menu

Łączy ich piłka i braterstwo. Bliźniacy w T-Mobile Ekstraklasie (WIDEO)

30 kwietnia 2013, 09:33 | Kinga Cichoń, T-Mobile Ekstraklasa/x-news

Jedni są na początku kariery, drudzy w najlepszym wieku dla piłkarzy, trzeci niedługo będą już sportowymi emerytami. Poznajcie piłkarskich bliźniaków T-Mobile Ekstraklasy.

x-news
x-news
fot. x-news

Sławek i Slavko byli maskotkami Euro2012. Para bliźniąt miała reprezentować współorganizację imprezy przez Polskę i Ukrainę. Na piłkarskich boiskach, w "prawdziwym życiu" , również nie brak bliźniaków. Czasem grają w jednych barwach, czasem muszą stawać naprzeciwko siebie.

Niemal identyczne warunki fizyczne, aparycja, podobny styl gry. Takich piłkarskich "par" nie brak na boiskach Polski i świata. Bracia Benderowie (Niemcy), Halil oraz Hamit Altintopowie (również zza naszej zachodniej granicy), Rene i Willy van de Kerkhofowie (Holandia), Flavio Paixao oraz Marco Paixao (Portugalia) czy Kazuyuki oraz Koji Morisaki (Japonia) to tylko niektóre podwójnie znane w świecie sportu nazwiska. W naszym kraju również nie brakuje uzdolnionych braci.

Zawsze razem?

"Nowi bracia Brożkowie", jak zwykło się ich już nazywać, od dziecka grają razem. - Tata zaprowadził nas na trening żaków w Suchej, kiedy mieliśmy po 8 lat - mówi o początkach wspólnej kariery jeden z braci. Michał i Mateusz Makowie, bo o nich mowa, obecnie występują w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Do drużyny GKS-u Bełchatów dołączyli wiosną 2012 roku. Mimo tego, że są rodzeństwem, zdrowa sportowa rywalizacja nie jest im obca. - Mamy podobne pozycje, ale uważam, że rywalizacja na treningach tylko nam pomoże. Bardzo sobie kibicujemy i nie ma między nami zazdrości. Mateusz tylko czasem mi docina, że nie strzeliłem bramki w ekstraklasie - śmieje się Michał. - Wiadomo, że lepiej mi się gra, kiedy na boisku jest też Michał - dodaje Mateusz. Jako bracia bliźniacy, dzielą swoje sukcesy i porażki, denerwują gdy jeden z nich jest na boisku, przeżywają każde podanie, a gdy jeden strzeli bramkę, drugi czuje się jakby to on, a nie brat, umieścił futbolówkę w siatce. - Tak to już z nami bliźniakami jest, jeżeli jednemu idzie to drugi się cieszy - mówi Mateusz.

O ile na boisku da się ich rozróżnić po numerach na koszulkach, o tyle prywatnie nie zawsze wszystkim się to udaje. - W szkole czasem wykorzystywaliśmy nasze podobieństwo. Zdałem Mateuszowi angielski - śmieje się Michał. Gust w sprawach kobiet również mają podobny. - Czasem, gdy podoba nam się ta sama dziewczyna to rzucamy monetą albo gramy w kości, który z nas może pierwszy ją poderwać - mówi Mateusz.

Młodzi piłkarze pochodzą z Suchej Beskidzkiej i jak sami podkreślają, ich pochodzenie ma również wpływ na zachowanie na boisku. - Górale z tego są słynni, że są zadziorni i walczą do upadłego. Trzeba jednak pamiętać, że na boisku nie ma chyba zawodnika, który by odpuścił - tłumaczy Mateusz. Na razie do swoich CV mogą dopisać identyczne kluby, ale nie twierdzą, że tak będzie zawsze. -Jeżeli taka sytuacja zaistnieje i jeden z nas otrzyma dobrą ofertę, ten drugi nie będzie blokował tego transferu . Wiadomo, że przychodzą takie czasy, gdy bliźniaki się rozdzielają - mówi Michał.

W dwóch różnych miejscach

Bracia Giel już od przeszło roku nie grają razem, ich drogi rozeszły się gdy Piotr odszedł do Warty, a Paweł do drużyny z ekstraklasy. - Mówiliśmy sobie, że to już najwyższy czas aby się rozstać. Kiedy tylko dla jednego z nas pojawiała się oferta, drugi go wypychał – tłumaczy jeden z braci. Grają na różnych pozycjach, Paweł jest defensywnym pomocnikiem, Piotr napastnikiem. Nie zawsze tak było. - Kiedyś rywalizowaliśmy na skrzydłach – mówi Paweł. Mimo tego, że nie grają razem i widują się stosunkowo rzadko, są w stałym kontakcie. - Często do siebie dzwonimy, opowiadamy jak było na treningu, meczu – tłumaczy Piotr. -Kiedy tylko mam czas, staram się śledzić relacje i wyniki meczów brata – dodaje Paweł. Podobnie jak u braci Maków, ich również rozpiera duma, gdy jeden z nich strzeli bramkę i podobnie jak tamci... oszukiwali w szkole. - Zdałem bratu historię na 4. O tyle zabawnie, że ja dostałem wtedy 3 – śmieje się Paweł.

Gust w sprawach dziewczyn mają za to różny. – Rzadko podobają nam się te same dziewczyny, chociaż część osób twierdzi, że nasze obecne partnerki są do siebie podobne – mówi Piotr. W przeszłości braci można było rozróżnić po fryzurze, obecnie różnice są nieznaczne. Nie każdego udaje się jednak oszukać. – Kiedy moja dziewczyna poznawała mojego brata udało mi się go namówić żeby udawał mnie. Dziewczyna się zorientowała, a mi się za to oberwało – wspomina z uśmiechem Paweł.

Kiedy grali jeszcze w jednej drużynie, często w gazetach ukazywały się zdjęcia z błędnym podpisem. – Tak, to zdarzało się dosyć często. Jest jednak takie zdjęcie, na którym ani ja, ani mój brat nie jesteśmy w stanie stwierdzić, który z nas na nim widnieje – mówi Piotr. Warto wspomnieć, że bracia Mak i bracia Giel grali w przeszłości w jednej drużynie. – Przeciwnicy czasem się gubili, kiedy cała nasza czwórka była na boisku – opowiada Paweł.

Znane twarze

Bracia Mak i Giel nie są jedynymi parami bliźniąt w polskiej piłce nożnej. Najbardziej znani szerszej publiczności, szczególnie z występów w reprezentacji, są bracia Marcin i Michał Żewłakow oraz Piotr i Paweł Brożkowie. Oprócz nich warto wspomnieć również o Łukaszu i Rafale Gikiewiczach oraz Michałe i Jakubie Góreckich. Bracia Żewłakow, mimo różnic na polu zawodowym, z uczuciem wspominają czasy, kiedy razem stanowili o sile zespołów. Aktualnie snują plany o wspólnej pracy trenerskiej.

Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.