowało, żeby ów drapieżnik sam trochę tej krwi stracił. A stało się tak po strzale Nianga z rzutu wolnego, po którym Marchetti musiał ratować się wybiciem piłki w kierunki linii bocznej.
W 27. minucie faworyt zaczął już poważnie krwawić. M'Baye Niang przedarł się z piłką w pole karne i stanął oko w oko z Marchettim, który zwalił z nóg napastnika Genoi. Sędzia nie miał wyboru i podyktował rzut karny, oraz odesłał golkipera Lazio do szatni. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Perotti i po chwili Genowa prowadziła 1:0. To wydarzenie można porównać do pozbawienia drapieżnika wzroku i związania mu obu nóg.
Grający w przewadze podopieczni trenera Gian Piero Gasperiniego spokojnie kontrolowali grę i co pewien czas stwarzali sobie okazję do podwyższenia wyniku. Na początku drugiej połowy szanse do zdobycia gola mieli Biglia i Falque, ale w obu przypadkach zabrakło precyzji, a kiedy chwilę później ten drugi stanął przed szansą rehabilitacji, górą był rezerwowy bramkarz Lazio - Etrit Berisha.
Przez chwilę wydawało się, że drapieżnik już się poddał i że teraz będzie tylko leżał i czekał na to w jaki sposób ukaże go jego niedoszła ofiara. Ale nic bardziej mylnego. Lazio w końcu ruszyło do przodu i niewiele brakowało, by ten zryw okazał się zabójczy. W roli głównej wystąpili Miroslav Klose i Stefano Mauri. Pierwszy podawał, a drugi oddał zaskakujący strzał, po którym piłka trafiła w słupek. Kolejny zryw nastąpił niewiele ponad 10 minut przed upływem regulaminowego czasu gry, ale tym razem Mauri uderzał niecelnie.
W ostatnich minutach Genoa próbowała zadać ostateczny cios. Najpierw strzelał Kucka, ale jego strzał wybił przed siebie Berisha. Do piłki dopadł Lestienne, który skierował ją do siatki, tyle że Belg znajdował się na pozycji spalonej. Wyrok nie został więc wykonany, ale jak się później okazało, został tylko odłożony w czasie, bowiem Lazio nie było w stanie w żaden sposób zagrozić bramce Perina.