Kulesza odpowiada na tekst o rzekomych pijackich ekscesach. Wytoczy proces? "Sprawę przekazałem kancelarii prawnej"
W poniedziałek Cezary Kulesza został wybrany prezesem PZPN na drugą kadencję. Zaraz potem szerokim echem odbił się tekst Gońca o jego rzekomych ekscesach alkoholowych podczas pierwszej kadencji. Jak reaguje na to sam zainteresowany? Wszystkiemu zaprzeczył. Bierze natomiast pod uwagę wytoczenie procesu autorowi i redakcji.

fot. Sylwia Dąbrowa
Głośny tekst "Polski Związek Wódki Nożnej"
Goniec przekonuje, że Kulesza dopuścił się kilku alkoholowych skandali, z powodu których nadszarpnięty został wizerunek organizacji. Już jako prezes związku miał bowiem śpiewać "Barkę" i sparingować się boksersko z politykiem PiS, Łukaszem Mejzą w jego mieszkaniu. Czytamy też o uwieszaniu się na szyję prezesa Orlenu Daniela Obajtka, któremu wyznał miłość, wznoszeniu okrzyku "bez Andrzeja nie idę" na meczu z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy, wyprowadzeniu ze stadionu, rzekomym piciu alkoholu w autokarze kadry czy obejściu zakazu spożywania w trakcie Mundialu w Katarze. Mało tego, przez te wybryki z kadry miał zrezygnować... Paulo Sousa.
Co na to wszystko Kulesza? Otóż wszystkiemu zaprzeczył w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet: - Na zdecydowaną większość tych pomówień nie przedstawiono żadnego dowodu, czegoś konkretnego, do czego mógłbym się odnieść. Wszystko na podstawie "anonimowych źródeł" - tłumaczy prezes PZPN.
Kulesza pyta i sam sobie odpowiada, dlaczego do reportażu nie dołączono żadnych dowodów w postaci filmików bądź zdjęć: - Takie materiały nie istnieją, ponieważ opisywane zdarzenia nigdy nie miały miejsca. Trudno jest udowodnić, że nie jest się wielbłądem. W tym tekście przedstawiono insynuacje dotyczące głównie alkoholu, który nigdy nie był ani metodą, ani problemem w pełnieniu mojej funkcji - mówi Przeglądowi Sportowemu Onet.
Prezes PZPN zastanawia się nad podjęciem kroków prawnych. Sprawę skierował do kancelarii prawnej. - Analizuje sprawę - czytamy.