Królestwo za (klasowego) golkipera dla Liverpoolu [KOMENTARZ]
Stare porzekadło mówi, że drużynę buduje się od tyłu, zaczynając od pozycji bramkarza. W Liverpoolu jakby o tym zapomniano, gdyż The Reds jako jedyny zespół ze wszystkich czołowych drużyn Premier League takiego fachowca nie posiadają.
fot. By Kev Ruscoe from Sandbach, UK (2013-08-05 11-12-40 Uploaded by Dudek1337) [CC-BY-2.0 (http://creativecommons.org/licenses/by/2.0)], via Wikimedia Commons
Obecnie w zespole Brendana Rodgersa znajdują się dwaj doświadczeni bramkarze – Simon Mignolet oraz Brad Jones. Jednak z każdym kolejnym meczem wątpliwości budzi ich forma, a według wielu także umiejętności. Niespełna 27-letni Belg został sprowadzony na Anfield Road w lecie 2013 roku z łatką sporego talentu oraz kogoś, kto w bramce Liverpoolu może zagościć na lata. Dlatego też po ostatnim sezonie zdecydowano się rozstać z jednym z ulubieńców trybuny The Kop – Pepe Reiną, a rolę bramkarza numer dwa powierzyć Jonesowi.
Jednak kampania ligowa 2013/14, w której The Reds zdobyli 101 goli przysłoniła nieco prawdę dotyczącą Belga. W obecnym sezonie drużyna nie jest już tak skuteczna, więc łatwiej dostrzec wady oraz brak jakiegokolwiek postępu względem poprzedniego roku w poczynaniach Mignolet. Belgijski golkiper nadal odznacza się momentami kapitalną dyspozycją na linii bramkowej, jednak jest to wszystko, co ma obecnie do zaoferowania. Przy każdym dośrodkowaniu w pole karne Liverpoolu obrona The Reds jest osamotniona, gdyż Mignolet usilnie trzyma się linii bramkowej, nie wychodząc do piłek zagrywanych nawet na 5. metr od własnej bramki. Sprawia to niemały popłoch w polu karnym zespołu Rodgersa i nierzadko kończy się straconym golem.
Kolejnym aspektem gry Belga, do którego manager z Irlandii Północnej może mieć uzasadnione pretensje, to gra nogami. Rodgers wymaga, aby to bramkarz rozpoczynał ataki jego zespołu, lecz u Mignolet ten aspekt gry kuleje, co najlepiej pokazało podanie z autu bramkowego do Estebana Cambiasso w meczu przeciwko Leicester. Ponadto po każdym nieudanym zagraniu na twarzy Belga widać ogromny stres, który nierzadko paraliżuje go przy następnych interwencjach.
Braki Mignolet widzi coraz więcej ekspertów, widzi także sam Rodgers, który sadzając Belga na ławce rezerwowych i wystawiając do gry Brada Jonesa wysyła jasny komunikat właścicielom klubu, iż należy sprowadzić prawdziwego fachowca na pozycję bramkarza. Byłoby to jak najbardziej słuszne posunięcie, gdyż każda z czołowych drużyn Premier League ma swym składzie przynajmniej jednego golkipera o wielkich umiejętnościach. Jest to wymóg konieczny w walce o największe laury. Najwyższy czas, aby Liverpool także zaopatrzył się w ten „luksus”.