menu

"Królewscy" skromnie wygrywają w Barcelonie. Trzy punkty straty do liderów (WIDEO)

12 stycznia 2014, 20:56 | Mateusz Kapera

Piłkarze Realu Madryt wygrali na Estadi Cornella-El Prat w Barcelonie z Espanyolem w meczu 19. kolejki hiszpańskiej Primera Division. Gola na wagę trzech punktów i zmniejszenia dystansu do prowadzących w tabeli FC Barcelony i Atletico Madryt zdobył Portugalczyk Pepe. Dzięki dobrej postawie golkipera gospodarzy Kiko Casilli Espanyol stracił tylko jedną bramkę.

Spotkanie nabrało pierwszych rumieńców dopiero w dwudziestej minucie, kiedy to Cristiano Ronaldo powinien był zdobyć gola dla Realu Madryt. Benzema zabawił się z piłką na lewym skrzydle i dośrodkował płasko do Portugalczyka, który skiksował. Wydawałoby się, że Real złapał wiatr w żagle, bo chwilę później potężnie z dystansu uderzał Di María, ale na posterunku był Casilla. Na te sytuacje błyskawicznie odpowiedział Espanyol. Córdoba zwiódł w polu karnym rywali trzech obrońców i bez zastanowienia uderzył, ale piłka wylądowała jedynie na bocznej siatce.

W 33. minucie spotkania przypomniał o sobie Ronaldo, ale jego atomowe uderzenie z trudem wybronił Casilla.

Tuż pod koniec pierwszej połowy Real stworzył sobie najlepszą okazję do objęcia prowadzenia. Modrić środkiem boiska przeprowadził błyskawiczną kontrę, zagrał w pole karne do Di Maríi, a ten zamiast uderzać zagrał do prawej strony... za plecy kolegów z drużyny.

"Królewscy" zdominowali mecz. Stwarzali sobie okazje, ale podejmowali fatalne decyzje pod bramką przeciwnika. Natomiast gospodarze jedynie asystowali w grze podopiecznym Ancelottiego. Nie przegrywali tylko dzięki nieskuteczności przyjezdnych i świetnej postawie swojego bramkarza.

W 56. minucie meczu „Los Blancos” wykorzystali stały fragment gry, który wywalczył Carvajal. Po raz kolejny geniuszem błysnął Modrić i dośrodkował idealnie na głowę kompletnie niepilnowanego Pepe. Portugalczyk takie błędy wykorzystuje z zimną krwią. Espanyol przegrywał 0:1 w pełni zasłużenie.

Real Madryt przyspieszył tempo i choć prowadził, to nie dawał dojść do głosu rywalom. Momentami piłkarze, nieobecnego na ławce, Javiera Aguirre wyglądali, jakby grali w osłabieniu. Królewscy na długo zadomowili się na połowie rywali i niechętnie ją opuszczali. Po konsultacji telefonicznej z Aguirre, drugi trener „Papużek” dokonał podwójnej zmiany. Jednak były to zmiany-widmo. Nowo wprowadzeni zawodnicy nie zmienili obrazu gry gospodarzy.

W ostatnich minutach spotkania kolejne okazje zmarnował Ronaldo. Najpierw w sytuacji sam na sam trafił w bramkarza, a kilka minut później spudłował na prawie, że pustą bramkę. Portugalczyk chyba zamiast myśleć jak zdobyć gola, układał sobie w myślach jutrzejszą zwycięską przemowę...

Obserwuj dziennikarza na twitterze