menu

Kurdziel: Jestem niewinny i będę się bronił

12 czerwca 2011, 11:09 | Bartosz Karcz

- Wierzę, że sąd mnie uniewinni - mówi Grzegorz Kurdziel, byłym trenerem bramkarzy Wisły Kraków, któremu postawiono zarzuty handlu meczami w Zagłębiu Sosnowiec.

Grzegorz Kurdziel nie przyznaje się do postawionych zarzutów
Grzegorz Kurdziel nie przyznaje się do postawionych zarzutów
fot. Andrzej Banaś / Polskapresse

Ustalmy na początek jedną rzecz - jak mamy pisać Pana nazwisko?
Nazywam się Grzegorz Kurdziel i tak proszę pisać. To samo dotyczy moich zdjęć. Proszę je publikować normalnie, a nie z zasłoniętą twarzą.

Było dla Pana dużym zaskoczeniem zatrzymanie przez Centralne Biuro Śledcze?
Bardzo dużym. Wbrew temu, co powiedział rzecznik prokuratury, że nie wykazywałem żadnych oznak zaskoczenia, było to dla mnie totalne zaskoczenie. Sam fakt zatrzymania, jak i jego sposób budzi mój zdecydowany sprzeciw. Uważam, że wezwanie mnie do prokuratury drogą listową lub telefoniczną byłoby całkowicie wystarczające. Posiadam przecież stałą pracę, wiadomo, gdzie mieszkam. Nie było żadnych przeszkód, żeby wysłać mi wezwanie i zobligować mnie do stawienia się we Wrocławiu, jeśli prokurator chciał ze mną porozmawiać.

Pojawiła się jednak informacja, że ma Pan postawione 22 zarzuty o ustawianie meczów Zagłębia Sosnowiec. Jak Pan się do tego odniesie?
Nie przyznaję się do niczego. Jedynym faktem, zawartym w zarzutach prokuratorskich jest to, że w sezonie 2003/2004 i rundzie jesiennej sezonu 2004/2005 byłem piłkarzem Zagłębia Sosnowiec. Nie może to jednak przecież prowadzić do wniosku, że automatycznie złamałem prawo i zasady uczciwości. Zarówno jako pracownik Wisły Kraków, jak i w trakcie swojej kariery zawodniczej zawsze byłem uczciwy. Nigdy nie brałem udziału w ustawianiu meczów, nigdy nie wpływałem w taki sposób na przebieg spotkań piłkarskich. Nigdy też nie wręczałem ani nie obiecywałem nikomu wręczenia korzyści majątkowych w zamian za ustawienie wyników meczów.

Czyli nie ma Pan sobie nic do zarzucenia za okres gry w Zagłębiu Sosnowiec?
Nie tylko nie mam sobie nic do zarzucenia, ale byłem i jestem dumny z tego, że grałem w tym klubie.

Miał Pan jakieś podejrzenia, że może nie wszyscy koledzy z Zagłębia grali wtedy czysto?
Moje podejrzenia nie mają żadnego znaczenia. Grając w tamtych czasach, trudno było nie mieć podejrzeń, ale ponieważ nie uczestniczyłem w handlu meczami, zupełnie nie zaprzątałem sobie tym głowy.

Przychodząc do Wisły podpisał Pan oświadczenie antykorupcyjne?
Takie oświadczenie dotyczy okresu w pracy w Wiśle. Każdy trener, każdy zawodnik podpisuje taką "lojalkę", która zobowiązuje do zwrotu zarobków, jeśli w okresie pracy w Wiśle będzie się uczestniczyło w działaniach korupcyjnych. To normalna procedura i nie miałem żadnych oporów, żeby taki dokument podpisać.

Jadąc do Wrocławia miał Pan przeświadczenie, że właśnie kończy się dla Pana coś ważnego, że nie będzie Pan już pracował w zespole mistrza Polski?
Miałem takie przeświadczenie i odczuwam cały czas w związku z tym ogromny żal. Poświęciłem tej pracy bardzo dużo. Ciężko pracowałem przez całe życie, najpierw, żeby być jak najlepszym piłkarzem, a następnie trenerem. Wszystko szło w dobrym kierunku, ale teraz niestety, stało się coś, co rzuca cień na moją osobę. Pozostaje mi się tylko bronić.

Co będzie dalej?
Mój kontrakt z Wisłą kończy się 17 czerwca i mój pracodawca może zrobić, co będzie chciał. (Rozmowa była przeprowadzona przed decyzją klubu o nie przedłużeniu kontraktu - red.) Być może czeka mnie trudny okres w życiu. Mam pełne wsparcie rodziny i przyjaciół. Jestem zdeterminowany, żeby całkowicie się oczyścić. Wiem, że będą trudne chwile. Nie wiem w tej chwili, kiedy rozpocznie się proces. Nie mam na to wpływu, w jaki sposób zostało to przedstawione w artykułach prasowych, tak jak nie miałem na sam fakt mojego zatrzymania. Wiem natomiast, że jestem niewinny i to jest dla mnie najważniejsze. Podejmę wszystkie przewidziane prawem kroki w walce o dobre imię moje i mojej rodziny.

Wierzy Pan w to, że będzie jeszcze pracował w charakterze trenera?
Oczywiście. Piłka nożna jest dla mnie wszystkim, ale nie wykluczam innych możliwości. W tej chwili nie wiem jednak, gdzie i kiedy podejmę pracę. Na pewno nigdzie nie zamknąłem sobie drzwi. Wierzę, że sąd mnie uniewinni.

Rozmawiał Pan już o całej sprawie z trenerem Wisły Robertem Maaskantem?
Rozmawiałem z nim telefonicznie. Powiedziałem mu to samo, co teraz - że jestem niewinny i że będę walczył.

Rozmawiał Bartosz Karcz / Gazeta Krakowska


Polecamy