menu

Kto kogo sprowokował w bitwie na śnieżki, ketchup i wyzwiska

17 lutego 2012, 15:49 | Sebastian Kuśpik

Czy polskie media, po meczu Ligi Europejskiej Wisły Kraków ze Standardem Liege, chcą sobie powetować stratę, że kibice Wisły nie przyjechali 11 lutego do Warszawy i wbrew zapowiedziom dziennikarzy, nie zrównali jej z ziemią?

Wisla Krakow- Standard Liege 1:1
fot. Ryszard Kotowski
Wisla Krakow- Standard Liege 1:1
fot. Ryszard Kotowski
Wisla Krakow- Standard Liege 1:1
fot. Ryszard Kotowski
Wisla Krakow-Standard Liege 1:1
fot. Ryszard Kotowski
Kibice Wisły podczas meczu ze Standardem
fot. Ryszard Kotowski
Kibice Standardu nie byli święci w Krakowie
fot. Andrzej Banaś
Raca rzucona przez kibiców gości znalazła się na murawie
fot. Andrzej Banaś
Kibice Wisły podczas meczu ze Standardem
fot. Andrzej Matusik/Polskapresse
1 / 8

Przeglądam od rana portale internetowe i aż krew się we mnie gotuje. Jeden z największych serwisów robi przedruk prasy belgijskiej, która nazywa wiślaków "chuliganami" i ogólnie nie szczędzi ostrych słów pod adresem krakusów. Inne portale podchwytują wypowiedź kapitana Wisły, Cezarego Wilka, który nie rozumie zachowania krakowskich kibiców. Chodzi oczywiście o rzucanie śnieżkami w golkipera Standardu. No i co w tym dziwnego, że Wilk się irytuje? Każdy normalny człowiek uważa to za głupotę! Głupotę, za którą trzeba będzie słono zapłacić! Ale od początku.

Wybrałem się na to spotkanie i miałem okazję być akurat w sektorze sąsiadującym z fanami drużyny przyjezdnych. Już pół godziny przed meczem kibice gości tłukli w ścianę pleksi oddzielający sektory, wykrzykując coś w kierunku fanów Wisły, którzy oczywiście nie pozostali im dłużni. Na rozpoczęcie meczu krakowscy ultrasi przygotowali kontrowersyjną kartoniadę składającą się z symbolu "zakazu pedałowania", przekreślonego wizerunku Ernestro Guevary, przekreślonego sierpa i młota, oraz sprzeciwu wobec lewackich organizacji i ich działań.

Cały wczorajszy mecz upłynął mi pod znakiem nierównego traktowania obu ekip i w dzisiejszej "prasówce" jest podobnie. Nie wspomnę o zrywaniu przez ochornę transparentu, na którym widniał napis: "Nie trzeba być faszystą, by zbać o Ziemię Ojczystą". Nie wspomnę o fakcie, że wizerunek Guevary, a więc symbolu skrajnego socjalizmu, gościł też na flagach belgijskich fanów. Nie wspomnę o takim drobnym incydencie, jakim było rzucanie rac do sektora wiślaków przez sympatyków Standardu, czy skandowanie hasła "Anty Wisła" (nawet się po polsku nauczyli). Śnieżki? Latały przez 90 minut między sektorami. I to jeszcze jak. Po pewnym czasie więcej było w nich błota, niż śniegu. Ale jak ktoś dostaje butelką pepsi, pojemnikiem z napojem, zapalniczką, ketchupem, musztardą, racą, czy drewnianym kołkiem od flagi, to wcale mu się nie dziwię, że w przypływie wściekłości rzuca w rywala śnieżką, czy też odrzuca to, czym przed chwilą oberwał.

Po co ten tekst? Na pewno nie po to, by usprawiedliwiać tych, którzy śnieżkami rzucali w bramkarza Standardu - idiotyzm, za który trzeba będzie słono zapłacić. Dopiero interwencja Kazimierza Moskala, który poprosił o spokój, poskutkowała. Na pewno również nie po to, by pochwalać skandowanie "a na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści", czy przezywanie Belgów "pedałami". Nie. Powiedzmy to sobie wprost - kibice Wisły święci nie byli. Ale traktujmy obie strony równo! Trudno mi spokojnie patrzeć, jak kolejny raz polskie media oczerniają własnych kibiców, nie zwracając uwagi na wybryki fanów drużyny przyjezdnej. Czy rzucanie racami albo drewnianymi kołkami od flag jest normalne? Popieranie skrajnego socjalizmu też? Jedni mogą, a drudzy to chuligani?

Byłbym zapomniał. Krzesełka nie latały i cała "wielka zadyma" nie zaczęła się od tego, że jeden z Wiślaków rzucił siedzenie do sektora Strandardu, co jeden z portali próbuje od rana wmówić swoim czytelnikom.

Zobacz, jak kibice Standardu rzucali racami w sektor Wisły!