Łatwe zwycięstwo Piasta w Lubinie. Trwa kryzys Miedziowych (ZDJĘCIA)
Zagłębie Lubin pod wodzą Oresta Lenczyka nie wygrało piątego meczu z rzędu. Dzisiaj na własnym terenie w łatwy sposób uległo Piastowi Gliwice (0:2). Oba stracone gole mocno obciążają konto Michała Gliwy.
Mecz w Lubinie rozpoczął się fatalnie dla gospodarzy. W 10. minucie Łukasz Hanzel oddał strzał na bramkę Michała Gliwy, ten wypluł ją przed siebie i były zawodnik Zagłębia technicznym uderzeniem trafił nad bramkarzem do siatki. Stracony gol zupełnie nie zmotywował miejscowych. Cały czas to Piast dążył do strzelenia kolejnych bramek, a nieudolnie grające Zagłębie biegało po boisku jak zagubione w mgle.
Z pierwszej połowy należałoby wymienić uderzenia m.in. Radosława Murawskiego, Tomasza Podgórskiego czy znów Hanzela, które tym razem Gliwa obronił. O słabości Miedziowych niech świadczy fakt, że po pierwszych 45 minutach gospodarze nie oddali żadnego celnego uderzenia na bramkę.
Druga połowa rozpoczęła się podobnie do pierwszej. Zagłębie nie potrafiło stworzyć żadnej okazji pod bramką Dariusza Treli, a Piast spokojnie kontrolował grę. W 60. minucie mieliśmy drugą bramkę w tym meczu, tym razem autorstwa Rubena Jurado. Hiszpan wykorzystał błąd defensywy miejscowych, przebiegł sam pół boiska i mocnym uderzeniem w długi róg pokonał Gliwę. Bramkarz gospodarzy w tej sytuacji również mógł zachować się lepiej.
Po tej bramce skończyły się emocje czysto piłkarskie, a zaczęło się przeszkadzanie. Choć spotkanie nie było przesadnie brutalne, sędzia Tomasz Radkiewicz pokazał w nim aż trzy czerwone kartki. Arbiter z Łodzi chyba odrobinę zagubił się w niektórych sytuacjach.
Po tym meczu jedno jest jasne. W Lubinie czeka zawodników bardzo trudna przerwa zimowa. Przed Orestem Lenczykiem dużo pracy, aby tak poskładać ten zlepek graczy, aby utrzymać w Lubinie Ekstraklasę. I z pewnością temu zespołowi potrzebny jest nowy bramkarz. Piast natomiast, jak powiedział w pomeczowym wywiadzie Damian Zbozień, powoli wraca na właściwe tory.