menu

Krzysztof Szewczyk: W Stomilu się rozwijam

16 grudnia 2016, 06:00 | Rozmawiał Jacek Żukowski

Rozmowa. KRZYSZTOF SZEWCZYK, pochodzący z Cikowic zawodnik Cracovii, w „Pasach” nie miał miejsca w składzie, dlatego zdecydował się na wypożyczenie do I ligi.

Krzysztof Szewczyk ma 20 lat, w ekstraklasie zagrał 5 spotkań, w pierwszej lidze 12, grał też w III lidze
Krzysztof Szewczyk ma 20 lat, w ekstraklasie zagrał 5 spotkań, w pierwszej lidze 12, grał też w III lidze
fot. fot. Andrzej Wiśniewski

- Za Panem pierwsza runda rozgrywek pierwszej ligi. Jak Pan ocenia swoją postawę w Stomilu Olsztyn?

- Muszę powiedzieć, że jestem zadowolony. W końcu gram, a to w mojej sytuacji jest najważniejsze. Jestem młody, muszę regularnie występować.

- A z tym w Cracovii były szalone problemy…

- No właśnie. Mogłem liczyć tylko na występy w IV-ligowych rezerwach, a przez to nie robiłem kroku wprzód, tylko cofałem się. Bardzo więc chciałem pójść na wypożyczenie i dopiąłem swego.

- Pan, król strzelców czwartej i trzeciej ligi, kończy jesień zaledwie z jednym zdobytym golem na koncie…

- Na pewno skuteczność jest do poprawy. Muszę jednak wziąć poprawkę na to, że trafiłem do całkiem nowego dla siebie zespołu, do nowego środowiska.

- Nie znał Pan nikogo w Olsztynie?

- Nie, nie znałem zawodników, ani trenera, z którym miałem tylko telefoniczny kontakt. Stomil to taka specyficzna drużyna, złożona przede wszystkim z wychowanków i graczy z regionu. Wszyscy się dobrze znają, nie ma zawodników z innych części Polski. Dlatego też pierwsze tygodnie w nowym miejscu były dla mnie dość trudne. Musiałem wejść w nowe środowisko, poznać chłopaków. Na pewno jestem osobą kontaktową i nie mam problemów z nawiązywaniem znajomości, ale musiało upłynąć trochę czasu, zanim odnalazłem się w nowym otoczeniu.

- Został Pan rzucony na drugi kraniec Polski. Nie jest Pan juniorem, ale na pewno jest to poważna zmiana w pańskim życiu.

- Tak, będąc w Cracovii, w rodzinnym domu mogłem być prawie codziennie. Teraz to się zmieniło. Na początku mojego pobytu w Olsztynie mieszkałem w hotelu i to nie najwyższej jakości. Potem klub zapewnił mi mieszkanie i jest w porządku. W ciągu całej rundy w domu byłem tylko raz, gdy dostaliśmy cztery dni wolnego z okazji Wszystkich Świętych. W innym czasie nie było sensu nawet się wybierać, bo zajęłoby to zbyt dużo czasu.

- Wróćmy do Pan dokonań na boisku. Wystąpił Pan w 12 meczach.

- Owszem, tak jak mówię, musiałem okrzepnąć w nowej drużynie, dlatego najpierw siedziałem na ławce rezerwowych. Z czasem trener zaczął odważniej stawiać na mnie, raz grałem w podstawowym składzie, innym razem byłem zawodnikiem rezerwowym. W pięciu ostatnich meczach, w których zagrałem, wychodziłem w podstawowej jedenastce.

- Trudno się było Panu, zawodnikowi lubiącemu techniczny futbol, przestawić na taką grę, jaka dominuje na zapleczu ekstraklasy - nastawioną na walkę.

- Tak się rzeczywiście gra w pierwszej lidze, ale nie wszyscy stosują taką taktykę. Musze powiedzieć, że pod tym względem Stomil wyróżnia się. Byłem zaskoczony, że mamy taką taktykę, opartą na grze w piłkę. To rzadko spotykane na tym szczeblu rozgrywkowym.

- Z tego co Pan mówi, podoba się Panu w nowym zespole. Jest Pan do niego tylko wypożyczony. W czerwcu trzeba będzie wracać do Krakowa. Będzie Pan naciskał na działaczy, by nie trzeba było wracać do Cracovii?

- Jeszcze nie wiem, co będzie za pół roku. Nie chciałbym teraz podejmować decyzji. Na pewno bardzo dobrze mi w Stomilu, mogę wreszcie grać i czegoś się nauczyć. Jak będzie trzeba, to wrócę do Cracovii i będę znów walczył o to, by znaleźć się w osiemnastce na mecz ekstraklasy. Jak jednak będzie mi dobrze szło w zespole z Olsztyna, to zobaczymy, co będzie dla mnie lepsze.

- Pańskim kolegom z Cracovii wiedzie się znacznie gorzej niż w ubiegłym sezonie. Co jest tego przyczyną?

- Rzeczywiście, po 4. miejscu, w którym ja jednak nie miałem większego udziału, teraz jest słabiej. Nie chciałbym diagnozować przyczyn tego stanu rzeczy, bo nie ma mnie na co dzień w klubie. Wierzę jednak, że Cracovia szybko wyjdzie na prostą i będzie osiągać satysfakcjonujące kibiców wyniki.