Krzysztof Król: Gdybym nie był optymistą, to nie grałbym w piłkę
- Wiadomo że jednobramkowe prowadzenie to nie jest wynik przesądzony, mecz trwa dziewięćdziesiąt minut i na pewno chcieliśmy strzelić drugą bramkę - powiedział po przegranym meczu z Ruchem Chorzów obrońca Podbeskidzia, Krzysztof Król.
- Staramy się, gramy w piłkę, a Ruch to też nie są tyczki, które stoją na boisku. Może brakuje nam koncentracji. Strzelamy za mało bramek - stwierdził Król. - W dziewięćdziesiątej minucie byliśmy bliscy wyrównania. Ruch wybronił się dość szczęśliwie i zdobył trzy punkty - mówi obrońca Podbeskidzia.
Sytuacja bielskiego Podbeskidzia nie jest optymistyczna. Jeżeli swój mecz wygra GKS Bełchatów lub Zagłębie Lubin, bielszczanie po raz pierwszy od czasu awansu do Ekstraklasy znajdą się w strefie spadkowej. - Za nami dopiero szósta kolejka i nie ma jeszcze powodu, by doszukiwać się zagrożenia spadkiem. Trzeba w końcu odpalić. Teraz w każdym spotkaniu musimy walczyć o trzy punkty, bo bez wygranej będzie ciężko. - skomentował Król i dodał na koniec. - Gdybym nie był optymistą, to nie grałbym w piłkę.