menu

Kuciak obronił karnego, ale Wisła i tak zdołała odgryźć się Legii (RELACJA, ZDJĘCIA)

9 sierpnia 2015, 19:50 | Konrad Kryczka

Legia Warszawa zremisowała na własnym stadionie z Wisłą Kraków 1:1. Gospodarze wyszli na prowadzenie w pierwszej połowie po uderzeniu z dystansu Dominika Furmana. Gola dla krakowian zdobył natomiast Wilde-Donald Guerrier. W międzyczasie Dusan Kuciak wybronił rzut karny wykonywany przez Rafała Boguskiego.

Legia Warszawa - Wisła Kraków
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Wisła Kraków
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Wisła Kraków
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Wisła Kraków
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Wisła Kraków
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Wisła Kraków
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Wisła Kraków
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Wisła Kraków
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Wisła Kraków
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Wisła Kraków
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Wisła Kraków
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Wisła Kraków
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Wisła Kraków
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Wisła Kraków
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Wisła Kraków
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Wisła Kraków
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Wisła Kraków
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Wisła Kraków
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Wisła Kraków
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Wisła Kraków
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Wisła Kraków
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Wisła Kraków
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Wisła Kraków
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
1 / 23

Lider podejmował drużynę, która w poprzedniej kolejce zdobyła komplet punktów, pokonując mistrza Polski. To samo w sobie zapowiadało ciekawy mecz. Jeżeli dodać do tego informację, że drużynami, które czekało spotkanie w Warszawie, są Legia oraz Wisła, to mogło się wydawać, że kibice obejrzą widowiskowy klasyk. Jak się okazało już po ostatnim gwizdku sędziego, nie tylko mogło się wydawać, co rzeczywiście obie drużyny zafundowały nam mecz pełen emocji.

Na papierze zdecydowanym faworytem była Legia. Warszawianie mieli za sobą trzy wygrane w lidze, a do tego mecz z Wisłą rozgrywali na własnym boisku. Krakowianie mieli natomiast inne atuty: po pierwsze, byli podbudowani zeszłotygodniowym zwycięstwem, a po drugie, nie ciążyła na nich tak wielka presja jak na gospodarzach spotkania. Jak się okazało, to wystarczyło, aby ugrać remis.

Tak jak można było się spodziewać, to gospodarze częściej atakowali. Legioniści bardzo często rozszerzali grę do skrzydeł, aby stamtąd zaatakować defensywę Wisły. Otrzymujący podania od kolegów Nemanja Nikolić zazwyczaj miał jednak ogromne problemy, aby przedostać się pod bramkę strzeżoną przez Radosława Cierzniaka. Napastnika Legii najczęściej zatrzymywał jego rodak – Richard Guzmics, który – jeżeli niedokładnie przeczytał zagranie rywali – nadrabiał wszystko w pojedynkach siłowych.

Na to, w jaki sposób „Wojskowi” zdobyli bramkę, Węgier nie mógł jednak już nic poradzić. Piłka po – wydawało się zatrzymanej – akcji gospodarzy znalazła się pod nogami Dominika Furmana na mniej więcej 25. metrze. Pomocnik Legii przymierzył i futbolówka – po rykoszecie – znalazła się w bramce Wisły. Legioniści mieli w tym meczu jeszcze kilka okazji do trafienia do siatki, ale za każdym razem na ich drodze stawał Cierzniak. Najpierw golkiper Wisły przy ogromnej pomocy słupka zatrzymał strzał Michała Kucharczyka, a później już samodzielnie sparował uderzenie Nikolicia.

Jeżeli chodzi o Wisłę, to krakowianie na dobre przebudzili się w drugiej części meczu. W pierwszej – nawet jeżeli wykonali serię podań, to i tak nie potrafili sfinalizować całej akcji. W drugiej części meczu gościom postanowił pomóc Jakub Rzeźniczak, który irracjonalnie zagrał we własnym polu karnym ręką. Do stojącej na jedenastym metrze piłki podszedł bohater z meczu z Lechem – Rafał Boguski, ale strzelił słabo, dzięki czemu Dusan Kuciak swoją interwencją mógł zapracować na wyższą notę. Czego nie zrobił jeden „Dziki”, to udało się drugiemu. Jak zwykle aktywny Wilde-Donald Guerrier wyskoczył zza pleców obrońców Legii i udanie sfinalizował centrę Bobana Jovicia, zapewniając swojej drużynie punkt.


Polecamy