Krul: Mówiłem strzelającym, że znam ich plan
Z rezerwowego, który na mistrzostwach świata nie zagrał ani minuty, Tim Krul w kilka minut stał się bohaterem Holandii. Golkiper Newcastle wybronił dwa rzuty karne, dzięki czemu "Oranje" zagrają w półfinale.
Chociaż Holendrzy byli faworytami starcia z Kostaryką, długo męczyli się w regulaminowym czasie gry. Piłkarze "Pomarańczowych" celowali w słupki i poprzeczki, ale rewelacyjny Keylor Navas bronił tego dnia koncertowo.
90 minut nie wystarczyło wicemistrzom świata, aby rozstrzygnąć wynik spotkania. Sędzia Rawszan Irmatov zarządził dogrywkę, w której także, mimo wielu dogodnych sytuacji po obu stronach, nie oglądaliśmy żadnych goli. Dopiero seria rzutów karnych przesądziła o zwycięstwie Holendrów, a w konkursie jedenastek bohaterem został Tim Krul.
Pod koniec drugiej polowy dogrywki selekcjoner Holandii, Louis van Gaal przeprowadził zmianę, a za Jaspera Cillessena na placu gry pojawił się rezerwowy golkiper Tim Krul. Jak się szybko okazało zmiana ta była prawdziwym strzałem w dziesiątkę, bowiem dzięki interwencjom bramkarza Newcastle United, który wybronił dwa rzuty karne - Bryana Ruiza oraz Michaela Umana.
- Zdecydowałem się na wprowadzenie Krula, ponieważ moim zdaniem to lepszy bramkarz do rzutów karnych, ponieważ jest wyższy. Wcześniej nie informowałem o tym Cillessena, nie chciałem, aby zabrakło mu koncentracji. Jednak nie ma wątpliwości, że Cillessen znów będzie w wyjściowym składzie na następny mecz. W tym przypadku czuliśmy, że Krul był lepszym rozwiązaniem i udowodnił naszą rację - ocenił po meczu Louis van Gaal.
- To jest niesamowite, jestem bardzo szczęśliwy, nie mogę tego nawet opisać. Emocje będą trzymały mnie jeszcze przez kilka dni - mówił zachwycony Krul w rozmowie z FIFA.com.
Krul skomentował także swoją odważną postawę, jaką przybierał przed każdym kolejnym strzałem, kiedy podchodził do zawodników Kostaryki i próbował ich zdekoncentrować.
- Obserwowałem i długo studiowałem karne Kostaryki przeciwko Grecji. Mówiłem zawodnikom, że znam ich plan i wiem, w którą stronę będą strzelać. Robiłem to, aby ich nieco zdenerwować - tłumaczył 26-latek.