Łapa: Wciąż mamy matematyczne szanse na utrzymanie
Zobacz co po porażce ze Stalą Rzeszów mieli do powiedzenia trener Tadeusz Łapa, kierownik drużyny Siergiej Michajłow oraz piłkarze Motoru: Lublin Adrian Ligenza i Przemysław Żmuda!
fot. Karol Wiśniewski / Polskapresse
Tadeusz Łapa (trener Motoru Lublin): Piłka nożna to gra błędów, co potwierdziło się w Rzeszowie. Do momentu straty pierwszej bramki byliśmy zespołem dyktującym warunki. Potem wszystko się rozsypało, chociaż mimo, że graliśmy w dziesięciu, staraliśmy się o uzyskanie korzystnego wyniku. Wciąż mamy matematyczne szanse na utrzymanie i będziemy walczyć do samego końca. Liczę, że przy wsparciu kibiców, uda się zrealizować cel.
Adrian Ligienza (pomocnik Motoru Lublin): Wolałbym nie strzelić gola, lecz cieszyć się po meczu z trzech punktów. Szkoda straconej szansy, ponieważ pokazaliśmy się w starciu ze Stalą z dobrej strony. Mogłem podwyższyć prowadzenie, wydaje mi się, że zrobiłem wszystko jak należy, ale piłka po raz drugi nie wpadła do siatki. Zamiast dobić rywala, to on zdobywa kontaktową bramkę i wygrywa mecz. Jeszcze nie złożyliśmy broni. Szansa wciąż jest.
Siergiej Michajłow (kierownik Motoru Lublin): Zasłużyliśmy przynajmniej na jeden punkt. Chłopaki zostawili na boisku dużo zdrowia. Mieliśmy optyczną przewagę i gdybyśmy wykorzystali kolejne okazje, nasze zwycięstwo byłoby niezagrożone. Rzut karny dla Stali był ewidentny, pretensje powinniśmy mieć do siebie. Do końca sezonu pozostało siedem spotkań i jeszcze sporo punktów do zdobycia. Wiem, że nasza sytuacja jest zła, ale nie poddajemy się.
Przemysław Żmuda (pomocnik Motoru Lublin):
W niezrozumiały sposób straciliśmy cenne punkty. Sędzia gwizdnął karnego, więc nie dyskutujmy. Ale czy było to przewinienie, aż na czerwoną kartkę? To kontrowersyjna sytuacja. Jednak wcześniej powinniśmy zdobyć drugą bramkę i z pewnością nie przegralibyśmy tego spotkania. Mieliśmy optyczną przewagę, stworzyliśmy sobie kilka akcji, ale nie umieliśmy ich wykorzystać. Porażka boli.